Redakcja „Gazety Wyborczej” to obecnie najzabawniejszy kabaret w Polsce. I to kabaret zaangażowany. Od czasu wiersza Wisławy Szymborskiej „Ten dzień” (opublikowanego 15 marca 1953 r.) nie było takiego zaangażowanego kabaretu, jak trupa Michnika, szczególnie po 4 czerwca 2023 r. Przyszła noblistka w marcu 1953 r. wzniosła się na wyżyny. Gdy wszyscy normalni ludzie poczuli ulgę, bo odmeldował się „chorąży pokoju” (jak nazwano go m.in. na plakacie z 1950 r.), Szymborska wpadła w stupor połączony z lewitacją.
Oto okaz talentu i zaangażowania przyszłej noblistki: „Póki nikt z was nie wypowie pierwszych słów,/ brak pewności jest nadzieją, towarzysze…/ Milczę. Wiedzą, że to czego nie chcę słyszeć –/ muszę czytać z pochylonych głów./ Jaki rozkaz przekazuje nam/ na sztandarach rewolucji profil czwarty?/ - Pod sztandarem rewolucji wzmacniać warty!/ Wzmocnić warty u wszystkich bram!/ Oto Partia – ludzkości wzrok./ Oto Partia: siła ludów i sumienie./ Nic nie pójdzie z jego życia w zapomnienie./ Jego Partia rozgarnia mrok”.
Drogą Szymborskiej z 1953 podążyła Dominika Wielowieyska, tylko zmienił się podmiot liryczny: „chorążego pokoju” zastąpił „genialny strateg”, czyli Donald Tusk. Nowa Szymborska ujawniła swój poemat dydaktyczny 5 lipca 2023 r., ale zajęło mi trzy dni, żeby przestać wylewać wiadra łez i móc jakoś zareagować na poemat o „genialnym strategu”. On, niczym Stalin, jednym posunięciem potrafi rozwiązać wszystkie problemy, przeciwnika zmiażdżyć jak walec drogowy truskawkę, a jeszcze rozanielić tłumy zakochanych pensjonarek, a nawet sprawić, że w pensjonarkę zamienia się tak doświadczona bojowniczka jak Dominika Wielowieyska (współczesna wersja Róży Luksemburg, którą notabene Marcin Kasprzak nosił na plecach przez granicę rosyjsko-pruską).
Mistrzowskim posunięciem (filmikiem na Tik Toku o imigrantach) „genialny strateg” załatwił PiS i Jarosława Kaczyńskiego, osiągając „w mediach społecznościowych rekordową liczbę odsłon: ponad 5 mln. To więcej niż liczba wyborców, którzy zagłosowali na Koalicję Obywatelską cztery lata temu”. Chiński wywabiacz mózgu, jakim jest Tok Tok, potwierdził geniusz Tuska. Skądinąd Chińczyków jest grubo ponad miliard, więc 5 milionów to jednak niewielka mobilizacja jak dla kogoś, komu powierzono rolę pracza mózgów na Unię Europejską.
Geniusz geniusza polegał na tym, że choć „momentami Tusk zdawał się wchodzić w buty Konfederacji, jednak ten manewr mu nie zaszkodzi”. Geniuszowi nic nie zaszkodzi. Przecież od razu po genialnym posunięciu „KO urosła w sondażach, a jej dystans od PiS znacząco zmalał”. Niestety „przy przeliczaniu głosów na mandaty opozycja nie ma większości w Sejmie”. Dlatego geniusz Tusk „jedzie po bandzie, wywołując oburzenie części elit, bo wie, że bez ryzykownych zagrań notowania nie pójdą w górę”. Tylko geniusz może wpaść na to, że jeśli będzie się zachowywał jak ostatni menel i cham, to najwięcej zrobi dla wspaniałej, godnej sprawy.
Nieważne są głosy, że ktoś sięga dna, skoro osiąga zamierzony cel. I błyskiem swego geniuszu kompletnie pogrąża Jarosława Kaczyńskiego – zachwyca się Róża Luksemburg z kabaretu „Pod Agorą”. Aż dziw, że PiS jeszcze zipie po tym jak genialny geniusz w błysku geniuszu „załatwił” jego 800+ (od stycznia 2024 r.). Geniusz „zaproponował tę samą waloryzację już od 1 czerwca” i już po Kaczyńskim. Zresztą równie genialna była zapowiedź podwojenia kwoty wolnej od podatku (z 30 tys. zł do 60 tys. zł). Jedynym problemem jest to, dlaczego nie obiecał potrojenia, skoro gdy rządził podniósł kwotę wolną o gigantyczne 2 zł (z 3089 zł do 3091 zł) i tak wielkiej podwyżki jeszcze w Polsce nie było. Geniusz to geniusz.
„Kaczyński postawił na komisję ds. wpływów rosyjskich, która miała Tuska pognębić, [ale] był to bubel prawny i ekipa rządząca zaczęła się wycofywać z części rozwiązań. Komisja nie powstała, zainteresowanie tematem osłabło”. Czyli geniusz osiąga swoje cele nawet wtedy, gdy nic nie robi, a tylko jest. Kiedy „PiS postanowił w ramach nowego otwarcia urządzić wiec w Bogatyni, aby wyeksponować temat kopalni Turów i zneutralizować spotkanie Tuska z wyborcami na Dolnym Śląsku, sztab lidera PO wyprowadził jednak bolesny cios – (…) przypomniał ze szczegółami, jak to samorządowa ekipa PiS z Bogatyni została oskarżona o korupcję i wiele innych przestępstw”.
