„Tusk jednak, wbrew temu, co mówił Morawiecki, nie atakował imigrantów. Atakował PiS, który z jednej strony nimi straszy, gania ich po lasach niczym zaszczute zwierzęta, a równocześnie sprowadza setkami tysięcy do pracy” - pisze w „Gazecie Wyborczej” Paweł Wroński.
Dziennikarz „Gazety Wyborczej” postanowił wziąć w obronę Donalda Tuska, który jest ostatnio krytykowany z wielu stron politycznego spektrum za swoje słowa o imigrantach i uszczelnianiu polskich granic, jakie wygłosił w krótkim nagraniu na Twitterze. Główne zarzuty, jakie kieruje się w tej sprawie pod adresem lidera Platformy Obywatelskiej, to przede wszystkim niestałość poglądów, zaprzeczanie własnej, jeszcze niedawnej narracji na temat otwartych granic, zaś co bardziej lewicowi politycy i dziennikarze utyskują na wykluczający i antyimigrancki ton w wypowiedziach Tuska. Sugerował on w swoim nagraniu, że PiS „szczuje na obcych, a jednocześnie chce ich wpuścić setki tysięcy” dodając, że Jarosław Kaczyński dokonuje tu porównań z ogarniętej zamieszkami etnicznymi Francji.
CZYTAJ TAKŻE: Skąd te „wolty” lidera PO? Przydacz: Donald Tusk przed wyborami rzuca się od ściany do ściany - on to robi „pod publiczkę”
W obronie Tuska
Paweł Wroński, mimo wszechobecnej krytyki spadającej na Donalda Tuska twierdzi, że potwierdzeniem słuszności tez lidera Platformy jest częstotliwość z jaką TVP i premier Morawiecki wypowiadają zdania o tym, iż Niemcy pozwolili Tuskowi zmienić dotychczasowy przekaz na temat imigrantów.
Naruszona została ostatnia linia wyborczej propagandy, która brzmi: PiS może i nie umie rządzić, ale obcych z Polski pogoni i będzie tu spokój”
— zauważa Wroński na łamach „Gazety Wyborczej”.
Tusk jednak, wbrew temu, co mówi Morawiecki, nie atakował imigrantów. Atakował PiS, który z jednej strony nimi straszy, gania ich po lasach niczym zaszczute zwierzęta, a równocześnie sprowadza setkami tysięcy do pracy. Czyżby, mówiąc językiem Kaczyńskiego, pracownicy z wybranych krajów nie mieli w organizmach tych groźnych bakcyli zagrażających Polakom, co pozostali imigranci?
— kontynuuje.
Wszystkie chwyty dozwolone
Publicysta „Wyborczej” usprawiedliwia zmianę narracji przez Tuska chęcią słusznego i sprawiedliwego, jego zdaniem, ataku na Prawo i Sprawiedliwość, które ma wpuszczać imigrantów w wielkich ilościach do Polski, a jednocześnie rzekomo wzbudzać społeczną nieufność względem nich i podziały. Wynika z tego, że nawet w „Gazecie Wyborczej” uważają, że można sobie instrumentalnie wykorzystywać „kartę imigrancką”, nawołując do zacieśniania granic, byle tylko uderzyć w PiS, co z resztą Tusk uczynił.
Wroński twierdzi, że rząd Mateusza Morawieckiego nie ma żadnego poważnego, dobrze przemyślanego planu polityki migracyjnej, ani też nie jest w stanie zapewnić skutecznej asymilacji przybyłych do Polski imigrantów. Redaktor „Wyborczej” zapewne przeoczył wybitnie przemyślaną politykę migracyjną Platformy Obywatelskiej, która słowami swojej posłanki Iwony Hartwich, wypowiedziała niegdyś programową propozycję: „Wpuśćcie tych ludzi do Polski! Kim są, ustali się później!”.
Publicysta redakcji Adama Michnika, tłumaczy też dziwnie zbieżną narrację o imigrantach z narracją zwolenników brexitu. Być może Tusk nie cofnie się przed wykorzystaniem niczego, co mogłoby sprawić, że po jesiennych wyborach parlamentarnych władza trafi w jego ręce. Będąc wówczas przewodniczącym Rady Europejskiej miał niejednokrotny kontakt z przywódcami Wielkiej Brytanii tamtego czasu. Możliwe, że zorientował się, jakie instrumenty są skuteczne, a jakie nie. Jednakże znów powraca kwestia etyczna - Donald Tusk - człowiek, który demoliberalizm zawsze miał na ustach, sięga do narracji środowiska Nigela Farage’a.
