W kwestii polityki migracyjnej i szczelności granic to Europa mogłaby się od Stanów Zjednoczonych uczyć, co kryzys migracyjny tylko potwierdza.
Choć w istocie to tam służby imigracyjne mają codziennie pełne ręce roboty, a w USA żyją przedstawiciele bardzo wielu, jeśli nie wszystkich narodowości świata, to również tam nikomu nie trzeba tłumaczyć, jak ważna jest szczelna i konkretna polityka migracyjna.
Z jednej strony globalizacja, a także przekonanie o konieczności przestrzegania swobód obywatelskich sprzyjają rozszerzaniu międzynarodowego przepływu osób pochodzących z różnych warstw społecznych oraz krajów.
Z drugiej jednak strony względy bezpieczeństwa skłaniają do narzucenia ograniczeń powstrzymujących swobodny przepływ osób.
W zamożnych krajach, gdzie panuje liberalna demokracja, wezwania takie przyczyniły się do sformułowania wymogów wizowych wyłącznie dla osób przybywających z krajów, których obywatele wykazują tendencje do emigrowania, co w praktyce oznacza kraje Trzeciego Świata i byłe kraje bloku wschodniego, ze szczególnym uwzględnieniem państw sąsiadujących lub stanowiących główne źródła imigrantów (np. Meksyk wobec USA, długo także Polska wobec USA).
Podobną politykę wizową, pod kątem analizy zagrożeń - z naciskiem przybyszów z krajów Trzeciego Świata i byłych krajów bloku wschodniego - prowadzi Polska. Obecnie szczególnie zaostrzone są kryteria wizowe wobec obywateli Białorusi, nie wspominając o embargo na wizy, poza szczególnymi wyjątkami, dla obywateli Rosji.
Jesteśmy, naturalnie, także członkiem strefy Schengen, która bazuje na wspólnym Kodeksie wizowym Schengen.
Ostrożniejsi po ataku na World Trade Center
W porównaniu jednak do praktyk stosowanych w różnych krajach, to zglobalizowane Stany Zjednoczone prowadzą rygorystyczną politykę w zakresie bezpieczeństwa. Już w odpowiedzi na pierwszy atak na World Trade Center Stany Zjednoczone przyjęły dwa duże akty prawne.
To ustawa o reformie dotyczącej postępowania w przypadku nielegalnej imigracji i odpowiedzialności imigrantów (Illegal Immigration Reform and Immigrant Responsibility Act) z 1996 r., która miała przede wszystkim pełnić rolę odstraszającą. Ustawa ta nakazywała rządowi federalnemu opracowanie „zintegrowanego systemu danych o wjazdach i wyjazdach”, który wymagał m.in. skomputeryzowanego śledzenia przepływu studentów, a także dawać policji stanowej i lokalnej prawo do egzekwowania ustaw imigracyjnych oraz zapewniać im szkolenie w tym zakresie.
Drugi akt prawny dotyczący tej kwestii, przewidywał wymóg obowiązkowego zatrzymania bez prawa zwolnienia za kaucją cudzoziemców posiadających prawo stałego pobytu, którzy dopuścili się przestępstw i oczekiwali na deportację.
Ustawa patriotyczna. Najważniejsze bezpieczeństwo własnego kraju
Ponieważ wizy muszą być przyznawane poza granicami USA, funkcja ta znajduje się w gestii Departamentu Stanu. Z kolei kontrola wjazdów na granicy właściwej to domena polityki wewnętrznej, kontrolowanej przez Urząd ds. Imigracji i Naturalizacji, podlegający Departamentowi Sprawiedliwości.
Również tzw. ustawa patriotyczna podpisana przez prezydenta Busha 26 października 2001 r., została zainicjowana przez prokuratora generalnego Johna Ashcrofta w tydzień po atakach z 11 września.
Jej celem było wprowadzenie możliwości deportacji obywatela obcego kraju bez przesłuchania i bez przedstawienia dowodów w przypadku, gdy prokurator generalny miał powody sądzić, że dana osoba może popełnić, wspierać lub ułatwiać akty terrorystyczne.
System polityczny oparty jest na wzajemnie wyłącznych, definiowanych terytorialnie suwerennych państwach. Rozsądne państwa nie powinny jednak zapominać o bezpieczeństwie własnego kraju.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/656090-w-kwestii-ochrony-granic-warto-uczyc-sie-od-amerykanow