Od kilku dni Francja stoi w ogniu po fali zamieszek wywołanych przez migrantów. Poseł Łukasz Mejza, który nie ukrywa swojego twardego stosunku do przyjmowania migrantów w Polsce, wskazuje, że takie obrazki, jak dzisiaj chociażby w Paryżu, mogą też mieć miejsce je, że jeśli wybory jesienią wygra Platforma Obywatelska, możemy być świadkiem podobnych sytuacji w Polsce.
Panie Pośle, od kilku dni Francją wstrząsają olbrzymie zamieszki, których bezpośrednią przyczyną była gwałtowna reakcja środowisk imigranckich na zastrzelenie przez policjanta w Nanterre 17-latka pochodzenia północnoafrykańskiego. Czy według Pana zdarzenia z francuskich ulic to niebezpieczny incydent, czy szerszy problem zachodniej Europy?
Łukasz Mejza: Panie Redaktorze, o drobnym, przemijającym incydencie mogą mówić co najwyższej media lewicowo-liberalne, o ile w ogóle zdecydują się wreszcie na rzetelne relacjonowanie tego, co dzieje się we Francji. Natomiast nie sposób bagatelizować sytuacji, gdy od kilku nocy plądrowane są miasta, podpalane budynki publiczne, a do policji strzelają uzbrojeni migranci. Ponad 250 zniszczonych sklepów, tyle samo banków, setki rannych stróży prawa i tysiące zatrzymanych – to obraz jak z filmu katastroficznego sprzed kilku dekad. Francja, a szerzej Europa Zachodnia, bo zamieszki wylewają się już chociażby na Belgię, płonie, zarówno dosłownie, jak również politycznie – szalona polityka multi-kulti zawiodła, a napięcia społeczne będą eksplodowały z coraz większą siłą.
Myśli pan, że to dopiero początek?
Politycy Europy Zachodniej, otwierając drzwi dla migrantów, de facto otworzyli puszkę Pandory. Obawiam się, że to co widzieliśmy do tej pory, to zaledwie preludium do tego, co będziemy widzieć w następnych latach.
Jak rozumiem, uważa Pan, że praprzyczyną zdarzeń we Francji jest błędna polityka migracyjna, którą bardziej lewicowo zorientowane rządy forsowały w państwach Zachodu od dziesięcioleci, a która przyspieszyła około 2014r. podczas fali przybyszów z Bliskiego Wschodu i Afryki?
Europejskie postępowe elity konsekwentnie karczują korzenie Starego Kontynentu, prowadząc samobójczą politykę. Kiedy pojawiały się coraz głośniejsze głosy rozsądku na temat migrantów, Zachód, głuchy na wszelkie argumenty, sprowadzał tysiące migrantów, wierząc, że wbrew różnicom kulturowym będą się integrować, a nie żyć z socjalnych zasiłków i tworzyć własne getta. Kilka lat temu drzwi do tego apokaliptycznego scenariusza były zaledwie uchylone, można było jakoś zaradzić tej sytuacji, ale wtedy Angela Merkel postanowiła te drzwi z hukiem wyważyć. Ona już z polityki odeszła, ale problem został.
Ale z drugiej strony jest na przykład głos Janiny Ochojskiej, która twierdzi, że migranci doskonale się asymilują…
Spójrzmy na Szwecję, w której ta „asymilacja” poszła już tak daleko, że nawet politycy liberalni przyznają, że nie wiedzą, co robić– liczba gwałtów jest tam 35 razy wyższa niż w Polsce (u nich 70 na 100 000 mieszkańców, w Polsce zaledwie 2 przypadki), a za blisko 2/3 odpowiadają ci, którzy mieli „ubogacać kulturowo” i otwierać Unię Europejską na nowe tożsamości. Asymilacja pełną gębą. Z każdą falą migracyjną wzrasta przestępczość, a zwykli Europejczycy boją się już wysyłać dzieci same do szkoły. Janina Ochojska zachwycała się ostatnio „małymi restauracyjkami” prowadzonymi przez migrantów.
Restauracje dzisiaj płoną, a turyści masowo odwołują wizyty, chociażby w Paryżu, z obawy o własne życie i zdrowie. Janina Ochojska chce tego też w Polsce?
Elity brukselskie suflują rozwiązanie – przymusowa relokacja migrantów pod groźbą znacznych kar, czyli 22 000 euro za każdą nieprzyjętą osobę, ma podobno odciążyć państwa, które nie radzą już sobie z napływem obcokrajowców z innych stron świata. Czy to pomoże chociażby rozłożyć problem migrantów? Przecież to głównie Niemcy i Francja otworzyły drzwi dla przybyszów z krajów islamskich, czemu więc my mamy płacić za ich błędy? Zjednoczona Prawica ma zdanie twarde i niezmienne: na żadną przymusową relokację nielegalnych migrantów nigdy się nie zgodzimy! Nie będzie drugiego Paryża w Warszawie! Żaden Frans Timmermans, albo kanclerz Olaf Scholz, nie będą decydować za Polaków!
