Radość polityków Platformy Obywatelskiej, którzy odnieśli „sukces” w sądzie, w związku z klipem o bezrobociu czasów Donalda Tuska, przypomniała mi najczarniejsze lata ich rządów. Lata, w których upodleni ludzie podpalali się pod KPRM, a tłumy bezrobotnych szturmowały okienka w pośredniaków. Jakub Maciejewski spytał nas (w mediach społecznościowych) o nasze wspomnienia z tych czarnych czasów. Nie, nie chcę już powrotu takiej Polski.
Pośredniak w Nowej Hucie, godzina 07.00, listopad 2008 roku. PO rządzi wspólnie z PSL i domyka swój system po tym, jak rok wcześniej przejęła państwo. W kolejce po godność i pracę spotykam, jako dziennikarz, zwykłych robotników i panów w dobrych garniturach, z teczką w dłoniach. Panie w wypłowiałych sukienkach i w dobrze skrojonych garsonkach. Tych ludzi łączy jedno - wstyd, bezradność i złość, której nie ona się pozbyć. Zaczyna się kryzys. Wszyscy szukają pracy, firmy tną zatrudnienie. Wzrastają koszta życia, a zadowolona z siebie platformiana „warszawka” planuje wielką wyprzedaż majątku i otwarcie na niemiecko-rosyjską dominację ekonomiczną…
To wspomnienie szarej, beznadziejnej kolejki ludzi wraca do mnie w ostatnich dniach. Wtedy pracowałem w lokalnej redakcji dużego dziennika, do pośredniaków krakowskich jeździliśmy często. Tak zapisywaliśmy wówczas rzeczywistość.
Dziś te wspomnienia wracają. Wraca rozmowa z kobietą pod Krakowem, której mąż podpalił się pod kancelarią premiera Donalda Tuska. Wraca pamięć łez bezradnej wdowy.
Czy znów chcemy takiej Polski? Polski zakupów na zeszyt i cerowanej bielizny? Głodnych dzieci w przedszkolach i szkołach? Bezrobocia sięgającego ponad 14 procent? To pytania retoryczne, ale warto je dzisiaj zadać.
Polska wciąż nie jest krajem idealnym. Wciąż borykamy się z wieloma problemami. Rząd polskich konserwatystów popełnia błędy, zdarzają się potknięcia i niesprawiedliwości społeczne. Ale obiektywnie patrząc na te problemy, to właśnie rząd PiS walczy z nierównościami społecznymi, jak żaden inny przedtem. Podnosi zamożność Polaków, poprawia sytuację kraju. Bezrobocie spadło do rekordowo niskich poziomów. To wielki sukces ekipy Jarosława Kaczyńskiego, Mateusza Morawieckiego oraz Zbigniewa Ziobry. Tylko ignorant może temu przeczyć. Trzeba jednak zrobić więcej, podciągnąć krzywą wzrostu jeszcze wyżej. Dlatego potrzeba dziś trzeciej kadencji Zjednoczonej Prawicy.
A jej konkurenci? Przypatrzmy się im na chwilę. Nitras wrzeszczący do emeryta, że „musi pracować” (sugeruje, że na niego?), Tusk, który cieszy się, że sąd uznał, iż za jego czasów bezrobocie wynosiło 14,4 proc., a nie 15 proc. Jest jeszcze Izabela Leszczyna, która przekonuje, że tylko „upadek PiS” pozwoli na stworzenie nad Wisłą krainy mlekiem i miodem płynącą. Nawet lewicowi i liberalni publicyści śmieją się z tych „recept”.
15 sierpnia Polacy wybiorą. Czy chcą Polski w kolejce do pośredniaka, czy kraju silnego, zamożnego i wciąż dbającego o najsłabszych.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/659891-zapiski-z-posredniaka-tak-tusk-i-po-poglebiali-bezrobocie