Oczekujemy zdecydowanego wzmocnienia NATO w tej części Europy, która jest najbardziej narażona na agresję, to znaczy na tzw. flance wschodniej - powiedział w Programie Pierwszym Polskiego Radia, wiceszef MSZ Paweł Jabłoński pytany o oczekiwania Polski związane ze szczytem NATO w Wilnie.
Oczekiwania Polski wobec szczytu NATO
Jabłoński był pytany, jakie oczekiwania ma Polska w związku z rozpoczynającym się we wtorek szczytem NATO w Wilnie.
Przede wszystkim zdecydowanego wzmocnienia NATO w tej części Europy, która jest najbardziej narażona na agresje, to jest właśnie na tzw. flance wschodniej
— odpowiedział wiceszef MSZ.
Zwracał uwagę, że Europa środkowa, państwa, które przystąpiły do NATO po 1999 roku to są państwa, które dzisiaj są krajami frontowymi.
U nas nie toczą się bezpośrednie działania wojenne, nie ma rosyjskiej agresji na naszym terytorium, ale jest ona tuż za naszą granicą, więc my jesteśmy potencjalnie zagrożeni, zwłaszcza, że Rosja nie kryje swoich wrogim zamiarów
— mówił Jabłoński.
Jeśli mamy być bezpieczni jako Europa, to ta część Europy środkowej, która jest najbardziej na ten atak narażona musi być znacznie mocniej chroniona, także przez trwałą obecność wojsk sojuszniczych
— podkreślił Jabłoński.
Mówił też, że konieczne jest dalsze wsparcie dla Ukrainy.
CZYTAJ TAKŻE:
Co wiedzieli Tusk i Sikorski?
Wiceszef MSZ odniósł się również do ustaleń serialu „Reset”. Na polecenie ówczesnego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, w 2008 roku wstrzymano przekazanie premierowi Grecji listu prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Przypomnijmy, że w piśmie datowanym na 26 marca 2008 roku prezydent Kaczyński opowiadał się za przystąpieniem do NATO Gruzji i Ukrainy. List, z dopiskiem „pilne” i z prośbą o dostarczenie go adresatowi przed 1 kwietnia, przekazany został do MSZ następnego dnia, 27 marca. Od 2 do 4 kwietnia 2008 roku prezydent Lech Kaczyński brał udział w szczycie NATO w Bukareszcie.
W „Resecie” podkreślono, że na liście znajdowała się żółta karteczka z adnotacją: „Prośba od dyrektora Króla, po rozmowie z ministrem Radosławem Sikorskim: Ten dokument ma leżeć w naszej szafie pancernej do poniedziałku i czekać na dalsze dyspozycje ministra Radosława Sikorskiego”.
Jabłoński wskazał, że nie wierzy w to, że „Tusk czy Sikorski nie zdawali sobie sprawy z rosyjskiego zagrożenia”.
To nie są głupi ludzie, oni doskonale wiedzieli, że Rosja jest groźna […] Putin tego nie krył, Putin mówił, że będzie kierował swoje rakiety na cele w Polsce, a mimo tego, mimo że oni o tym wiedzieli, podjęli świadomą decyzję, żeby osłabiać nasz sojusz ze Stanami Zjednoczonymi, żeby stawiać na Francję i Niemcy, które chciały […] stworzenia jakiegoś europejsko-rosyjskiego sojuszu ponad głową Polski. Czy to była wyłącznie kwestia uzyskania przez Tuska i Sikorskiego stanowisk w organizacjach międzynarodowych, czy coś więcej za tym stało, to musi być wyjaśnione
— powiedział Paweł Jabłoński w PR1.
ZOBACZ TAKŻE:
PO udaje partię, która jest przeciwko migracji
W rozmowie poruszona została też kwestia nielegalnych migrantów. Paweł Jabłoński podkreślił, że PO się na wszystko zgadza, a teraz udaje partię, która jest przeciwko migracji.
My zaproponowaliśmy prosty test, powiedzieliśmy “sprawdzam”. Jeżeli rzeczywiście mamy być zwolnieni z mechanizmu relokacji migrantów[…] to wpiszmy to do konkluzji Rady Europejskiej. Nie chcieli się zgodzić, czyli mamy im uwierzyć na słowo, ale w dokumencie tego nie będzie. Przepraszam bardzo - to szukają sobie kogoś naiwnego, kto by się zgodził. Platforma by się pewnie zgodziła, bo Platforma się na wszystko zgadza, teraz udają partię, która jest przeciwko migracji, co ciekawe nie tej nieskoordynowanej, nielegalnej, gdzie w zasadzie nie wiadomo kto przyjeżdża, tylko teraz są przeciwni imigracji także zarobkowej
— zwrócił uwagę dyplomata.
Wiceszef MSZ dodał, że „Unia Europejska, zamiast w tej chwili szukać środków na to, jak poradzić sobie i kazać państwom członkowskim płacić, powinna środki finansowe przeznaczyć na wzmocnienie ochrony granic”.
To jest podstawowy błąd polityki europejskiej, że my tego jako Unia Europejska nie mamy. Polska to ma, Litwa to też ma, państwa, które są zagrożone atakiem z Białorusi i z Rosji zaczęły to robić na własną rękę. Unia Europejska musi robić dokładnie to samo, co my, bo ta polityka ma sens
— akcentował polityk.
CZYTAJ TAKŻE:
wkt/PAP/PR1
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/653984-wiceszef-msztusk-i-sikorski-wiedzieli-ze-rosja-jest-grozna