My nikomu nie odbieramy prawa do tego, by miał inną opinię i głośno ją manifestował, ale zależy nam na tym, aby sam proces wyborczy był sprawiedliwy - powiedział w środę w Tomaszowie Mazowieckim wiceszef PO, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
W Polsce każdy ma prawo, by głosować jak chce, pod warunkiem, że wybory będą sprawiedliwe, tajne i powszechne. My nikomu nie odbieramy prawa do tego, by miał inną opinię i głośno ją manifestował. Natomiast zależy nam na tym, aby sam proces wyborczy był sprawiedliwy
— podkreślił Trzaskowski podczas spotkania z mieszkańcami Tomaszowa Mazowieckiego.
Nitras u boku Trzaskowskiego
Prezydent Warszawy wraz z posłem KO Sławomirem Nitrasem odwiedził w środę Żyrardów, Tomaszów Mazowiecki i Sieradz w ramach akcji promującej obywatelską kontrolę wyborów. Dziękował osobom, które już zgłosiły się do kontroli wyborów i podkreślał, że jest duża szansa, by w każdej komisji wyborczej znalazł się ktoś, kto będzie „patrzył na ręce liczącym głosy”.
Trzaskowski wspominał wybory prezydenckie sprzed trzech lat. Jak mówił, bywały wówczas okręgi wyborcze, w których 100 proc. głosów było oddanych na Andrzeja Dudę.
Kochamy nasz naród, ale wszyscy wiemy, że bardzo trudno jest znaleźć takie miejsce, w którym 100 proc. ludzi ma dokładnie taką samą opinię. Najczęściej, gdy spotyka się trzech Polaków, to mają cztery różne opinie
— zaznaczył.
Zdaniem wiceszefa PO, można obecnie zaobserwować, że każda instytucja państwa jest upartyjniona, zaś „Prawo i Sprawiedliwość robi wszystko, by ci, którzy będą liczyć głosy, także mieli partyjną legitymację”, dlatego konieczne jest, by patrzeć im na ręce.
Trzaskowski nawiązał do wtorkowych obchodów 79. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Zaznaczył, że zależało mu, by skupić się na tym, co łączy - na oddaniu hołdu prawdziwym patriotom - powstańcom.
Wyglądało na to, że wszyscy jesteśmy na to gotowi; prezydent Andrzej Duda też mówił, że jest to jeden z niewielu dni, gdy jesteśmy razem, gdy się do siebie uśmiechamy. I w momencie, gdy stałem z powstańcami na cmentarzu na Woli, gdzie są mogiły ponad 100 tys. pomordowanych przez Niemców obywateli stolicy i gdy nie śniło mi się nawet, że ktoś mógłby robić na tym momencie politykę, to właśnie okazało się, że minister (kultury, Piotr) Gliński - ten sam, który przez cały czas finansuje nacjonalistów Bąkiewicza, którzy obrażają pamięć powstania, postanowił wymyślić sobie rządowego pełnomocnika do kolejnych obchodów Powstania Warszawskiego
— mówił Trzaskowski.
Dodał, że jest to próba upartyjnienia obchodów rocznicy tego wydarzenia. Mówił także o wtorkowej demonstracji nacjonalistów, którzy „próbują jątrzyć i szukają wciąż wroga na Zachodzie, a nie na Wschodzie”.
Obecnie na Zachodzie, w UE, mamy sojuszników, którzy są nam potrzebni, abyśmy mieli silną rolę w Europie i byli bezpieczni. I w momencie, gdy my wszyscy oddajemy hołd patriotom, oni robią brudną politykę - po to, żeby jątrzyć. To czysty nacjonalizm, to nie ma nic wspólnego z patriotyzmem
— dodał prezydent Warszawy.
Od Powstania do… wyborów
Według Trzaskowskiego próby upartyjniania świętości, jaką jest Powstanie Warszawskie, sugerują, że upartyjnione mogą być też najbliższe wybory - dlatego ważne jest zaangażowanie w proces kontroli ich przebiegu.
Potrzebni są nam bohaterowie codziennego życia - powstańcy tacy byli. Oni walczyli przez 63 dni. Ryzykowali życiem, ale później angażowali się w to, aby nawet ta zła, komunistyczna Polska jakoś funkcjonowała. Uczyli dzieci, tłumaczyli książki, odbudowywali Warszawę. I to jest prawdziwy rys powstańca, który jest patriotą dnia codziennego
— podkreślił.
Zdaniem wiceszefa PO, nie trzeba obecnie szukać w Polsce wroga wewnętrznego, a ten kto to robi osłabia państwo. Jak mówił, politycy KO mogą być czasem złośliwi czy dosadni w ocenie PiS-u, ale nikt z nich nie szuka w PiS wroga wewnętrznego Polski.
Szukanie wrogów wewnętrznych nas osłabia, a my musimy być najsilniejszą demokracją w regionie. I przynajmniej w tych kilku obszarach zachować namiastkę wspólnoty. Bo przecież zgadzamy się wszyscy a propos bezpieczeństwa, tego, że zagrożenie przychodzi ze Wschodu a nie z Zachodu i w kwestii powstania. Ale oni próbują to upolitycznić. A naszą rolą jest pokazanie patriotyzmu dnia codziennego. (…) Namawiamy was do tego, by pokazać odwagę, żeby pilnować demokracji i procesu wyborczego
— mówił Trzaskowski.
Sławomir Nitras podał, że w całym kraju w ruch kontroli wyborów zaangażowało się ponad 30 tys. osób.
Nigdy od roku 1989 w Polsce nikt nie podjął się takiego zadania - żeby w każdej komisji wyborczej mieć przynajmniej jednego przedstawiciela. Nikomu się to nie udało, a my jesteśmy tego celu bliscy. Brakuje nam jeszcze trochę ludzi, ale mamy miesiąc. Wierzę, że w każdej komisji będą nasi przedstawiciele - uczciwi, odważni, którzy nie boją się pilnować praw swoich i innych obywateli
— zaznaczył.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/656989-czas-insynuacji-trzaskowski-o-sprawiedliwych-wyborach