„Nie wezmę udziału w referendum, bo nie odpowiada się na pytania, które są sformułowane tak, że odpowiedź na pytanie, nie ma żadnego znaczenia” — powiedział w Programie Trzecim Polskiego Radia współprzewodniczący partii Razem Adrian Zandberg.
To jest pastisz z demokracji bezpośredniej
— ocenił.
W zaplanowanym na 15 października referendum padną cztery pytania.
Uważam, że to referendum, w tym kształcie, który zaproponował rząd, jest po prostu niepoważne. To moja ocena tych pytań referendalnych, które zostały przez rząd przedstawione
— powiedział Zandberg.
Kształt pytań
Zwrócił uwagę na to, jak jest sformułowane pytanie pierwsze dot. prywatyzacji.
Już nie wspomnę o tym, że to jest niepoważne, że najpierw zostaje przedstawiony jeden kształt pytania, a po dwóch dniach rząd zmienia zdanie i przedstawia zupełnie inny kształt pytania, to samo w sobie jest niepoważne. Ale co w tym pytaniu jest? Otóż jest pytanie, czy jesteś za tym, żeby można było prywatyzować majątek publiczny wyprzedając go zagranicznym firmom w sposób, który powoduje utratę przez nią kontroli przez Polki i Polaków. Prawda jest taka, że to zdanie niewiele znaczy prawnie. Ono tak naprawdę w ogóle w żaden sposób rządowi nie wiąże rąk. Już nie mówiąc o tym, że wynika z niego to, że PiS uważa, że sprzedaż polskich firm, publicznych firm, zagranicznemu miliarderowi, jest zła, ale jak już pan Kulczyk kupi je od nich, to już będzie w porządku
— zaznaczył poseł Lewicy.
Zapowiedział, że nie weźmie udziału w referendum, ponieważ „nie odpowiada się na pytania, które są sformułowane tak, że odpowiedź na to pytanie, nie ma żadnego znaczenia”.
To jest pastisz z demokracji bezpośredniej. Uważam, że demokracja bezpośrednia to jest ważne narzędzie, ale ono może działać tylko wtedy, jeżeli pytania, które są zadawane obywatelom, są zadawane w sposób, który jest uzgodniony szerzej, niż tylko obecnie rządząca większość
— podkreślił.
Brak stanowiska
Na pytanie, czy oczekuje, że będzie wspólne stanowisko w tej sprawie opozycji, odpowiedział:
Myślę, że można by było o tym rozmawiać. Na razie takiego stanowiska nie ma. Dla mnie ogniskowanie uwagi na to referendum jest niepoważne. Wydaje mi się zupełnie niecelowe
— uznał.
Współprzewodniczący partii Razem został zapytany również o samodzielny start Joanny Senyszyn (posłanka koła Lewicy Demokratycznej) w Warszawie do Senatu.
Każdy ma prawo korzystać ze swojego biernego prawa wyborczego. Prawda jest taka, że jeśli ktoś startuje przeciwko paktowi senackiemu, ten w większości okręgów po prostu gra na korzyść kandydata Prawa i Sprawiedliwości
— skomentował Zandberg.
edy/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/659412-adrian-zandberg-nie-wezme-udzialu-w-referendum