„Zapowiedź marszu dopiero na październik pokazuje, że chce się zastosować szantaż wobec Lewicy, powiedzieć Czarzastemu: ‘Jeśli teraz nie przyłączysz się do nas, to my tuż przed wyborami zrobimy marsz. A my umiemy robić marsze (patrz: 4 czerwca), które uderzą w twój program, twoją ideologię i twój elektorat. Pozbawimy cię elektoratu i zejdziesz poniżej progu wyborczego’. To jest szantaż na dzisiaj w stosunku do Lewicy, aby ta poddała się i weszła w skład KO. Natomiast sprawa Joanny sama w sobie, jak widzimy, okazała się klęską” - mówi portalowi wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba, politolog z KUL.
CZYTAJ TAKŻE: To nie spodoba się Tuskowi! Żukowska wprost o marszu „miliona serc”: „Chodzi o wykorzystanie sytuacji pani Joanny”
wPolityce.pl: Co z marszem 1 października, zwłaszcza w świetle kolejnych informacji o sprawie pani Joanny z Krakowa, m.in. ujawnieniu nagrań z numeru alarmowego 112 i działalności kobiety widocznej m.in. w mediach społecznościowych?
Prof. Mieczysław Ryba: Myślę, że Donald Tusk i jego zaplecze będą szukać innego protestu, żeby ten marsz zorganizować w tym samym kodzie ideologicznym. Zapewne wynajdą nową pokrzywdzoną Joannę czy inną Annę , problem będzie mniej czy bardziej wydumany, ale zapewne będą chcieli rozkręcić nową histerię, bo jak na razie to wszystko nim zbankrutowało.
Okazało się bowiem, że zarówno ta pani nie jest wiarygodna, co można zobaczyć na jej profilach w internecie, jak i cała ta nagonka jest bezpodstawna we wszystkich możliwych aspektach. Wszystko to budzi tylko niesmak i w tym sensie spaliło na panewce.
Trudno będzie odwołać ten marsz, dlatego trzeba będzie szukać innego pretekstu, żeby to wyszło.
Czy politycy opozycji i część mediów będą teraz sięgać po kolejne, nawet bardziej drastyczne przypadki?
Tak. Nie musi to być teraz, może być sprzed pół roku czy nawet roku. TVN może to skręcić. Ale myślę, że po to jest ten marsz. Oprócz tego, że Tusk ma nadzieję na przejęcie tych kilku procent, które PiS stracił po tych protestach Strajku Kobiet – pytanie, czy po tych wydarzeniach, czy po czymś innym, ale dla Platformy przyczyną są wydarzenia z 2020 r.. Drugim celem PO jest natomiast przejęcie elektoratu Lewicy.
Zapowiedź marszu dopiero na październik pokazuje, że chce się zastosować szantaż wobec Lewicy, powiedzieć Czarzastemu: „Jeśli teraz nie przyłączysz się do nas, to my tuż przed wyborami zrobimy marsz. A my umiemy robić marsze – patrz: 4 czerwca – który uderza w twój program, twoją ideologię i twój elektorat. Pozbawimy cię elektoratu i zejdziesz poniżej progu wyborczego”. To jest szantaż na dzisiaj w stosunku do Lewicy, aby ta poddała się i weszła w skład KO. Natomiast sprawa Joanny sama w sobie, jak widzimy, okazała się klęską.
I to jest kolejna osoba, na której Platforma Obywatelska próbuje zbić kapitał polityczny. Tutaj jednak wciągnięcie na listy – tak jak było to w przypadku kierowcy Seicento Sebastiana Kościelnika czy „twarzy” sejmowych protestów rodziców niepełnosprawnych dzieci, Iwony Hartwich – raczej nie wchodzi w grę?
To jest kwestia tylko szukania. Pamiętajmy, że w życiu ludzkim różne dramaty się zdarzają. Zawsze znajdzie się coś, z czego można zrobić jakiś szum. To było tak grubymi nićmi szyte, że na dzień dzisiejszy budzi to niesmak, a nie zwiększa poparcie dla Platformy.
Wspominał Pan o Lewicy i o szantażu Donalda Tuska wobec tego ugrupowania. I widać też – po wypowiedziach np. Włodzimierza Czarzastego, Roberta Biedronia czy ostatnio Anny-Marii Żukowskiej, że Lewica w pewien sposób się od tego marszu dystansuje
Właśnie dlatego, że wiedzą, że to jest uszyte przeciwko nim. Tusk zawziął się, żeby ani Hołownia, ani Czarzasty nie mieli przestrzeni dla swojego niezależnego bytu politycznego, i realizuje to z żelazną konsekwencją, choć w rywalizacji z PiS-em staje się coraz bardziej nieskuteczny. Wypromował, chcąc nie chcąc, Konfederację i nawet nie sumuje mu się rząd, większość po wyborach, taki jest efekt tej jego ciężkiej pracy.
O tym, że po marszu 4 czerwca wzrosło jedynie poparcie dla Konfederacji mówili zresztą również liderzy Lewicy.
Bo co Platforma zyska na lewej flance, to straci na prawej. I to powoduje, że Donald Tusk jest przez bardziej umiarkowanych wyborców coraz częściej uważany za szaleńca, rewolucjonistę.
Czyli organizowanie tego marszu, w dodatku nawet prawie w ostatniej chwili przed wyborami, nie przysłuży się raczej PO i Tuskowi?
Chyba że znajdą coś nowego, co będą mogli wziąć na sztandary. Jeśli wydarzy się coś takiego - bo polityka jest nieprzewidywalna – co będzie mogło jakoś ludzi przyciągnąć.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/655593-prof-ryba-marsz-miliona-serc-to-szantaz-wobec-lewicy