„Roman Giertych nie został zgłoszony przez Polskę 2050 do paktu senackiego. Nigdy nie był, nie jest i nie będzie naszym kandydatem” - mówiła w RMF FM Paulina Henning-Kloska, posłanka Polski 2050.
3 sierpnia lider Polski 2050 Szymon Hołownia zapowiedział, że jego stronnictwo zgłosi kandydaturę Romana Giertycha do Senatu mimo, że od dłuższego czasu politycy opozycji deklarowali, jakoby dla byłego szefa LPR nie ma miejsca w pakcie senackim.
Co z tym Giertychem?
W Porannej rozmowie w RMF FM Paulina Hennig-Kloska starała się wytłumaczyć problem startu Giertycha.
Rozumiem tak wypowiedź Szymona Hołowni, że jakoś grzecznościowo niezależnego kandydata zgłosili panowie. Roman Giertych sam deklarował, że chciał - i rozumiem, że kogoś musiał poprosić, żeby powiedzieć, że ten akces chęci jego startu jest aktualny. Natomiast powiem tylko tyle, że on z tego co wiem, zainteresowany był tylko obwarzankiem poznańskim (…). Jeżeli wystartuje, to w kontrze do paktu senackiego
— tłumaczyła posłanka Polski 2050.
Roman Giertych nigdy nie był, nie jest i nie będzie naszym kandydatem. Zresztą to chyba jakiś historyczny temat, ponieważ z tego co wiem, nie jest na liście kandydatów i nie jest też kandydatem Polski 2050. Nigdy zarząd Polski 2050 nie miał tego kandydata na liście
— dodała.
Sceptycyzm Hennig-Kloski
Wiceprzewodnicząca Polski 2050 wyjaśniała też na antenie RMF FM, czy trwają jakiekolwiek rozmowy Trzeciej Drogi z Agrounią i jej liderem Michałem Kołodziejczakiem. Zwróciła ona uwagę, że dla opozycji środowisko Agrounii jest bardzo enigmatyczne i nikt do końca nie wie, jak Kołodziejczak i jego otoczenie zachowaliby się w przypadku wejścia do parlamentu.
To jest też dla nas kontrowersyjny i trudny do zaakceptowania kandydat. Z tego względu, że nie wiemy, co się za tym kandydatem niesie. Z kim tworzy tę partię. Nie znamy kandydatów. Zgłaszaliśmy te wątpliwości naszym koalicjantom
— zauważyła Paulina Hennig-Kloska.
Według Hennig-Kloski istnieje duże prawdopodobieństwo, że Agrounia pomogłaby podtrzymać władzę Prawa i Sprawiedliwości.
Nie możemy wprowadzać ludzi, którzy będą podtrzymywali władze Prawa i Sprawiedliwości po wyborach. Wywołanie kryzysu to jest destabilizowanie państwa
— wyjaśniała.
Posłanka rozważała też możliwość startu z list Trzeciej Drogi Artura Dziambora, byłego polityka Konfederacji, obecnie lidera Wolnościowców. Także i w tym przypadku Hennig-Kloska jest bardzo sceptyczna podkreślając, że ewentualne uzyskiwanie przewagi w głosowaniach parlamentarnych nie może być uzależnione od poparcia Dziambora.
Jeżeli spojrzymy na takie podstawowe głosowania Artura Dziambora, no to głosował przeciw w sprawie KPO. Opozycja po wyborach musi uruchomić KPO. To jest nasze zobowiązanie wobec wyborców. To głosowanie nie może wisieć na jednym głosie Artura Dziambora
— wyłuszczyła.
Co z tego, że urośniemy nawet o 1 proc., jeśli wprowadzimy do Sejmu kogoś, kto zrobi w przyszłości koalicję z PiS, będzie kontestował potrzebę zawiązania demokratycznego rządu po wyborach albo na przykład będzie uniemożliwiał uruchomienie środków europejskich, które obiecywaliśmy obywatelom
— kontynuowała była polityk Nowoczesnej.
Trudny sojusz z PSL
Polityk stronnictwa Hołowni stwierdziła w RMF FM, że wciąż nie jest w stu procentach pewne, iż Trzecia Droga (koalicja Polski 2050 i PSL) pójdzie do jesiennych wyborów parlamentarnych wspólnie. Według niej, najistotniejszym elementem, który zaważyć może na przyszłości takiego sojuszu jest stosunek ludowców do Agrounii.
Mamy podpisaną umowę koalicyjną, dzisiaj pracujemy nad finalną. PSL z pomysłu wspólnego startu z Agrounią formalnie, publicznie się nie wycofał
— zaznaczyła Hennig-Kloska.
Czas się kończy. Istotnie prezydent Andrzej Duda za chwilę ogłosi wybory. Dzisiejszy dzień wymaga odpowiedzialności po obydwu stronach. Wciąż jeszcze wierzę w dobre rozwiązanie
— dodawała.
Pojawiają się też pytania o „syndrom lewicy”, która pod rządami Leszka Millera poszła do wyborów jako koalicja i nie weszła do Sejmu, nie przekroczywszy 8 proc. progu wyborczego.
Nie widzę zagrożenia dla progu. Jeżeli wszyscy będą straszyć ludzi, że nie przekroczymy progu i sztucznie zaniżać poparcie dla nas, może dojść do ponadnormatywnego obniżenia sondaży. W normalnych warunkach Trzecia Droga ma jednak poparcie na poziomie kilkunastu procent. Wiara w potrzebę istnienia Trzeciej Drogi jest duża
— skwitowała Hennig-Kloska.
Oczywiście musimy walczyć o odzyskanie trzeciego miliona wyborców, który jeszcze przed chwilą był, teraz się waha i ma wątpliwości. Ale po które zamierzamy wyciągnąć rękę
— uzupełniła..
Posłanka Polski 2050 kategorycznie zaprzeczyła, by politycy jej ugrupowania mogli startować z list PSL.
Od początku to mówimy. Nie po to podpisaliśmy umowę o koalicyjnym komitecie wyborczym, by startować z list innego ugrupowania politycznego. My zawieramy umowy i ich dotrzymujemy. Tego samego oczekujemy od naszych partnerów
— podsumowała.
CZYTAJ TEŻ:
pn/rmf24.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/657169-hennig-kloska-giertych-nie-jest-naszym-kandydatem-do-senatu