„Czy to my podnieśliśmy w Unii temat przymusowej relokacji? Pojawił się temat po raz kolejny, z którym my się absolutnie nie zgadzamy. Co pani myśli, że będziemy milczeć? Polaków nie trzeba straszyć i przekonywać. Polacy mają dostęp do mediów i widzą, co się dzieje w Szwecji, w Belgii, we Francji i nie chcą tego w Polsce” - podkreśliła na antenie radia ZET poseł Prawa i Sprawiedliwości Małgorzata Wassermann, odnosząc się do kwestii relokacji nielegalnych migrantów.
Gra Komisji Europejskiej ws. migrantów
Przypomnijmy, że 30 czerwca, na konferencji po szczycie UE w Brukseli premier Mateusz Morawiecki powiedział, że w razie próby przełamania konkluzji Rady Europejskiej z 2018 r. ws. relokacji, Polska jest gotowa przygotować pozew do TSUE. Wskazał, że Polska stoi na stanowisku, że jedyną obowiązującą regulacją jest właśnie to postanowienie Rady Europejskiej z roku 2018.
Konkluzje unijnego szczytu z czerwca 2018 r. mówią wyraźnie, że migranci trafiający na terytorium UE mają być kierowani do ośrodków utworzonych w państwach członkowskich „wyłącznie na zasadzie dobrowolności”, gdzie dochodziłoby do rozróżnienia między nielegalnymi migrantami, którzy musieliby opuścić UE, a tymi którzy potrzebują ochrony międzynarodowej. Konkluzje te mówią też, że „w kontekście tych ośrodków (…) relokacja i przesiedlenie będą miały charakter dobrowolny”.
Unijna komisarz do spraw wewnętrznych Ylva Johansson, która odwiedziła włoską wyspę Lampedusa, na którą przybywają setki migrantów z Afryki Północnej oświadczyła zaś podczas konferencji prasowej, że „jeśli jakieś państwo nie zaangażuje się w relokację ‘migrantów’ musi płacić, nie tylko krajom, które są pod presją, ale także krajom trzecim”.
Słowa te padły kilka dni po udzielonym TVN24 wywiadzie, gdzie Johansson mówiła, że tzw. pakt migracyjny, czyli unijne porozumienie w sprawie relokacji migrantów, nie ma charakteru przymusowego.
W połowie czerwca Sejm przyjął uchwałę wyrażającą sprzeciw wobec unijnego mechanizmu relokacji nielegalnych migrantów, która zobowiązuje rząd do stanowczego sprzeciwu wobec propozycji. Prezes PiS Jarosław Kaczyński oświadczył w Sejmie, że kwestia relokacji migrantów w Unii Europejskiej musi być przedmiotem referendum.
CZYTAJ TAKŻE:
Migranci tematem kampanii wyborczej?
Małgorzata Wassermann, zapytana o to, czy kwestia nielegalnych migrantów będzie tłem kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości wskazała, że to nie PiS wywołało ten temat.
Czy to my podnieśliśmy w Unii temat przymusowej relokacji? Pojawił się temat po raz kolejny, z którym my się absolutnie nie zgadzamy. Co pani myśli, że będziemy milczeć? Polaków nie trzeba straszyć i przekonywać. Polacy mają dostęp do mediów i widzą, co się dzieje w Szwecji, w Belgii, we Francji i nie chcą tego w Polsce. We Francji już jest taka ilość osób, które napłynęły, że oni już sobie nie radzą z pracą, jak oni żyją, jak chodzą do szkoły, jak to wszystko wygląda. Otworzyli te drzwi bardzo szeroko i teraz mają tego konsekwencje
— podkreśliła polityk.
Czy mówimy o spocie Donalda Tuska? Ten spot był dramatyczny, zgadzam siś. (…) Jest różnica pomiędzy osobą, która przyjeżdża tutaj do pracy, posiada dokumenty, pracuje, wynajmuje mieszkanie, pomiędzy osobą, która przyjeżdża bez dokumentów, znajomości języka, bez żadnego zawodu. (…) W samym Krakowie jest np. wiele osób z Indii, które pracują, to są ludzie wykształceni, ludzie w korporacjach i odnajdują się bardzo dobrze
— powiedziała Małgorzata Wassermann.
Polityk Prawa i Sprawiedliwości podkreśliła, że takie nagrania, jak to Donalda Tuska, otwiera drogę do tego, żeby na obcokrajowców legalnie pracujących w Polsce wylewał się hejt.
Jeżeli Tusk zrównuje osoby niewiadomego pochodzenia, u których nie można zweryfikować ich tożsamości, wśród których mogą być terroryści - wystarczy, że wśród nich będzie 10 osób, które będą miały za zadanie zbudowanie siatki w Polsce
— wskazała poseł PiS odpowiadając na pytanie o referendum ws. migrantów.
Solidarność według KE
Wassermann pytana była też o słowa Ylvy Johansson. Unijna komisarz powiedziała, że relokacja nie jest obowiązkowa, natomiast solidarność jest obowiązkowa.
Nasze doświadczenie uczy, żeby opierać się na przepisach i decyzjach, a nie na uznaniowości, bo ze strony różnych osób z UE niejednokrotnie dotyka nas daleko idąca niesprawiedliwość. Pokazaliśmy taką solidarność, że wiele krajów w Europie nie słyszało o takiej solidarności. Półtora roku temu nie czekaliśmy na żadne działania ze strony Unii, żadne pieniądze. Występujemy do Unii o środki, które nam się należą. Unia bardzo często blokuje nam te pieniądze pod różnymi durnymi pretekstami, wymyślonymi, nakłada na ans kary, które nie mają oparcia w przepisach. Tutaj odwołam się np. do Turowa. Solidarność okazaliśmy w sposób wzorowy. Każdy z nas zaniósł swoją cegiełkę, jako człowiek. Bądźmy uczciwi. Jako państwo polskie zrobiliśmy bardzo dużo. Bez polskiego zaangażowania i działań ta wojna na takim etapie nie byłaby możliwa
— powiedziała Małgorzata Wassermann.
CZYTAJ TAKŻE:
wkt/ Radio ZET
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/653530-wassermann-polacy-widza-co-sie-dzieje-we-francji