Oto polska rzeczywistość! Na nic wyjaśnienia policji, konkretne nagrania i fakty. Opozycja - nie chcąc przyznać się do wizerunkowej klęski - nadal atakuje policję za sprawę pani Joanny. Przykładem może być kilka wpisów.
Wściekły atak na policję
Historia pani Joanny to kolejny pretekst, by opozycja wściekle atakowała policję.
Bili protestujące kobiety. Ich legiony chroniły wodza i pomniki jego brata. Porywali nastolatki, a sprawców tłumaczyli. Teraz kazali kucać i kaszleć pani Joannie. W 8 lat stracili szacunek społeczeństwa dając się upartyjnić. Wstyd!
— napisał ostro Roman Giertych, zamieszczając do wpisu hasztag „PartyjnaPolicja”.
Panu mecenasowi dodamy tylko, że iż żadnych przysiadów nie było, co przyznała nawet sama bohaterka materiału „Faktów” TVN. A czy nietaktem będzie, jeśli przy okazji wspomnimy także o tym, że w 2007 roku jego żona chciała, by policja i prokuratura walczyła z działającym podziemiem aborcyjnym?
CZYTAJ WIĘCEJ: Giertych pisze o „talibach PiS” i okrasza to nędznymi przeróbkami zdjęć. Może przypomni sobie, co mówiła kiedyś jego żona?
Histeria udzieliła się także senatorowi Markowi Borowskiemu.
Było tak: roztrzęsiona kobieta dzwoni do lekarza. Lekarz podejrzewa, że jest ryzyko popełnienia samobójstwa. Dzwoni na numer 112, u kobiety pojawia się karetka I patrol policji. Do tego momentu wszystko działa prawidłowo. Kobieta informuje, że nie zamierza popełnić samobójstwa. W tym momencie policjanci powinni pozostawić kobietę w rękach lekarzy, zasalutować i oddalić się, celem wykonywania swoich podstawowych zadań, czyli zapobiegania i zwalczania przestępczości. Ale nie! Ponieważ kobieta poinformowała, że w swoim czasie zażyła tabletkę poronną, policjanci zastrzygli uszami, bo zwietrzyli straszliwe przestępstwo. I dalejże ścigać „sprawczynię”, z rozbieraniem, przysiadami, pokasływaniem, zabieraniem laptopa i telefonu włącznie. Z tym, że to nie był pojedynczy wybryk. To jest konsekwencja barbarzyńskiego prawa antyaborcyjnego i tępej jego realizacji przez policję, działającą za przyzwoleniem i błogosławieństwem komendanta Szymczyka, gorliwego wykonawcy antykobiecej polityki PiSu
— zaatakował polityk.
To zabawne, że takie kłamstwa i kalumnie pod adresem policji wypowiadają ludzie związani z ekipą Platformy Obywatelskiej. Może trzeba przypomnieć panu mecenasowi i panom senatorom, jak „delikatna” była policja za czasów rządów Donalda Tuska wobec np. górników? Panu Borowskiemu o milicji chyba nie trzeba wspominać?
W USA policjant, który popełni przestępstwo lub nadużyje władzy- traci emeryturę. W Polsce też to musi czekać policjantów, którzy biją czy upokarzają kobiety albo ujawniają tajemnice lekarskie. I tuszujących to przełożonych. Inaczej policja będzie na posługi każdej podłej władzy
— stwierdził Marcin Bosacki, szef klubu KO w Senacie.
CZYTAJ TAKŻE: Nie mogą się pogodzić z blamażem ws. pani Joanny? Biedroń atakuje komendanta Szymczyka i policję: Antyaborcyjna szajba
Wiemy już zbyt dobrze, że cokolwiek nie powiedziałaby policja, jakich dowodów by nie przedstawiła, opozycja zawsze będzie mówić swoje, oskarżać i budować straszliwe scenariusze. Byle zelektryzować wyborów.
Te słowa warto zacytować!
Ale zadając kłam powyższym twierdzeniom z wpisów Giertycha, Borowskiego i Bosackiego można zacytować krótką, ale bardzo treściwą odpowiedź policji na wpis mec. Kamili Ferenc, wiceprezes Federy i pełnomocniczki pani Joanny. Ta napisała bowiem na Twitterze, jakoby postanowienie sądu potwierdzał, że „działania policji wobec Pani Joanny były niezgodne z prawem”.
Szanowna Pani, jako mecenas wprowadza opinię publiczną w błąd. Postanowienie Sądu tyczy się tylko i wyłącznie telefonu, a nie „działań wobec Pani Joanny” jako całości. Sąd generalnie nie miał uwag do zasadności podjętych czynności, a dodatkowo uznał zatrzymanie laptopa za zasadne
— odpowiedziała policja.
Nic dodać, nic ująć.
olnk/Twitter/wPolityce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/655475-co-za-wscieklosc-giertych-i-borowski-uderzaja-w-policje