„Fakt, ze Donald Tusk, pomimo oczywistego przyznania się Kremla do Michała Kołodziejczaka poprzez wspieranie jego politycznej narracji przez panią Marię Zacharową, zaprosił AgroUnię na swoje listy, podjął taką decyzję i realizuje wcześniej obrany plan, to znaczy, że PO już wie, że na polskiej wsi nie mają czego szukać” - mówi portalowi wPolityce.pl sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Janusz Kowalski.
AgroUnia na listach Platformy Obywatelskiej
Wiadomość o tym, że z list Platformy Obywatelskiej wystartuje AgroUnia zelektryzowała opinię publiczną.
Poproszę na scenę Michała Kołodziejczaka z Agrounii. Mam wyjątkową satysfakcję, że tacy ludzie o różnych rodowodach, o różnej drodze życia i (…) nie wahaliśmy się ani chwili
— powiedział przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk podczas dzisiejszego posiedzenia Rady Krajowej PO.
Kołodziejczak przyznał, że w tej kwestii rozważał wiele „za” i „przeciw”, jednak ostatecznie uznał, że „mamy stan wyższej konieczności”.
Wierzę w to i zrobię wszystko: wygramy z PiS-em, odbijemy wieś PiS-owi
— stwierdził.
AgroUnia to ugrupowanie, które budzi wiele kontrowersji. Wielokrotnie atakowała polityków Zjednoczonej Prawicy (np. europosła Patryka Jakiego), a Michał Kołodziejczak swego czasu miał pretensje do rządu PiS o to, że „pokłócił nas z Rosją, najlepszym sojusznikiem”, co wykrzyczał podczas posiedzenia jednej z sejmowych komisji. Co więcej, krótko po ataku Rosji na Ukrainę, Kołodziejczak rozsiewał w mediach społecznościowych dezinformację na temat cen paliwa, wywołując w Polsce panikę. Po awanturze w MRiRW, którą AgroUnia wywołała pod koniec lipca, ugrupowaniem zachwyciła się zresztą… rzecznik rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa, która uderzyła w wiceszefa MRiRW Janusza Kowalskiego, który w resorcie zaliczył ostrą wymianę zdań z przedstawicielami ugrupowania.
CZYTAJ TAKŻE:
„Plan Tuska był bardzo oczywisty”
O komentarz w sprawie sojuszu Tuska z Kołodziejczakiem poprosiliśmy wiceministra rolnictwa Janusza Kowalskiego. Rozmówca wPolityce.pl zwrócił uwagę na pewną koincydencję między dzisiejszą decyzją lidera PO a wydarzeniami z końcówki lipca.
Plan Donalda Tuska był bardzo oczywisty. 27 lipca senatorowie Platformy Obywatelskiej rozpoczynają procedurę zabrania 6,5 mld zł pomocy dla polskich rolników w Senacie, aby uderzyć w polskich rolników i wywołać kryzys. Dokładnie w tej samej godzinie do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi wchodzi grupa rolników z prorosyjskiej AgroUnii na czele z Michałem Kołodziejczakiem i oskarżonym przez prokuraturę o znęcanie się nad zwierzętami Krzysztofem M., który oczywiście żadnym rolnikiem nie jest (prowadził nielegalną hodowlę psów i kotów, za co ma zarzuty prokuratorskie)
— wskazuje Kowalski.
Plan był oczywisty – spowodować kolejny kryzys na polskiej wsi. Ten plan Donalda Tuska wspierany jest przez EPL, partię Manfreda Webera, do której należy Platforma Obywatelska i PSL, w taki sposób, aby 15 września otworzyć polski rynek na ponowny import polskiej pszenicy, kukurydzy, rzepaku i nasion słonecznika
— dodaje.
Ten plan przewidzieliśmy, nie dopuściliśmy 27 lipca do osiągnięcia celu realizowanego przez awanturników z partii AgroUnia, czyli okupacji MRiRW, gabinetu ministra Roberta Telusa
— podkreśla wiceszef MRiRW.
Platforma Obywatelska i Michał Kołodziejczak potrzebowali obrazków z telewizji przez następne dni, aby propaganda Kremla i nieprzychylne polskiemu rolnictwu ośrodki, takie jak niemieckie czy holenderskie, mogły pokazywać okupację gabinetu konstytucyjnego ministra ds. rolnictwa, co osłabiałoby polską pozycję negocjacyjną
— dodaje.
Do czego doprowadził Kołodziejczak?
Minister Kowalski zwraca uwagę, że Michał Kołodziejczak udaremnił ważne rozmowy szefa MRiRW Roberta Telusa z ukraińskim ministrem rolnictwa.
