Adam Strzembosz, w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” oświadczył, że prezydenta, premiera, ministrów i Jarosława Kaczyńskiego trzeba postawić przed Trybunałem Stanu. Były prezes Sądu Najwyższego przekonywał również, że obawia się dokończenia reformy sądownictwa oraz, że Jan Olszewski „nie głosowałby na PiS”. Nie zabrakło tez prywatnych wycieczek pod adresem Jarosława Kaczyńskiego.
Reforma sądownictwa
Strzemobsz stwierdził, że „boi się” dokończenia przez Prawo i Sprawiedliwość reformy sądownictwa.
Tego się boję. Zniszczenia sądownictwa do zera. Bo osobiście nie boję się niczego, jestem już przed grobem. Ziobro zapowiada, że zlikwiduje trzypoziomowy podział sądów, zostaną regionalne i okręgowe, bez apelacyjnych. I pewnie prokurator generalny będzie decydował, w jakim sądzie będzie orzekał dany sędzia
– mówił Strzembosz dodając, że „po tzw. reformie Ziobry ochrona sędziów spadnie do poziomu ochrony prokuratury, czyli do zera”, co będzie oznaczało „koniec niezawisłego sądu w Polsce”.
Ziobro chce wskazywać palcem, kto ma prawo do kariery. Nawet w stanie wojennym jedyna represja masowa to było przenoszenie sędziów niepokornych z wydziału do wydziału, co PiS już od kilku lat robi
– kontynuował swój wywód.
Strzembosz zawiedziony prezydentem
Prawnik stwierdził też, że prezydent Andrzej Duda „zawiódł” – także „środowisko, z którego się wywodzi”. Wspomniał też o promotorze prezydenta, który rzekomo „wielokrotnie łamał ręce nad biedakiem”.
Mamy kogoś, kto przypadkowo lub nieprzypadkowo został prezydentem, ale charakterologicznie nie podołał zadaniu. Mimo że odegrał pozytywną rolę w Ukrainie i wydawało się, że jest bliski odzyskania pewnej niezależności. Nigdy z panem prezydentem nie rozmawiałem, chociaż prosiłem o przekazanie różnych opinii. Kiedy zaczął od prawa łaski dla Kamińskiego i jego podwładnych po nieprawomocnym skazaniu, to zadzwoniłem do tego sekretarza stanu i powiedziałem, co o tym myślę
– oświadczył Strzembosz dodając, że ułaskawienie ministrów było jak „rozwiedzenie narzeczonych”, bo SN „orzekł, że nie można ułaskawić niewinnych”. W jego ocenie nie było też żadnego sporu kompetencyjnego. Następnie powiedział, że „Kamiński i Wąsik nie zostali ułaskawieni prawidłowo, więc można tę decyzję prezydenta uznać za nieistniejącą prawnie”. Przekonywał też, że w tej sytuacji ministrowie nie powinni sprawować swoich funkcji, ale je pełnią, bo „u nas prawa się nie przestrzega”.
W jego ocenie rzekome podsłuchy Pegasusem „to Białoruś”, a ustawą „anty Tusk” prezydent Duda „strzelił swoim przeciwnikom politycznym w plecy”.
Rozmontowywanie TK?
Zdaniem Strzembosza, Jarosław Kaczyński i PiS, chcąc działać „bez względu na konstytucję i normy prawne”, zaatakował Trybunał Konstytucyjny, który był „niewygodny dla władzy”. Wszystko miało się zacząć od nieprzyjęcia ślubowania „od właściwie wybranych sędziów”, następnie nieprawidłowo – jak stwierdził – powołano „niekompetentną” przewodniczącą Trybunału.
Trybunał stał się instytucją wobec polityków dyspozycyjną. Dzisiaj sobie orzekają tak, jak im Kaczyński każe. Polskiego TK już nie uznają ani Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, ani Europejski Trybunał Praw Człowieka, a jego orzeczenia – wydane z udziałem dublerów – traktuje się jako nieistniejące
– grzmiał prawnik dodając, że „wrzaski PiS, że prawo unijne nagle stanęło nad konstytucją, to bzdura. Tej sprzeczności nie ma i nigdy nie było”.
Dopytywany, czy jest to „rusyfikacja polskiego prawa”, Strzembosz odparł, że „system się upodabnia” i „idziemy w kierunku dyktatury”. Prawnik cały czas przekonywał, że Krajowa Rada Sądownictwa jest „nielegalna”, a prezes SN – także zdaniem Strzembosza „neosedzia”, „nadużywa swoich uprawnień”. Z kolei „rzecznicy dyscyplinarni Ziobry wciąż ścigający sędziów łamią prawo”.
Wybory parlamentarne
Strzembosz powiedział również, że w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, która będzie orzekać o ważności wyborów, „też są neosędziowie”, od których PiS rzekomo „będzie oczekiwało, żeby się zachowali tak, jak chce władza”. Co więcej, zdaniem prawnika „można czasem spowodować rozruchy” i wprowadzić nawet częściowy stan nadzwyczajny, by wyborów nie było – tu jaki przykład podał… działania Putina, który wszczął wojnę w Czeczenii.
Jan Olszewski przeciwko PiS?
W rozmowie nie zabrakło też pochwał dla opozycji i Donalda Tuska. Strzembosz powiedział, że to nieprawda, że opozycja nie ma programu, bo w 2019 roku „partie opozycyjne podpisały wspólny projekt ustawy ‘Porozumienie dla praworządności’, a Instytut Spraw Publicznych przygotował ogromne raporty o Polsce po wyborach”.
