„Polacy nie są ksenofobami, nie mają uprzedzeń rasowych. Nie chcą tylko, aby w Polsce, w Warszawie, powtórzyły się sceny z Paryża, Rzymu czy Sztokholmu, gdzie masa krytyczna obecności nielegalnych migrantów została przekroczona lub ten ich sposób asymilacji był tak mało skuteczny, że teraz jest problem społeczny, walki na ulicach i nikt nie chce zgotować sobie takiego losu” - mówi portalowi wPolityce.pl socjolog z KUL, prof. Arkadiusz Jabłoński.
„Polacy coraz bardziej patrzą na działania, a nie słowa”
Zdecydowana większość, bo 58 proc. Polaków nie wierzy, że Donald Tusk, jeżeli ponownie zostanie premierem RP, obroni nasz kraj przed masową migracją z krajów muzułmańskich. To wynik najnowszego sondażu Social Changes dla wPolityce.pl.
Czy zatem byłemu premierowi nie pomógł niedawny spot, który oburzył lewicę, ale również polityków wybranych do PE z list partii Tuska, takich jak założycielka PAH i europoseł Janina Ochojska?
O opinię w tej sprawie pytam prof. Arkadiusza Jabłońskiego.
Myślę, że Polacy coraz bardziej patrzą na działania, a nie słowa. Próba zestawiania nielegalnych migrantów z pracownikami kontraktowymi z różnych części świata wyszła Donaldowi Tuskowi raczej średnio
— podkreśla socjolog.
Myślę, że było to związane też z akcją, którą przeprowadzili rządzący, pokazując, jak to faktycznie wygląda, jakie są różnice między tymi liczbami, które podał Donald Tusk a tym co faktycznie się zadziało. Polacy pamiętają również te słowa, które wypowiadała zarówno premier Ewa Kopacz, jak i Donald Tusk, wówczas przewodniczący Rady Europejskiej, że jesteśmy zobowiązani do solidarności z innymi krajami i powinniśmy przyjmować wskazane nam kwoty migrantów, bo inaczej za to zapłacimy
— dodaje.
Trudno więc spodziewać się, że w trakcie rządów, które ewentualnie sprawowałby Donald Tusk i jego ekipa, Platforma Obywatelska działała w tej kwestii inaczej
— ocenia.
Polityka migracyjna PO? „Wpuśćmy tych ludzi! Kim są, ustali się później”
Wydaje się również, że większość wyborców PO zarówno podczas kryzysu migracyjnego z lat 2015 -2016, jak i tego z 2021 r., sztucznie napędzanego przez reżim Łukaszenki, opowiadała się raczej za tym, aby Polska przyjęła migrantów. Ci, którzy się na to nie zgadzali, byli oskarżani o rasizm czy wręcz bezduszność.
Jedna z posłanek PO podczas kryzysu migracyjnego najlepiej oddała istotę polityki tej partii: „Wpuśćcie tych ludzi! Kim są, ustali się później”, Tego typu myślenie większości Polaków, jak widać, jednak nie odpowiada
— mówi prof. Jabłoński.
Polacy nie są ksenofobami, nie mają uprzedzeń rasowych. Nie chcą tylko, aby w Polsce, w Warszawie, powtórzyły się sceny z Paryża, Rzymu czy Sztokholmu, gdzie masa krytyczna obecności nielegalnych migrantów została przekroczona lub ten ich sposób asymilacji był tak mało skuteczny, że teraz jest problem społeczny, walki na ulicach i nikt nie chce zgotować sobie takiego losu. To „miękkie” podejście do nielegalnej migracji, to rzekome odwoływanie się do wrażliwości społecznej, jest dla wielu Polaków nie do przyjęcia
— ocenia.
Czy to, co widzimy dzisiaj w Europie Zachodniej oraz że Bruksela po latach powraca do tematu migrantów, a najbardziej zależy na tym krajom, które mają w tej kwestii najpoważniejszy problem, tym bardziej pokazuje, że polityka „otwartych drzwi” nie zdała egzaminu?
Zgadza się. Polacy mają tym bardziej negatywne podejście do tej propozycji dzielenia się odpowiedzialnością, że to nie jest wina strony polskiej, że ktoś wpadł na pomysł uzupełniania braków w sile roboczej danych krajów, nie licząc się z tym, że to może być mało skuteczne czy wręcz przeciwskuteczne
— podkreśla rozmówca wPolityce.pl.
W Polsce natomiast od początku dominowała narracja pomocy, ale pomocy migrantom w ich krajach zamieszkania lub obozach przejściowych. Nigdy natomiast nie byliśmy jako państwo zainteresowani sprowadzaniem tych ludzi w celu wypełnienia braków w zatrudnieniu. Mamy własną politykę, która jest realizowana. Polacy nie chcą ponosić odpowiedzialności za błędy innych. Partie polityczne, którym jest wszystko jedno, co dzieje się w Polsce, a bardziej interesuje je to, jak zostaną ocenieni przez unijne elity, nie będą mieć tych skrupułów. Polacy nie mają więc wątpliwości, jaka polityka będzie prowadzona po ewentualnej zmianie władzy
— podsumowuje socjolog.
CZYTAJ TAKŻE: NASZ SONDAŻ. Polacy jasno: Tusk nie obroni nas przed masową imigracją z krajów muzułmańskich. Nie wierzymy też w dobrą wolę KE
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/654850-prof-jablonski-nie-chcemy-w-polsce-scen-z-paryza