„To dokładnie ci sami policjanci, którzy przeprowadzali interwencję w mojej sprawie” - powiedziała podczas demonstracji przed krakowską komendą policji pani Joanna (Joanna Parniewska). Tłum odpowiedział krzykiem i wulgarnymi hasłami. Feministkom i lewicy wyrosła nowa „bohaterka”?
Feministki ze Strajku Kobiet (z Martą Lempart na czele) zorganizowały manifestacje, jak same to określiły, „w geście solidarności z Joanną”. W Krakowie demonstracja zaczęła się o godz. 18 pod komisariatem policji przy ul. Królewskiej. Wśród uczestniczek były m.in. Marta Lempart, przedstawicielki Aborcyjnego Dream Teamu, „Babcia Kasia” i posłanki Lewicy.
Hasło od pani Joanny i wulgarny krzyk tłumu w stronę policji!
Pojawiła się także sama pani Joanna. Według relacji wyborcza.pl przed komisariatem stanęła piątka funkcjonariuszy.
To dokładnie ci sami policjanci, którzy przeprowadzali interwencję w mojej sprawie
— powiedziała pai Joanna, na co manifestanci odpowiedział krzykiem: „Hańba!”, „Zdejmij mundur, przeproś matkę”, „Raz, dwa, trzy, jeb… psy”, ale także „pisiory” i „sk…iele”.
Znów ta sama opowieść z kartki
Tak, wzięłam tabletkę poronną. zrobiłam to sama. Wiedziałam jak to zrobić żeby to było zgodne z prawem. Wiedziałam, że nie złamałam prawda
— stwierdziła kobieta, oskarżając swoją lekarkę o okłamanie jej i złamanie tajemnicy lekarskiej.
Ja najpierw zrobiłam aborcję, nie było to dla mnie jakoś szczególnie niebezpieczne, trochę krwawiłam, ale macica się oczyszcza. (…) Ja w ogóle nie dlatego dzwoniłam
— odczytywała z kartki kolejne zdania. Ale Joanna Parniewska nie wspomniała o myślach samobójczych, o których wówczas w rozmowie telefonicznej opowiedziała swojej lekarce, co finalnie było powodem interwencji.
Kazali mi rozebrać się do naga. Robić przysiady i kaszleć. To było uwłaczające. Rozebrałam się, tylko majtek nie chciałam zdjąć. Miałam brudną podpaskę, krwawiłam. Ja tam już nie byłam człowiekiem
— mówiła dalej do mikrofonu.
Wtedy się troszkę bałam, ale teraz już się nie boję i bardzo dziękuję, że tyle osób się o mnie troszczy. Ja już nie potrzebuję troski, ale są osoby, które potrzebują troski – te osoby, pewnie w małych miejscowościach, na wsiach, one się jeszcze nie odważyły nawet pomyśleć, że mieć ciało to nie jest wstyd (…). Zatroszczmy się jeszcze o te osoby
— powiedziała Parniewska do zgromadzonych, którzy swoje wulgarne hasła kierowali w stronę funkcjonariuszy.
Prawa kobiet, aborcja, rzekome prześladowania ze strony policji? Pani Joanna wyraźnie wchodzi w rolę „męczennicy” feministek. I znów umknęło to, co najważniejsze. Służby zareagowały na zagrożenie odebrania sobie przez tę kobietę życia. Lewicowa narracja jednak jest ważniejsza?
olnk/Twitter/wPolityce.pl/wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/655998-bohaterka-feministek-pani-joanna-wzielam-tabletke-poronna