Sojusznicy NATO przyznali, że Polska i kraje bałtyckie miały przez cały ten czas rację co do rosyjskiego zagrożenia. Wydaje się jednak, że trudniej jest im zaakceptować fakt, że państwa te mają obecnie właściwe odpowiedzi na pytania, jak sobie z Rosją poradzić - ocenia w rozmowie z PAP Tony Lawrence z International Centre for Defence and Security (ICDS).
Punkt ciężkości NATO zdecydowanie przesunął się na wschód i północ, czego wyrazem jest też akcesja Finlandii i oczekiwane członkostwo Szwecji w Sojuszu
— zaznacza analityk ICDS.
Sojusznicy zgadzają się w kwestii tego, że wzmacnianie północno-wschodniej flanki jest najważniejszym priorytetem NATO
— dodaje.
Rozmówca PAP zwraca jednak uwagę, że „z perspektywy Polski, Litwy, Łotwy i Estonii implementacja polityki wzmacniania tej części Sojuszu przebiega wolniej i mniej kompleksowo, niż tego oczekiwano”.
Na przykład zmiany w Wysuniętej Obecności NATO są ewolucyjne, a nie rewolucyjne
— mówi.
Komentując okres pomiędzy ostatnim szczytem NATO w Madrycie, a tym organizowanym w dniach 11-12 lipca w Wilnie, Lawrence podkreśla, że „NATO - i Unia Europejska - pozostały silne i zjednoczone w obliczu rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie, a sama Rosja stała się militarnie słabsza, chociaż nie mniej nieprzewidywalna”.
Możliwe rozlokowanie broni nuklearnej na Białorusi jest oczywistym zagrożeniem dla północnej flanki NATO; w szerszej perspektywie wojna przeciwko Ukrainie, która doprowadziła do degradacji europejskiego systemu bezpieczeństwa, nadal pozostaje zagrożeniem
— dodaje.
Mówiąc o oczekiwaniach wobec przyszłotygodniowego szczytu NATO analityk ICDS zwraca uwagę na konieczność podjęcia wszelkich niezbędnych kroków, by zobowiązania przyjęte przed rokiem wprowadzić w życie.
Kluczowe będzie też uzgodnienie nowych planów obronnych, zobowiązanie do przeznaczania większych środków na obronność oraz rozmieszczenia większych sił na granicach Sojuszu
— wskazuje.
Drugą kluczową sprawą będzie określenie roli NATO w długoterminowej obronie Ukrainy
— mówi rozmówca PAP.
Po pierwsze konieczne jest spełnienie militarnych potrzeb Kijowa, by możliwe było odzyskanie integralności terytorialnej państwa - co stanowi warunek wstępny przyszłego członkostwa. Może to być np. zobowiązanie do uzbrajania Ukrainy tak długo, jak będzie to konieczne, szkolenie ukraińskich żołnierzy, podwyższanie zdolności produkcyjnych sektora obronnego czy przekazanie Kijowowi mobilnych, taktycznych systemów rakietowych ATACMS
— wylicza Lawrence.
Po drugie - i jest to część bardziej kontrowersyjna i trudniejsza - oczekuje się przedstawienia czegoś więcej niż niejasnej obietnicy członkostwa w bliżej nieokreślonej przyszłości. Może to być formalna deklaracja, że Ukraina będzie członkiem NATO, kontynuowanie procesu bez Planu Działania na Rzecz Członkostwa (MAP) czy przedstawienie harmonogramu powiązanego z rozwojem sytuacji na frontach na Ukrainie. Innym krokiem mogłoby być powołanie Rady NATO-Ukraina, mocniej wiążącej kraj ze strukturami Sojuszu
— tłumaczy ekspert ds. bezpieczeństwa ICDS.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/653507-lawrence-punkt-ciezkosci-nato-przesunal-sie-na-wschod