Bez sióstr Małgorzaty i Moniki Godlewskich, Marcina Najmana, Natalii Janoszek czy Przemysława Salety lista Tuska wygląda słabo.
Poza tym, że Donald Tusk „uroczyście unieważnił referendum”, posiedzenie Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej (16 sierpnia 2023 r.) przebiegało tak, jakby chodziło o ogłoszenie obsady jakiegoś komediowego sitcomu. W polskich serialach panuje moda na amatorów czy aktorów przyuczonych, więc i w obsadzie serialu reżyserowanego przez Tuska nie mogło ich zabraknąć. Nie dziwi kandydatura byłego rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara, bo jeszcze na urzędzie miał epizodyczne role w serialach produkcji TVN czy Agory.
Reżyser Tusk uznał, że zaskoczy wszystkich powierzeniem roli Michałowi Kołodziejczakowi z AgroUnii, bo to tak, jakby rolę żeńską obsadził mężczyzną, tyle że widownia już dawno się zgubiła, w czym gra Kołodziejczak. Przecież był już w obsadzie Porozumienia i Koalicji Polskiej, a potem się okazało, że nawet nie zaczęto kręcić. Kołodziejczak z Tuskiem to jednak żadna sensacja. Przecież nawet wzięcie na listę Koalicji Obywatelskiej np. Wojciecha „Jaszczura” Olszańskiego nie wywołałoby specjalnego zdziwienia.
Żadnego zdziwienia nie wywołuje wzięcie przez Tuska do obsady dziennikarza i pisarza Bogusława Wołoszańskiego czy trenera i działacza sportowego Apoloniusza Tajnera. To jednak wybór stanowczo zbyt konserwatywny. Lepszym rozwiązaniem byłoby obsadzenie np. Blanki Lipińskiej, sióstr Małgorzaty i Moniki Godlewskich, Marcina Najmana, Natalii Janoszek albo Przemysława Salety. Wołoszański i Tajner to już jednak gwiazdy przebrzmiałe, mimo że się starają, szczególnie Tajner.
Ogłaszając obsadę Donald Tusk zadął w trąby: „Waszym celem jest przywrócenie tego, co najświętsze w życiu publicznym i osobistym każdej i każdego z nas. I w Polsce naprawdę może być znowu tak, jak kiedyś sobie marzyliśmy”. Tylko że Tusk tak się zsekularyzował, że „najświętsze” jest dla niego obecnie zupełnie nieświęte. A co do Polski z marzeń Tuska, to może lepiej, żeby zostało tak jak jest, bo ciężko się żyje w kraju, który trudno poznać, a jeszcze trudniej w nim żyć, gdyby marzenia zostały zrealizowane. Zupełnie co innego, gdy chodzi o scenografię na potrzeby serialu Tuska, ale przecież na co dzień nikt nie żyje w scenografii.
Potrzebne nam były autorytety, doświadczeni parlamentarzyści, ale też debiutanci” - stwierdził przewodniczący PO. 250 debiutantów „bez doświadczenia parlamentarnego” brzmi dwuznacznie, bo przecież ci obecni - z doświadczeniem, nie bardzo się różnią od tych bez doświadczenia. Podobnie jest z „równowagą płci”, bo przecież 48:52 to oczywista nierówność, a w przyrodzie każde minimalne na początku złamanie symetrii może prowadzić do potężnych skutków, jak w wypadku złamania symetrii między materią a antymaterią tuż po wielkim wybuchu. A co do autorytetów, to bez Janoszek, sióstr Godlewskich i Najmana nie ma o czym mówić.
Znalezienie się w obsadzie serialu Tuska Hanny Gill-Piątek (kiedyś serial Szymona Hołowni) czy Karoliny Pawliczak (niegdyś serial Włodzimierza Czarzastego) na nikim chyba nie robi wrażenia, skoro od dawna chodziły na castingi organizowane przez asystentów Tuska, żeby dostać choć epizod. To już ciekawsze jest przesunięcie do innego serialu Marcina Bosackiego (z Senatu do Sejmu), a szczególnie takie przesunięcie Grzegorza Schetyny, co można uznać za „ostateczną zniewagę”. Ale Schetyna tak ostatnio skapcaniał, że pewnie nawet nie będzie się skarżył, a tym bardziej knuł, jak to wcześniej miał w zwyczaju.
Choć Donald Tusk starał się swoimi obsadowymi wistami przykryć sprawę referendum, które wywołuje u niego torsje, osiągnął odwrotny efekt. Jego groteskowe „uroczyste unieważnienie referendum” dowodzi, że goni w piętkę i jest już poza „skrajem załamania nerwowego”. Trudno jednak oczekiwać, żeby zainteresował się nim Pedro Almodóvar. Tusk sam będzie dłubał własny serial, nie mogąc nawet użyć najbardziej adekwatnego tytułu, czyli „Świat według Kiepskich”, bo ten jest już dawno zajęty i chroniony.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/658673-tusk-oglosil-obsade-serialu-komediowego-o-ekipie-po