Gdyby każdy polski polityk i każdy polski urzędnik miał poczucie lojalności wobec państwa polskiego, któremu służy, żylibyśmy w idealnym świecie. Kwestia ukraińskiego zboża, czy pamięci o zbrodni na Wołyniu, to tylko kilka przykładów, które pokazują powszechny problem.
To nielogiczne nie mieć ani krzty poczucia przynależności narodowej i zachwycać się zachodem. Ten sam zachód takiego podejścia nie jest w stanie pojąć.
I tak powszechność i trwałość poczucia patriotyzmu Amerykanów wymusza refleksję nad jego fenomenem, nad jego pochodzeniem i istotą. I pokazuje, jak smutne jest w tym wypadku porównanie z Polską. Tu, jak się okazuje, patriotyzm należałoby wykładać nawet funkcjonariuszom publicznym, którzy zapominają, któremu państwu służą.
Debatę na temat tego, w jaki sposób prowadzić politykę międzynarodową warto, owszem prowadzić. Niezwykle ważne jest także, by przypominać, że politycy, zwłaszcza pełniący teraz lub w przeszłości funkcje publiczne, nie mogą zapominać o interesie narodowym. W kraju, gdzie patriotyzm dla wielu z nich równa się, niestety, przaśny festyn z kiełbasą i nie oznacza nic poza nacjonalizmem, trzeba robić to niezwykle często.
Zachodowi, ba, nawet naszym południowym czy wschodnim sąsiadom niejednokrotnie ciężko to zrozumieć. Bo jak to jest możliwe, że polityk ponad dobro własnego państwa stawia chwilowy tryumf nad politycznym przeciwnikiem?
Jak można stawiać obce państwa ponad i wstydzić się tego, skąd się pochodzi? Czy u zarania tego problemu są w istocie kompleksy, niedościgniona pogoń za osławionym zachodem, który miał nas wyrwać z postsowieckiej biedy i zapóźnienia? Przy znajomości kultury całego nawet świata i zachwytem nad nią, zapominać o korzeniach, prześmiewać własnej tradycji nie warto. To nielogiczne nie mieć ani krzty poczucia przynależności narodowej, wspólnoty z rodakami i zachwycać się zachodem.
Ten sam zachód takiego podejścia nie jest w stanie pojąć. Oto Amerykanie, dumni ze swojej armii, gospodarki, robiący komercyjny biznes na symbolach narodowych są w stanie osiągnąć sukces dlatego właśnie, że przez lata to poczucie dumy z własnego kraju zakorzenili w każdym obywatelu własnego kraju.
W Stanach Zjednoczonych uderza instynktowne wręcz poczucie patriotyzmu Amerykanów. To nie tylko wszechobecność amerykańskiej flagi narodowej, która powiewa nie tylko przed budynkami publicznymi, lecz przyozdabia również domy i samochody zwykłych Amerykanów, budynki kościelne, sklepy czy centra rozrywki. Z regularnie prowadzonych badań przez The Pew Center for the People and the Press wynika, że dziewięciu na dziesięciu dorosłych Amerykanów przedstawia siebie jako prawdziwych patriotów.
„Służba (zagraniczna) wymaga zawsze osobistego poświęcenia, odpowiedzialności, oraz intelektualnej i zawodowej dyscypliny, każdego bez wyjątku z tysięcy jej członków” – zauważył minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau. Ale nie zrozumiał tego nie tylko jego poprzednik. To szeroki problem dziesiątek innych urzędników. Przykład idzie z góry. Z telewizyjnych debat, z kłótni polityków i kolorowych gazet, które krzykliwymi tytułami nawołują, że przyznać się do polskości to na zachodzie wstyd.
To właśnie dla osławionego Zachodu to wstyd, że nie szanuje się swoich korzeni.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/657306-patriotyzm-nalezaloby-wykladac-funkcjonariuszom-publicznym
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.