„Zadziwia mnie, dlaczego Polacy tak długo muszą molestować stronę ukraińską, by wyraziła tak oczywiste zdania, jak te, które padły w przemówieniu arcybiskupa Gądeckiego” – mówi prof. Jan Żaryn w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Dyrektor Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. R. Dmowskiego i I. J. Paderewskiego odnosi się do wspólnego orędzia oraz przemówień arcybiskupów Gądeckiego i Szewczuka podczas polsko-ukraińskiego nabożeństwa w 80. rocznicę rzezi wołyńskiej.
Jestem zbudowany przemówieniem arcybiskupa Gądeckiego, tak mocno, jak nie jestem zbudowany słowami zawartymi w samym orędziu i przemówieniu arcybiskupa Szewczuka. Widać, że istnieje bardzo odległa przestrzeń w tym, co potrafi wyartykułować autorytet Episkopatu Polski, od tego, co udaje nam się „wyżebrać” od strony ukraińskiej. Zadziwia mnie, dlaczego Polacy tak długo muszą molestować stronę ukraińską, by wyraziła tak oczywiste zdania, jak te, które padły w przemówieniu arcybiskupa Gądeckiego. Takie przemówienie powinien wygłosić prezydent Ukrainy
– twierdzi prof. Żaryn w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Może być to moja daleko posunięta interpretacja, ale uważam, że w słowach arcybiskupa Szewczuka dominowała intencja, że obydwie strony zostały dotknięte złem, które spadło na nasze narody, a wzajemne pojednanie oraz przebaczenie jest warunkiem wyleczenia ran przeszłości. Przykro mi, ale nie ma tu wzajemności. Ludobójstwo nie jest tożsame z innymi zaniechaniami, błędami czy nawet złymi czynami strony polskiej. Jeżeli chcemy żyć w prawdzie, to winy polskie, wyartykułowane niezależnie od lipcowej rocznicy, oczywiście powinny zostać wspomniane, ale nie mają nic wspólnego z ludobójstwem. To rzeczy nieporównywalne. To nie tylko błąd utrudniający dotarcie do prawdy i wykonanie aktu sprawiedliwości. To przemówienie to też narzędzie, które może być wykorzystane w złych intencjach przez ukraińskich przywódców politycznych. Mogą użyć tych samych słów, by wygrywało kłamstwo
– przekonuje historyk.
Jan Żaryn ocenia wspólne orędzie jako kompromis. Uważa też, że zabrakło w nim m.in. apelu do władz Ukrainy.
Po przemówieniu arcybiskupa Gądeckiego widzimy, że to orędzie jest kompromisem. Orędzie jest być może drogą, ale obarczone błędem niewnikania w wyjątkowość dramatu, który dotknął naród polski. Brakuje apelu w stronę przywódców państwa ukraińskiego. Kościoły mogły wykonać go wspólnie, tak by prezydent Ukrainy nie musiał już być dalej proszony przez Polaków, bo to żenujące, tylko sam z siebie wyraził zdecydowane słowa odcinające się od woli budowania tożsamości narodu ukraińskiego na szeroko rozumianym banderyzmie. Nie można relatywizować zbrodni, o czym powinien wiedzieć, szczególnie dziś, prezydent Ukrainy
– twierdzi historyk.
„Wykorzystanie na potrzeby polityczne”
Prof. Żaryn zwrócił też uwagę na znaczenie odpowiedniego traktowania szczątków ofiar ludobójstwa na Wołyniu.
Czekamy na 11 lipca, ale wydaje mi się, że te słowa o pojednaniu w kontekście krzywd polskich i ukraińskich, mogą stanowić podstawę do wykorzystania tego na potrzeby polityczne przez stronę ukraińską. Będzie mogła posiłkować się tekstem orędzia i poczuje się wolna od konieczności wyrażenia prawdy o ludobójstwie i niegodnym do dziś traktowaniu doczesnych szczątków polskich ofiar przez stronę ukraińską, a to padło w słowach arcybiskupa Gądeckiego
– przekonuje w rozmowie z wPolityce.pl.
not. TK
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/653719-prof-zarynjestem-zbudowany-przemowieniem-abp-gadeckiego