Nie milkną echa sobotniego pożaru składowiska odpadów chemicznych w Zielonej Górze, po którym rozpętała ogólnokrajowa dyskusja na temat polityki śmieciowej. Opozycja atakuje rząd, używając wielu manipulacji i formułując poważne oskarżenia. Poseł Mejza tłumaczy, na czym polegają opozycyjne kłamstwa i przytacza fakty, które obalają argumenty Platformy Obywatelskiej.
wPolityce.pl: Panie Pośle, reprezentuje Pan w Sejmie odmieniane ostatnio przez wszystkie przypadki w mediach województwo lubuskie. W kontekście pożaru w Przylepie, obecnie części Zielonej Góry, Donald Tusk stwierdził, iż „Polską rządzi mafia śmieciowa”. Czy mocna teza lidera PO znajduje potwierdzenie w faktach?
Poseł Łukasz Mejza: Jedyne fakty, które potwierdzają tezy Donalda Tuska, to „Fakty” TVN-u, który nieprzypadkowo określany jest jako „Tusk Vision Network”. A teraz czas na garść konkretów:
1) Zgodę na składowisko niebezpiecznych odpadów chemicznych udzielił w 2012 starosta zielonogórski Ireneusz Plechan z Platformy.
2) Mimo apeli wojewody i służb rządowych, marszałek Elżbieta Polak nie wykazała żadnego zainteresowania, by rozwiązać problem.
3) To właśnie zarząd województwa, zgodnie z ustawą, powinien się zająć tym składowiskiem.
Opozycja twierdzi, że odpowiedzialność za nielegalne składowiska śmieci spoczywa na barkach rządzących. Ile w tym prawdy?
Opozycja, która bierze na sztandary hasła o ekologii i forsuje unijne podatki w imię walki o klimat, to najwięksi szkodnicy natury w naszym kraju. Masa samorządowców z PO, PSL i Lewicy wydaje zgody na gromadzenie odpadów, często niedaleko mieszkań ludzkich. Dzisiaj próbują zaklinać rzeczywistość, ale fakty znowu ich nokautują. To myśli zwiększyli 4-krotnie środki rządowe na pomoc w utylizacji odpadów! Za rządów Platformy przeznaczono na ten cel 125 milionów złotych, za rządów Zjednoczonej Prawicy to aż 413 milionów! Gdyby nie nasza polityka, większość samorządów udawałaby, że problem nie istnieje i śmieci przez dekady zatruwałyby Polskę lokalną. Oczywiście ku radości mafii śmieciowej, która w najbliższych wyborach walnie pójdzie do urn wyborczych zagłosować na ekipę Tuska.
Dlaczego właśnie na ekipę Donalda Tuska? On sam powtarza, że to rząd Zjednoczonej Prawicy nie radzi sobie z mafią śmieciową…
Donald Tusk zachowuje się jak owczarek niemiecki na berlińskiej smyczy – odstawiono mu miskę pełną karmy, a dodatkowo jego pan przeżywa trudne chwile, więc on wyje wniebogłosy i kąsa wszystkich wokół. To polityk do szpiku kości przesiąknięty kłamstwem. To jego rząd w 2013 zmienił rozporządzenie, by składowiska odpadów nie wymagały decyzji środowiskowej. To za jego rządów kary za zaśmiecanie Polski były śmiesznie niskie, dopiero nasz rząd zwiększył je do 12 lat więzienia i miliona złotych nawiązki. Rząd PO-PSL wywiesił na granicy z Niemcami tabliczkę „Herzlich Willkommen” dla nielegalnych odpadów i otworzył szeroko drzwi dla zalewu Polski przez mafię śmieciową, która miała u nas dekadę temu eldorado. Rząd Zjednoczonej Prawicy postawił sprawę twardo: całkowity zakaz wwozu śmieci do Polski!
A jak pan ocenia ostatnią skargę złożoną przez polski rząd do Komisji Europejskiej, w związku z tym, że na terenie Polski pozostaje 35 tysięcy ton nielegalnych odpadów zwiezionych z Niemiec? Mamy szansę na wygraną z naszym niemieckim sąsiadem przed TSUE?
Racja jest po naszej stronie, dlatego domagamy się też usunięcia niemieckich brudów z naszych terenów – użyjemy wszystkich narzędzi! Ciekawe, jak bardzo praworządna okaże się Unia Europejska wobec Niemiec, którzy zapomnieli, że Platforma nie rządzi już 8 lat i my nie będziemy pozwalać na robienie z Polski niemieckiego śmietnika. Niech Niemcy zabierają stąd te 35 tysięcy nielegalnych odpadów i przy okazji, niech wezmą ze sobą Donalda Tuska, którego również wwieźli do Polski, żeby nabałaganił w naszej polityce. Posprzątamy niemieckie odpady, posprzątamy też bałagan, który zmalował Polakom Donald Tusk!
A jak pan odniesie się do zarzutów formułowanych przez opozycję, jakoby niektórzy politycy partii rządzącej mogli celowo wstrzymywać kontrole nad nielegalnymi punktami gromadzenia odpadów, dostrzegając w tym szansę na włączenie się do korupcyjnego procederu. To bardzo poważne zarzuty, choć bez wskazania żadnych konkretnych dowodów czy choćby poszlak. Dlaczego opozycja zaczęła bez przygotowania strzelać z tak wielkich dział?
A dziwi się im pan, panie redaktorze? Gdyby moimi partyjnymi kolegami byli czarni bohaterowie gigantycznej afery śmieciowej w Warszawie, tacy jak Włodzimierz K. albo Rafał B., obaj z rządu Donalda Tuska, też mógłbym panicznie się bronić i oskarżać PiS o każdą niemal zbrodnię w Polsce. Tuskowi strach zagląda w oczy, bo zorientował się, że niedługo spotkania jego sztabu wyborczego będzie mógł organizować na aresztowej sali widzeń i odpowiadać za to będą właśnie brudne interesy związane z odpadami, szczególnie w Warszawie. Większość polityków PO powinna przecież mieć nad biurkiem medal z wygrawerowanym napisem: „Mafia śmieciowa – z wdzięcznością”. Opozycja trzęsie się ze strachu wobec pytań, które należy dziś zadać:
-
dlaczego za jej rządów sprowadzono prawie 6 mln ton odpadów do Polski, w tym setki tysięcy ton trujących śmieci z Niemiec?
-
dlaczego służby mogły skontrolować składowiska dopiero po tygodniu od oficjalnej zapowiedzi działań? To tak jakbym zadzwonił do złodzieja i powiedział, że za tydzień przyjdę sprawdzić, czy w jego domu znajdują się skradzione pieniądze!
-
Dlaczego warszawska Czajka to jedna z najdroższych w Europie oczyszczalni ścieków, a mimo to tak często dochodzi tam do zadziwiających awarii?
Natomiast to tylko wierzchołek góry lodowej, złożonej z ton śmieciowych grzechów Platformy, która już za same działania w sprawie odpadów powinna trafić na śmietnik politycznej historii.
Skaj
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/656254-mejza-niech-niemcy-zabieraja-swoje-35-tys-ton-smieci