Hasło o „odzyskaniu kontroli” jest ironicznym nawiązaniem do hasła zwolenników brexitu. A także ostrzeżeniem, że nawet tak otwarte społeczeństwo jak brytyjskie można otumanić antyimigranckimi hasłami, odwołać się do pierwotnej obawy przed obcym
— wyjaśnia Paweł Wroński w swym artykule w ‘Wyborczej”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tusk tak zapędził się w proteście przeciwko imigracji, że użył hasła kampanii brexitowej. Czy w następnym nagraniu ogłosi Polexit?
Można zatem i tak podchodzić do sprawy - wszelkie „faux pas” jakie popełnia Tusk, da się racjonalnie wytłumaczyć. Raz jest to ironia, innym razem literacka przenośnia - w „Wyborczej” albo naprawdę wierzą w dowcip i językoznawstwo Tuska, albo sami dobrze wiedzą, że przed wyborami trzeba pisać tak, a nie inaczej.
Unijna asymilacja
W dalszej części artykułu redaktor Wroński pochyla się nad dziejowymi koniecznościami, które stoją przed Polską, a największą z nich wydaje się być, według niego, konieczność przyjmowania imigrantów zarobkowych, którzy zapełnią lukę na rynku pracy, jakiej nie jesteśmy w stanie - jako Polacy - zapełnić. Brutalnie mówiąc „Gazeta Wyborcza” pisze tu otwartym tekstem, że należy ściągać tanią siłę roboczą, oczywiście pod patronatem Unii Europejskiej.
…bo tego rodzaju zjawiska nie da się kontrolować bez współpracy na wszystkich granicach UE
— twierdzi kategorycznie Paweł Wroński.
To, że pracownicy gazety Adama Michnika, delikatnie mówiąc, nie wypowiadają się z sympatią o idei suwerennego państwa narodowego, wiadomo powszechnie. Jednakże sugestie, że powinniśmy ściągać tanią siłę roboczą do Polski, a sprawy asymilacji i integracji złożyć na ręce Unii Europejskiej, oznacza poszatkowanie społeczeństwa polskiego na znaczącą ilość mniejszości narodowych i kultur, które w konsekwencji doprowadzić mogą do tego, co widzimy teraz we Francji. Nikt chyba nie sądzi, że Unia Europejska realizowałaby program asymilacji mniejszości do narodowej większości Polaków.
Taką politykę będzie musiał opracować nowy rząd, obojętnie, kto się w nim znajdzie, także ci z opozycji, którzy teraz Tuska krytykują. Ostatnie osiem lat przekonało nas bowiem, że PiS takiej polityki wprowadzać nie jest w stanie - z powodu konfliktu z Unią, niekompetencji, ksenofobii. A być może raczej dlatego, by zinstrumentalizowany w odpowiedniej chwili strach przed imigrantami i gra na najniższych instynktach dawały mu cały czas szansę na zachowanie władzy
— podsumowuje Paweł Wroński w „Gazecie Wyborczej”.
Publicysta oznajmia autorytatywnie, że nowy rząd musi zająć się kwestią imigracji, oczywiście w myśl polityki Unii Europejskiej, a PiS na pewno nie jest stronnictwem do tego zdolnym, gdyż ostatnie lata utwierdziły Pawła Wrońskiego w przekonaniu, że przez konflikty z Komisją Europejską, rząd Zjednoczonej Prawicy nie dogada się w tej sprawie z Brukselą. Wszystko jasne, proste i czytelne - w narracji „Gazety Wyborczej”.
Najzabawniejszą stroną tych akrobacji semantycznych Pawła Wrońskiego jest pisanie o ksenofobii i grze na najniższych, zinstrumentalizowanych instynktach antyimigranckich w PiS, publikując jednocześnie artykuł broniący Donalda Tuska, który właśnie takich chwytów się dopuścił. Najlepszym dowodem na to jest omawiany tu artykuł w „Gazecie Wyborczej”.
CZYTAJ TEŻ:
pn/Gazeta Wyborcza
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/653324-wronski-broni-tuska-nie-atakowal-imigrantow-tylko-pis