„Kultura Liberalna” przyjrzała się najbardziej zaangażowanym przeciwnikom Prawa i Sprawiedliwości w mediach społecznościowych i stwierdziła, że osoby te wcale nie pomagają opozycji swoimi działaniami, a wręcz szkodzi, bo ich działania przypominają czasami publiczny lincz. Sytuacja porównana została do osoby, która „kocha za bardzo” i „w rzeczywistości krzywdzi kochaną osobę”.
Problematyczne zaplecze opozycji
Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin w swoim felietonie zwróciła uwagę, że opozycja przedstawia nadchodzące wybory jako szansę na uratowanie „państwa demokratycznego” przed kolejną kadencją Prawa i Sprawiedliwości, która grozi „trwałym autorytaryzmem”. Postawiła więc pytania o to, czy ten argument, który był przez opozycję używany już podczas poprzednich wyborów, nie stracił na sile oraz, czy sama opozycja dotrwa do wyborów nieskłócona i będzie w stanie stworzyć rząd. I tu pojawia się kwestia zaplecza opozycji – osób znanych z mediów, swojej działalności publicznej, ale także zwykłego Kowalskiego, aktywnie działającego w mediach społecznościowych - które… nie pomaga.
Polityków Lewicy czy Polski 2050 atakują za to, że nie chcieli iść do wyborów w jednej koalicji z Platformą Obywatelską; dziennikarzy mediów niezwiązanych z PiS-em – za to, że nie dość ochoczo wychwalają PO. A jak już dziennikarze ci skrytykują za coś PO albo zadają politykom tej partii „zbyt” dociekliwe pytania (czyli po prostu dociekliwe), jej internetowi fani rozkręcają przeciw nim kampanię obelg. Czasami traktowanie nielubianych dziennikarzy czy polityków przypomina publiczny lincz
— możemy przeczytać na łamach „Kultury Liberalnej”.
Jak dodano, „tak jak ten, kto kocha za bardzo, w rzeczywistości krzywdzi kochaną osobę”.
Zawieszenie zasad?
Autorka zastanawiała się, czy na czas wyborów można zawiesić zasady i „wolne media” stałyby się „tubami propagandowymi”, mniejsze partie podporządkowałyby się tej najsilniejszej, dziennikarze przestaliby zadawać dociekliwe pytania, a politycy nie realizowali swojej własnej polityki – oczywiście wszystko „w imię pokonania zła”, jakim jest dla opozycji PiS.
Lęk przed tym, że PiS wygra wybory, mógłby też usprawiedliwiać zawieszenie zasad. Przecież rzeczywiście kolejna kadencja może okazać się końcem demokracji. Rzeczywiście potrzebna jest mobilizacja, świadomość zagrożenia
— napisała Skrzydłowska-Kalukin dodając, że jest to „mechanizm rewolucyjny”, który „nie przynosi demokracji. Stwierdziła również, że „radykalna walka o dobro nie staje się uzasadniona, jeśli ma swoje ofiary. I nie jest czysta, jeśli nie można jej odróżnić od działalności internetowych trolli”.
Jak widać, internetowe zaplecze opozycji jest problemem dla niej samej. Ciekawe, co na to Sławomir Nitras i Izabela Leszczyna, którzy niedawno kajali się przed internetowym hejterem Adamem Abramczykiem?
CZYTAJ TAKŻE:
wkt/kulturaliberalna.pl/TT
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/658291-kultura-liberalna-uderza-w-internetowych-trolli-opozycji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.