Chcę przypomnieć, że 27 lipca miały również odbyć się bardzo ważne rozmowy ministra Telusa z jego ukraińskim odpowiednikiem w sprawie ponownego otwarcia ukraińskiego rynku dla polskiego drobiu i przez Michała Kołodziejczaka zostały zablokowane
— wskazuje.
W kontekście dzisiejszej decyzji Platformy Obywatelskiej, kiedy to kilka tygodni temu przewidziałem, że Michał Kołodziejczak współgra z Donaldem Tuskiem, wielu wtedy uważało, że nie mam racji. Dziś mamy już jednak bardzo wyraźne dowody, że to był plan Donalda Tuska realizowany bezpośrednio z Michałem Kołodziejczakiem
— podkreśla sekretarz stanu w MRiRW.
Poparcie Kremla dla AgroUnii
To, co 27 lipca zrobił Michał Kołodziejczak i Platforma Obywatelska spotkało się z dwoma reakcjami. 28 lipca nasze, Zjednoczonej Prawicy, twarde stanowisko w Sejmie doprowadziło do tego, że Platforma Obywatelska cofnęła w Senacie swoją poprawkę zabierającą polskim rolnikom 6,5 mld zł. Zmusiliśmy ich po prostu do wycofania się z tej haniebnej, uderzającej w polskich rolników poprawki
— zwraca uwagę rozmówca wPolityce.pl.
Kilkadziesiąt godzin później, 29 lipca, w języku dyplomatycznym do AgroUnii przyznała się Rosja. Słowa Marii Zacharowej dotyczące Michała Kołodziejczaka i jego próby okupacji MRiRW tak właśnie należy czytać. Słowa poparcia z Moskwy dla Michała Kołodziejczaka, który dzisiaj znajduje się na listach PO - partii kierowanej przez najbardziej prorosyjskiego premiera w III RP, Donalda Tuska, który w latach 2007-2014 w ramach „resetu” z Rosją realizował politykę zgodną z interesami politycznymi Kremla, to nie jest przypadek
— dodaje Kowalski.
I w tej sprawie warto zapytać, czy właśnie dlatego - ze względu m.in. na takie decyzje - Donald Tusk tak bardzo boi się komisji ds. deputinizacji, komisji ds. badania wpływów rosyjskich? Prorosyjscy politycy, otwarcie wspierani przez Kreml, znajdują się dzisiaj na listach Platformy Obywatelskiej
— podkreśla i zwraca uwagę na kolejną ciekawą postać na listach Platformy Obywatelskiej:
Bogusław Wołoszański, były tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa. A przecież Donald Tusk obiecuje byłym funkcjonariuszom komunistycznej bezpieki przywrócenie emerytalnych uprawnień i zaprasza na swoje listy byłych sowieckich kolaborantów i tajnych współpracowników.
To pokazuje, w jakim miejscu znajduje się dzisiaj Platforma Obywatelska. W mojej ocenie jest to partia przesiąknięta wpływami rosyjskimi, upaprana w obronie komunizmu i okresu sowieckiej okupacji Polski, czerpiąc z tamtych ludzi
— ocenia wiceminister Kowalski.
„PO już wie, że nie ma czego szukać na polskiej wsi”
Ale fakt, ze Donald Tusk, pomimo oczywistego przyznania się Kremla do Michała Kołodziejczaka poprzez wspieranie jego politycznej narracji przez panią Marię Zacharową, zaprosił AgroUnię na swoje listy, podjął taką decyzję i realizuje wcześniej obrany plan, to znaczy, że PO już wie, że na polskiej wsi nie ma czego szukać
— dodaje wiceszef MRiRW.
Platforma już wie, że ich tzw. agrokluby nie wypaliły, Platforma już wie, że rolnicy nie wybaczą jej tego, że chciała zabrać im 6,5 mld zł, i 15 września EPL Manfreda Webera chce otworzyć polski rynek na import rzepaku, pszenicy, kukurydzy i nasion słonecznika z Ukrainy
— podkreśla Janusz Kowalski.
To jest w mojej ocenie akt pewnej politycznej desperacji - aby wywoływać awantury, destabilizować polskie rolnictwo, prowokować - to wpisuje się właśnie w ten sposób myślenia PO: awanturnictwo
— dodaje.
Awanturowali się na polsko-białoruskiej granicy, dziś w MRiRW awanturują się sojusznicy Platformy, ludzie, którzy będą na jej listach. Ale my się obronimy przed tymi prowokacjami i wygramy wybory
— podsumowuje wiceminister rolnictwa.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/658658-kowalski-awantura-kolodziejczaka-w-mrirw-byla-planem-tuska