Tłumaczenia Bogusława Wołoszańskiego, jakie sformułował w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl i Tygodnika „Sieci” są kuriozalne. Z dokumentów jasno wynika, że telewizyjny gwiazdor popularyzacji historii, był w latach 80-tych zarejestrowany jako Tajny Współpracownik SB, pseudonim „Ben”. W wywiadzie przeprowadzonym przez Wojciecha Biedronia Wołoszański wyśmiewał wersję, że pracował dla bezpieki. Zapewniał, że nic takiego nie miało miejsca. Jest to kłamstwem.
Ale ten problem nie jest kwestią tylko historyczną i moralną. Ustawa lustracyjna wymaga od osób pełniących funkcje publiczne złożenia oświadczenia lustracyjnego, czyli zadeklarowania czy współpracowało się z tajnymi służbami PRL czy nie. Art 4 ustawy mówi, że także poseł - a Wołoszański chce nim zostać - jest osobą pełniącą funkcję publiczną. Kandydat Tuska do parlamentu będzie więc zobowiązany
Ustawa mówi dalej, że:
Kto, składając zeznanie mające służyć za dowód w postępowaniu lustracyjnym, zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Co więc zrobi Wołoszański? W mediach będzie nadal zapewniał, że nie współpracował ze służbami, a w oficjalnym dokumencie napisze prawdę? A może na piśmie także skłamie, co pociągnie za sobą konsekwencje prawne i medialną burzę?
Jeśli w oświadczeniu zadeklaruję prawdę, to czy nadal w wywiadach będzie się tej prawdy wypierał? A może w dalszych konfrontacjach medialnych stwierdzi, że jego wcześniejszych wypowiedzi nie było i zostały - tak jak niby jego teczka - spreparowane przez PiS?
Zaprawdę kampania 2023 roku wzbije polityczne kłamstwa na jeszcze wyższy, niż dotąd, poziom obłudy i bezczelności.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/659453-czy-woloszanski-sklamie-takze-w-oswiadczeniu-lustracyjnym