„Jeżeliby porównać to do maratonu wyborczego, to my, jako PiS, jesteśmy liderem. Opozycja nie odpowiada na te bieżące, najważniejsze problemy, a stara się przykryć tę swoją pustkę programową” – powiedział w rozmowie z wPolityce.pl prof. Norbert Maliszewski, sekretarz stanu, szef Rządowego Centrum Analiz.
wPolityce.pl: Najnowsze sondaże, m.in. Social Changes, dają przewagę PiS. To partia rządząca nadaje ton kampanii?
Prof. Norbert Maliszewski: Jeżeliby porównać to do maratonu wyborczego, to my, jako PiS, jesteśmy liderem. Za sprawą tego, że mamy inicjatywę w postaci referendum zawierającego ważne tematy dla Polaków, dwa tygodnie temu odnotowaliśmy wzrost notowań w Social Changes. Co więcej, w tym tygodniu w pomiarze widzimy, że poparcie jest utrzymane na poziomie 39 proc. Widać w badaniach, że Polacy są przeciw przymusowej relokacji migrantów, przeciw wyprzedaży majątku narodowego w postaci sreber rodowych takich, jak spółki skarbu państwa, które sprawdziły się w kryzysowym czasie. Polacy są także przeciw podwyższeniu wieku emerytalnego i przeciw rozebraniu płotu na granicy. Widać, że w tym maratonie prowadzimy.
Czy strategia opozycji jest niewystarczająca? Jaka może być odpowiedź Platformy?
Jak patrzymy na poparcie osób biernych, niezdecydowanych, to dodatkowo mamy jeszcze potencjał wzrostu. Mamy około milion osób niezdecydowanych, które albo głosowały na PiS wcześniej, albo rozważają to teraz. Musimy ich przekonać do tego, aby poszli zagłosować. Opozycja stara się znów zamiast debaty o problemach, wymyślać tematy zastępcze. A to debata Tuska z prezesem Kaczyńskim, a to budowanie emocji poprzez wywieranie wpływu poprzez różne modele przeliczania mandatów wskazywać, że nagle okazuje się, że to my tracimy władzę, choć w 40 innych sondażach ten wzorzec był inny.
W jakim celu ta sztuczka?
Używa się socjotechniki wywierania wpływu społecznego poprzez opowiadanie o tym, że chociaż prowadzimy, to przegrywamy. Wiele razy już to przerabialiśmy i wydaje się, że ta próba znowu spali na panewce. Można spodziewać się takiego efektu, że na skutek polaryzacji, notowanie KO będą nieco wyższe i sięgną ok. 30 proc., a straci Trzecia Droga. To naturalny efekt wyścigu wyborczego. Podobnie może być z Lewicą i Konfederacją. Weszliśmy w pole ważne również z punktu widzenia wyborców Konfederacji, więc ich wyborcy mogą również zagłosować w Referendum 4xNIE.
A czy bojkot referendum ogłaszane przez kolejne już środowisko polityczne może zaszkodzić frekwencji?
Donald Tusk może unieważnić tematy dla nich trudne. To może rodzić obawy części wyborców z tego względu, że jeśli unieważnią głosowanie, to nie wiadomo, jakie te ugrupowania mają intencje. Nie wiadomo, jak zagłosują. Może ta frekwencja będzie nieco niższa, ale Donald Tusk nie jest wiarygodny w tych tematach i dobrze byłoby, żeby Polacy wypowiedzieli się w tych kwestiach w referendum. One są ważne z punktu widzenia zagrożenia, a my zapewniamy tutaj bezpieczeństwo.
Czy do kampanii wrócą spory ideologiczne?
My, jako partia rządząca będziemy przedstawiać program, który będzie kontynuacją rządu, który radził sobie w trudnym czasie i rozwiązywał problemy. Radził sobie z wieloma z nich. Opozycja może, nie mając programu, budzić skrajne emocje. W czasie kryzysowym ludzie chcą konkretów, chcą rozwiązań problemów, nie potrzebują budzenia emocji. Opozycja nie odpowiada na te bieżące, najważniejsze problemy, a stara się przykryć tę swoją pustkę programową.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/659578-wywiad-maliszewski-jestesmy-liderem-maratonu-wyborczego