„PiS zaczął znów wyrastać na partię zajmującą się rzeczami ważnymi, takimi jak np. bezpieczeństwo na granicy polsko-białoruskiej czy kwestie związane z pożarem w Przylepie pod Zieloną Górą, gdzie – mimo iż rząd nie zgadza się na przypisywanie mu odpowiedzialności za tę sytuację – to służby działają zadowalająco, nie oglądając się na innych. Zapewne więc ci wahający się znowu widzą, której orientacji politycznej można zaufać, jeżeli od polityków oczekujemy skutecznych działań” - mówi portalowi wPolityce.pl prof. Arkadiusz Jabłoński, socjolog z KUL.
wPolityce.pl: Co wpłynęło na wynik PiS w najnowszym sondażu Social Changes dla wPolityce.pl? Co przyczyniło się do 3-procentowego wzrostu?
Prof. Arkadiusz Jabłoński: Okazuje się, że po stronie samego PiS-u może być trudno znaleźć jakieś szczególne działania, które mogłyby jednoznacznie przełożyć się na zwiększenie poparcia. Jest to raczej pochodna słabości działań opozycji. Okazuje się, że te próby bezpardonowego ataku na PiS, nie dość, że w dużej mierze kłamliwe, to jeszcze dotyczące tzw. didaskaliów życia społecznego, takich jak sprawa pani Joanny czy przerzucanie odpowiedzialności za gromadzenie odpadów w Zielonej Górze – wbrew faktom, i tym podobne ciągłe odwoływanie się do jakiejś bieżączki.
Spowodowało to, że PiS zaczął znów wyrastać na partię zajmującą się rzeczami ważnymi, takimi jak np. bezpieczeństwo na granicy polsko-białoruskiej czy kwestie związane z pożarem w Przylepie pod Zieloną Górą, gdzie – mimo iż rząd nie zgadza się na przypisywanie mu odpowiedzialności za tę sytuację – to służby działają zadowalająco, nie oglądając się na innych. Zapewne więc ci wahający się znowu widzą, której orientacji politycznej można zaufać, jeżeli od polityków oczekujemy skutecznych działań.
A czy spodziewał się Pan może tego słabego wyniku „Trzeciej Drogi”?
Tak, mówię o tym zresztą od dłuższego czasu. Ten projekt nie miał szans, to był projekt sztuczny, mariaż dwóch zupełnie różnych światopoglądowo orientacji. Liderzy nieprzekonujący, pozbawieni charyzmy, raczej udający jakąś jedność na scenie, ale w działaniach to wszystko się rozjeżdża, co widzimy przy okazji głosowań w Parlamencie Europejskim czy inicjatyw na podwórku krajowym i lokalnym.
Już wcześniej uważałem, że zarówno dla Hołowni, jak i dla Kosiniaka-Kamysza to zjednoczenie nie będzie wcale wartością dodaną i, summa summarum, obie partie spadną na ten poziom poparcia, który miały oddzielnie. Tyle że 5 proc. to dla koalicji za mało, aby dostać się do Sejmu.
No i jeszcze Konfederacja. Platforma Obywatelska „żeni” to ugrupowanie z PiS-em, ale zarówno partia Jarosława Kaczyńskiego, jak i Konfederacja zdecydowanie odżegnują się od scenariusza, w którym miałyby współtworzyć rząd. Czy jednak nie jest tak, że koniec końców, Konfederacja może się okazać potrzebna czy to PiS, czy to opozycji?
To przedwyborcza gra. PO odcina się od Konfederacji głównie ze względów światopoglądowych, a ponadto uważa za wygodne traktowanie niektórych wypowiedzi polityków Konfederacji jako bliskich PiS-owi. Z kolei partia rządząca dostrzega te słabości programowe Konfederacji i formułowane przez polityków tego bloku różne nadużycia intelektualne. Z różnych względów PiS nie może więc teraz deklarować współpracy – tym bardziej, że również i sama Konfederacja traktuje w tej chwili Zjednoczoną Prawicę jako głównego wroga.
Co będzie po wyborach? Uzależniam to od poziomu poparcia, jaki będzie miała Konfederacja. Jeśli będzie to znacząco powyżej 15 proc., to można spodziewać się, że Konfederacja będzie negocjować z którąś z sił, która stanie przed szansą utworzenia rządu. I to bez względu na to, czy będzie to PiS, czy PO. Jeśli będą mieli znacząco poniżej 15 proc., to będą raczej dążyć do wzmocnienia się i to może być nawet gra na przedterminowe wybory.
Wspominał Pan, że Platformie nie przysłużyły się takie sytuacje, jak próba wykorzystania historii z panią Joanną. Czy jednak możemy spodziewać się, że największa partia opozycyjna wyciągnęła z tego jakiekolwiek wnioski, czy też będzie raczej sięgać po podobne historie, podobne przypadki i już do końca budować kampanie na „ofiarach” polityki PiS?
To jest strategia Platformy: szukanie bieżących wydarzeń, które mogą zbulwersować opinię publiczną i przedstawiać je jako winę PiS-u. Cokolwiek: czy pani Joanna chciała popełnić samobójstwo, czy nie chciała. Czy chciała dokonać aborcji, czy też nie - zawsze będzie to wina PiS-u. Podobnie w przypadku Zielonej Góry.
Donald Tusk uczynił sobie z tego zresztą podstawę tych swoich stand-upów przedwyborczych - powiązanie jakiegoś najbardziej aktualnego wydarzenia, swoją, niekiedy bardzo pokrętną logiką, z PiS-em. Wczoraj więc stwierdził, że PiS równa się nie tylko „drożyzna”, ale i „trucizna”.
Platforma zdaje sobie sprawę, że przestrzeliła z panią Joanną i zaczyna szukać innych tematów, która służyłaby jako punkt odniesienia do atakowania PiS-u.
Mieliśmy już PiS jako „truciznę”, wcześniej - „seryjnych morderców kobiet” czy „wymarzoną klientelę” partii rządzącej: ludzi, którzy „chleją, biją swoje kobiety, dzieci i pracą się nie zhańbili”, a z drugiej strony mamy wypowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o „tym ryżym”, która polityków PO niezwykle zbulwersowała, mimo iż przytoczone powyżej wypowiedzi Donalda Tuska zawsze jakoś usprawiedliwiali i tłumaczyli. Czy tego rodzaju język zdominuje kampanię?
Akurat „tego ryżego” Donald Tusk skonsumował dosyć inteligentnie - nie tyle się oburzając, co raczej przyznając się. Bardziej zabolało go raczej określenie „największy wróg Polski”. Ale jak ktoś odpłaca pięknym za nadobne to jest święte oburzenie, a zaraz po tym oburzeniu następuje jeszcze większy atak, oszczerstwa, bluzgi kierowane na przeciwników politycznych.
Jeśli Konfederację, a przy okazji PiS określa Platforma jako opcję prorosyjską to też pewna reakcja na ukazanie w serialu dokumentalnym „Reset” kilku lat polityki, jaką rząd PO-PSL prowadził wobec Rosji. Było to nie tylko wzmocnienie pozycji Rosji i Niemiec, ale i znaczące osłabienie Polski w relacji z Rosją.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/656379-jablonski-wynik-pis-to-pochodna-slabosci-dzialan-opozycji