Budowa sojuszu miedzy Szymonem Hołownią, kiedyś kreowanym na lidera liberalnej opozycji a PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza od początku zdawała się scenariuszem raczej z gatunku politycznego bezsensu.
Nic tam o końca do siebie nie pasuje: liderzy i przywództwo, programy, w końcu też docelowy elektorat. Przecież co by nie myśleć na ich temat, wyborcy PiS, Platformy Obywatelskiej czy – trochę zróżnicowanej społecznie – Konfederacji stanowią silnie identyfikujące się obozy. Wiedzą oni jasno czego chcą partie które popierają, kogo chcą lub nie chcą u władzy i kogo darzą niechęcią.
PSL od lat 90. był partią polskiej prowincji, także tej mocno zakorzenionej w lokalnych wyrosłych jeszcze z czasów PRL układach. Także biznesowych związanych z wsią, rolnictwem. Partią nieliberalną, hamującą mocno rynkowe zmiany gospodarcze, która przetrwała nawet ciężką konkurencję w postaci Samoobrony. Jeśli PSL nie był sojusznikiem SLD lub Platformy i konsumentem owoców władzy, mającym przecież wpływ nawet na takie obszary jak polityka energetyczna, to przynajmniej stanowił solidny, stały, trwały element sceny politycznej jako opozycja. PSL-owcy potrafili nawet opuścić kiedyś koalicję z partią Leszka Millera. Nigdy też nie zgodzili się na sojusz z partią Jarosława Kaczyńskiego.
Dziś ludowcy drażą o poparcie społeczne, nie wiedzą co robić i zatracili swoją tożsamość. Chyba jej zresztą od dawna nie posiadają, czego dowodem jest egzotyczna i dziwna koalicja z Polską 2050. Na ponad dwa miesiące przed wyborami Trzecia Droga (absurdalna nazwa tego tworu politycznego, mówi sama za siebie) jest tworem pękającym na pół, nieczytelnym programowo, bo tak trudno odróżniającym się od PO i jej lewicowych przybudówek. Stąd spór o sojusz awanturniczą AgroUnią Kołodziejczaka, nie pasującą do wizerunku kreowanego przez Szymona Hołownię. Wyobrażacie sobie państwo ich wspólny występ na wiecu wyborczym?
PSL w ostatnich latach tracił swoją tożsamość stając się raz przybudówką Grzegorza Schetyny jako element Koalicji Europejskiej, a teraz zakładnikiem klonów Platformy z Polski 2050. I płaci cenę za polityczne kunktatorstwo i brak odważnych decyzji z ostatnich kilkunastu lat stając się raczej ugrupowaniem o potencjale regionalnym. Jeszcze kilka tygodni temu zdawało się, że starzy wyjadacze z PSL zdominują partię Hołowni. Dziś stali się jego zakładnikami, bo - zgodnie z kolportowanym przez „Rzeczpospolitą” sondażem - samodzielny start daje im teraz tylko 2 proc.
Ale czemu się dziwić skoro w ciągu ostatnich kilku lat szczycący się własną, ponad 100- letnią tradycją partyjną ludowcy, chowali własny szyld za obcymi i dla wyborców nieczytelnymi takimi jak: Koalicja Europejska, czy Koalicja Polska. Teraz Trzecia Droga na którą weszli ludowcy może zaprowadzić ich poza sejm i to byłaby nowa sytuacja w polskiej polityce.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/656941-psl-od-partii-wladzy-do-politycznego-marginesu