Sytuacja polityczna Platformy musi budzić sporą nerwowość za Odrą, skoro niemiecka prasa uruchamia serię publikacji o słabej kampanii Zjednoczonej Prawicy. I choć punktuje działania partii Jarosława Kaczyńskiego, w kolejnych analizach widać, co Niemców niepokoi najbardziej. Odzwierciedla się to także w coraz bardziej zadziwiających woltach Donalda Tuska.
Za przykład niech posłuży najświeższa, dzisiejsza publikacja. „PiS broni się przed utratą władzy i sprawia przy tym wrażenie partii działającej nieco bez planu” – pisze z rzekomą troską w „Sueddeutsche Zeitung” Viktoria Grossmann, twierdząc że kampania PiS-u jak dotąd nie wypaliła, a partii nie pomogło nawet ponowne wejście do rządu Jarosława Kaczyńskiego. Wprawdzie kampania wciąż jeszcze w Polsce formalnie nie ruszyła, ale nie przeszkadza to Niemcom na ocenę jej wyników i snucie obaw. Największe dotyczą uczciwości wyborów. Na dowód, że PiS może posunąć się do wszelkich działań, „Sueddeutsche Zeitung” wskazuje na próbę powołania komisji zwanej Lex-Tusk, przesunięcie wyborów samorządowych, czy zmiany w prawie wyborczym, które mogą dać partii rządzącej drobne korzyści. Niemcom nie podoba się też stawianie przez obóz rządzący na temat suwerenności i tożsamości, ponieważ zespolone są z kwestią żądań reparacyjnych za zbrodnie II wojny światowej oraz z zarzucaniem rządowi PO-PSL prowadzenia polityki uzależniającej Polskę od Niemiec i Rosji. To jednak nie wszystkie bolączki. „SZ” zauważa także, że PiS z wielkim zapałem broni dobrego imienia św. Jana Pawła II i kopalni Turów oraz zdecydowanie sprzeciwia się przyjmowaniu nielegalnych migrantów.
Trudno o bardziej wymowną listę. Zwłaszcza, gdy skonfrontuje się wypunktowane tematy z zagadnieniami podejmowanymi po wielkiej wolcie przez Donalda Tuska. Próba przejęcia patriotyczno-katolickiej narracji przez lidera PO jest tyleż absurdalna co komiczna, ale przede wszystkim nieskuteczna. Nie widać przecież poważnych ruchów w elektoracie KO. Ciekawe jednak, że bolączki zawarte w niemieckich przekazach polityczno-medialnych są tak dalece spójne z bolączkami Platformy Obywatelskiej. Wspólny interes jest ewidentny. Zmiana władzy w Polsce gwarantuje, że kwestie tożsamości i suwerenności nie będą pierwszoplanowe. Zniknie także temat żądania reparacji od Niemiec, opór wobec projektu przymusowej relokacji migrantów oraz utrzymywania niezależności politycznej i gospodarczej. Niemiecka idea unijnego superpaństwa będzie mogła realizować się bez zbędnego oporu a przeobrażenie Polski w sprawne zaplecze turystyczno-usługowe będzie kwestią miesięcy. Może więc główna teza niemieckiego dziennika, zacytowana przeze mnie na początku, powinna brzmieć nieco inaczej? „Kampania PO jak dotąd nie wypaliła, a partii nie pomógł nawet powrót do Polski Donalda Tuska”. To z pewnością trafniej oddałoby przedwyborcze niepokoje Berlina.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/655118-niemiecka-prasa-w-strachu-przed-trzecia-kadencja-pis