Jak można ludziom wmawiać, że opozycja nic nie robi? Przecież Tusk ma rację. Świetne są jego wystąpienia. Chłop z jajami. Rzuca hasła. Inni na opozycji też mają programów od cholery
– przekonywał były prezes SN.
Wspominając Okrągły Stół Strzembosz opowiedział o pracy z Jarosławem Kaczyńskim.
Znacznie większą rolę Jarosław pełnił przy Okrągłym Stole. Poprzez brata, który miał dostęp do ucha Wałęsy. Wiedział rzeczy, których ja nie wiedziałem, miał zdolność przewidywania albo był informowany, mówił np., że Jaruzelski na pewno będzie prezydentem. Gdy zostałem szefem komisji ds. prawa i sądu przy Komitecie Obywatelskim Lecha Wałęsy, Jarek został moim sekretarzem i przeszliśmy na ty. Nie mieliśmy bliskich relacji, ale przy Okrągłym Stole myśmy z Kaczyńskim, Romaszewskim, Olszewskim działali jak jedna ręka
– mówił.
Dopytywany o to, co powiedziałby dziś Jan Olszewski o działaniach PiS, Strzembosz odparł, że „on by tego nie zaaprobował. Nie głosowałby na PiS”.
Gdyby Jan żył i był w pełni sił, toby występował przeciwko nim. On był jednak demokratą, a Kaczyński to kandydat na despotę. (…) I już na początku rządów PiS Jan wypowiedział się do mnie jednoznacznie krytycznie o działaniach Jarka
– kontynuował swój wywód prawnik dodając, że „te dwie posturki”, jak określił Lecha i Jarosława Kaczyńskich, stali u boku Jana Olszewskiego, bo „był dla nich autorytetem albo chcieli go wykorzystać”.
Mówił również, że Jarosław Kaczyński proponował mu stanowisko premiera przed Hanną Suchocką, a sam chciał być wicepremierem.
Ładnie to ubierał w słowa, muszę przyznać. (…) W tamtych latach Kaczyński występował może nie jako chadek, ale człowiek centrum, wielu na niego głosowało. Teraz wielu pyta, na kogo głosować. Odpowiadam: wiadomo, na kogo nie głosować. PiS to katastrofa dla Polski.
– oświadczył Strzembosz dodając, że hasła PiS to „olbrzymie zakłamanie”.
Jego zdaniem osoby mieszkające na wsi są niedoinformowane, bo oglądają tylko TVP i nie wiedzą na przykład, czym jest Pegasus i ustawa dot. komisji ds. badania rosyjskich wpływów w Polsce, którą nazywa ustawą „anty-Tusk”. Jego zdaniem ta komisja to „typowy sąd inkwizycyjny bez prawa do obrony, przy czym sąd inkwizycyjny na śmierć skazywał co dziesiątego, natomiast ta komisja ma skazać na infamię każdego”.
Trybunał Stanu
Nie zabrakło też pytania o Trybunał Stanu i o to, kogo należy przed nim postawić.
Prezydent, premier, ministrowie. Kaczyńskiego też, był przecież wicepremierem. Można stworzyć konstrukcję podżegania do przestępstwa czy sprawstwo kierownicze
– wyliczał prawnik dodając, że kiedy „urządzi się państwo praworządne” to „negatywnej weryfikacji” powinni zostać poddani „wszyscy neosędziowie”.
A jeśli opozycja przegra te wybory, to dopiero się zacznie. Może wyjdą z Unii i będą rozliczali drugą stronę, o, już nie będą mieli żadnych hamulców
– straszył Strzembosz.
Sędzia Sądu Najwyższego Kamil Zaradkiewicz przypomniał we wpisie na Twitterze, że „stawianie kogokolwiek przed Trybunałem Stanu to w polskiej Konstytucji kompetencja polityków, a nie sędziów.
Prywatne wycieczki pod adresem wicepremiera
Zapytany o to, co by powiedział Jarosławowi Kaczyńskiemu Strzembosz odparł:
Że jest największym szkodnikiem w życiu społecznym. (…) Po doświadczeniach Hitlera i Stalina wiemy, że zawsze w warunkach dyktatury na wierzch wychodzą najgorsi ludzie. (…) Czy Kaczyński ma świadomość tego zła, czy tak siebie zakłamał? On ma prawo uważać, że ratuje Rzeczpospolitą. Gdyby jednak rzeczywiście był agentem rosyjskim, to nie ma usprawiedliwienia – bo to znaczy, że wie, w jakim kierunku działa
– mówił.
Co więcej, Strzembosz przekonywał, że nie czuje wobec Jarosława Kaczyńskiego „nienawiści”, ale następnie dodał, że współczuje prezesowi PiS, bo jego życie jest „bogatsze”.
Kochana i kochająca żona, dzieci, wnuki, jeden prawnuk, przyjaciele, i to tacy nie za pieniądze, nie za stanowiska. On – samotny
– drwił prawnik.
Jak widać, „Gazeta Wyborcza” i prof. Strzembosz podkręcają spiralę emocji przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi. Laurka dla Tuska, straszenie stanem nadzwyczajnym i ataki wymierzone w prezydenta Andrzeja Dudę i wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego to typowa zagrywka zwolenników opozycji. A może Strzembosz powinien postraszyć Trybunałem Stanu polityków PO i PSL, który wspólnie tworzyli poprzedni rząd, albo europosłów opozycji, którzy usilnie „starają się” w Brukseli i Strasburgu, by Polska była karana?
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/658222-wymysly-strzembosza-w-gwolszewski-nie-glosowalby-na-pis