Geniusz Tusk spowodował to, że korupcję wykryła prokuratura Zbigniewa Ziobry i tylko za sprawą geniusza postanowiła surowo ukarać łapówkarzy. Tylko geniusz potrafi to zrobić, bo przecież za rządów Tuska nikt swoich nie gonił i nie ścigał (doktryna Neumanna). A gdy czasem ściga się kogoś obecnie, sądy absolutnie nie pozwolą nikogo skrzywdzić, tak są niezależne. Czekamy na utwór wierszem o geniuszu autorstwa Dominiki Wielowieyskiej, bo proza to jednak może być za mało.
Oto „Unia Europejska przygotowuje zmiany w prawie dotyczącym imigrantów i ich ewentualnej relokacji. Głównie po to, by sprawniej ich deportować, (…) PiS uznał, że nadarza się wspaniała okazja, aby odgrzać temat i straszyć Polaków ‘obcymi’”. Współczesna Róża Luksemburg od razu wyjaśnia, że „nas relokacja i tak nie dotyczyłaby, bo jesteśmy krajem pod tzw. presją migracyjną”. Podziwu godna jest ta prostolinijność i wiara w Komisję Europejską, która po to przyjmuje mechanizm mający obowiązywać nawet do końca świata (lub końca Unii), żeby Polskę z niego wyłączyć, choćby było 50 lat po wojnie na Ukrainie. Wzruszająca jest ta wiara w Unię i jej wspaniałe, czyste intencje.
„Odpowiedź Tuska była nokautem” – tu już Dominika Wielowieyska zbliżyła się do Wisławy Szymborskiej z marca 1953 r. Błyskiem geniuszu Tusk „pokazał, że za PiS sprowadzamy tysiące osób z Azji i Afryki, przyznając im prawo do pracy”. To potworne, że rządzący nie pozwalają firmom zwijać interesów i popadać w kłopoty lub bankrutować z braku rąk do pracy, tylko pozwalają sprowadzać pracowników z zagranicy, żeby nie tylko przetrwać, ale i zarabiać, płacić podatki. Równie potworne jest to, że rządzący nie chcą tych nielegalnych imigrantów, którzy specjalizują się w niezwykle potrzebnym na polskim rynku niszczeniu granicznej infrastruktury, obrzucaniu kamieniami i metalowymi prętami strażników granicznych oraz używaniu dzieci jako żywych tarcz. Jak można nie chcieć przyjmować tak wybitnych specjalistów?
Gdy tylko Tusk się czymś zajmie, zaraz Kaczyński jest „wyraźnie wystraszony”. Ale to małe piwo, bo w tym samym kabarecie, w którym produkuje się nowa Róża Luksemburg, już dawno ogłoszono, że PiS to już ruiny i zgliszcza. A Tusk i jego partia kwitną. Mimo że artystce z kabaretu „Pod Agorą” „początek mowy Tuska się nie spodobał, bo w wypowiedziach polityka nie może być nawet cienia niechęci do obcokrajowców, którzy legalnie u nas pracują”. I już nie ma tego cienia, skoro Tusk krytykę przyjął (jak to wrażliwiec, choć geniusz) i „wrzucił następny filmik, w którym bardzo duży nacisk kładzie na szacunek dla ludzi niezależnie od ich koloru skóry czy religii”. Jakoś w kraju tego szacunku nie pokazuje, szczególnie wobec białych katolików, ale zapewne oni na szacunek nie zasługują.
Najzabawniejszy skecz kabaretu „Pod Agorą” mamy na końcu. W wyjątkowo zabawnej scenie Donald Tusk występuje jako ten, który „w 2016 r. jeszcze jako szef Rady Europejskiej skonfliktował się z Angelą Merkel w sprawie imigrantów i uchodźców”. Przy tym skeczu tarzałem się ze śmiechu po dywanie, bo przecież każdy mógł się przez lata przekonać, że Tusk nigdy nie był lokajem Merkel, nie wykonywał jej poleceń i właściwie nigdy się z nią nie zgadzał. Drugi raz tarzałem się na dywanie, gdy Wielowieyska oznajmiła, że Tusk „nie był przeciwny budowie muru na granicy polsko-białoruskiej, nie atakował Straży Granicznej”.
W konferansjerce kończącej spektakl kabaretu „Pod Agorą” pod tytułem „Nawet armia pruska nie zatrzyma Tuska” można się dowiedzieć, że „Tusk w swoich poglądach jest niezmienny” (groził mi kolejny epizod tarzania się po podłodze). I ma w odwodzie Wunderwaffe: „Ostatnie uderzenie na krótko przed dniem głosowania bywa kluczowe i dlatego każda z partii do ostatniej chwili trzyma za pazuchą swoje największe atuty”. Tusk trzyma „fundusze unijne, do których tracimy dostęp z winy PiS”. Po tym PiS już się nie podniesie, a Tusk wzleci do stratosfery. Żeby tylko zdążył wylądować przed dniem głosowania. A po wyborach może dołączyć do kabaretu „Pod Agorą” – jako gość specjalny. Ewentualnie mógłby występować na trapezie w duecie z Dominiką Wielowieyską.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/653805-kabaret-pod-agora-przedstawia-najzabawniejszy-spektakl