Jest pan przekonany, że Polacy są przeciwni tym rozwiązaniom?
Jestem tego pewny, ale niesamowicie ważne, żeby w tej sprawie głośno wybrzmiał głos suwerena, żeby Polacy w referendum mogli ocenić dyktat brukselskich lewackich elit. Jeśli nie chcemy płonących domów, strzelanin na ulicach, zbiorowych gwałtów w ciemnych zakamarkach, albo narzucania przez islamskie grupy fundamentalistów własnego porządku, musimy odrzucić kuriozalne plany Berlina, bo to przecież Niemcy są pomysłodawcą tego bezprawnego w gruncie rzeczy rozkazu z centrali unijnej. Kanclerz Scholz, który nie radzi sobie problemem, a z drugiej strony wścieka się, widząc wskaźniki gospodarcze, w których Polska jest liderem europejskim, postanowił wprowadzić u nas chaos i zalać nas hordami barbarzyńców, którzy za nic mają prawo, bądź nasze tradycje i wartości. Tylko głos na Zjednoczoną Prawicę to gwarancja, że wbrew marzeniom Donalda Tuska, nie będzie Paryża w Warszawie.
Ale opozycja ostatnio zaczyna się wycofywać ze swojego entuzjastycznego podejścia do migrantów. Tusk ostatnio nawet zaczął straszyć przybyszami z krajów islamskich. Może to znak, że coś się zmienia?
To byłoby nawet komiczne, gdyby nie chodziło o zagrożenie zdrowia i życia naszych rodaków. Filmik Donalda Tuska, w którym straszy napływem migrantów, którego orędownikiem ma być Zjednoczona Prawica, przejdzie do historii polskiej polityki jako wzór traktowania ludzi jak idiotów. Ostatnio dużo mówi się o tym, że Władimir Putin ma swoich sobowtórów, którzy za niego uczestniczą w różnych uroczystościach i nigdy nie wiadomo, który jest prawdziwy. Ja mam wrażenie, że my w Polsce mamy kilku Donaldów i każdy mówi coś innego. Chyba, że Donald jest jeden i ma rozdwojenie jaźni.
A może Donald Tusk celowo zmienia tak często zdanie, żeby pozyskać nowych wyborów?
Nie pozyskać, a raczej “nabrać”. Zresztą, kto nabrałby się na to, że Tusk będzie przeciwny migrantom? Równie dobrze można by uwierzyć w to, że po wyborach zacznie głośno domagać się reparacji od Niemiec. Donald Tusk to farbowany, polityczny lis i już nikogo na te swoje sztuczki nie nabierze, co najwyżej rozśmieszy.
Czyli nie wierzy pan w szczerość Platformy w temacie migrantów?
Można mnożyć wypowiedzi polityków totalnej opozycji, jak w 2015 r. deklarowali gotowość przyjęcia każdej liczby migrantów czy najnowszą deklarację europoseł Janiny Ochojskiej, że przecież przyjęcie nawet 50 000 nielegalnych migrantów to żaden problem dla Polski. Natomiast partię Donalda Tuska, który przechodzi duchową przemianę średnio raz na tydzień, obciążają konkretne głosowania. PO niemal jak na rozkaz Łukaszenki głosowała w 2021 r. przeciw budowie muru na granicy z Białorusią, a zaledwie kilka tygodni temu część jej europosłów, razem z przedstawicielami Lewicy i Trzeciej Drogi pokornie uklękli przed berlińskim panem i zagłosowali w Europarlamencie za wstępną akceptacją dla paktu migracyjnego. Prawdziwe intencje partii zewnętrznej, jaką jest PO, wyraził wyjątkowo szczerze i precyzyjnie niemiecki europoseł CDU Michael Gahler. Stwierdził bez ogródek, że Polska przyjmie pakt migracyjny, jeśli jesienią wygrają „jego przyjaciele”, czyli ekipa Donalda Tuska, Franka Sterczewskiego i Janiny Ochojskiej. Dlatego, jeśli nie chcemy, aby mur na granicy z Białorusią nie został rozebrany, ani żeby Polska została zalana nielegalnymi migrantami, na jesieni musimy wybrać Zjednoczoną Prawicę, bo tylko ona jest gwarantem polskiego bezpieczeństwa!
Sil
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/653466-paryz-w-warszawie-posel-mejza-piroman-tusk-u-bram