„Donald Tusk, mówiąc piłkarskim żargonem, po prostu się zakiwał. Jako że lider PO jest podobno wielkim miłośnikiem piłki nożnej, to można porównać to do sytuacji, gdy kiwał, kiwał i w końcu przewrócił się o piłkę. I teraz wszyscy tylko się z niego śmieją” - mówi portalowi wPolityce.pl sekretarz stanu w KPRM Adam Andruszkiewicz.
wPolityce.pl: Panie Ministrze, jak oceniłby Pan spot Donalda Tuska dotyczący nielegalnej migracji?
Myślę, że pan Donald Tusk powinien chyba mieć pseudonim „Kameleon”, ponieważ cały czas zmienia swoje deklarowane poglądy w zależności od bieżącej sytuacji.
Prawo i Sprawiedliwość od lat, w zasadzie od początku nie tylko ostrzega przed przyjmowaniem nielegalnych migrantów, ale również działa. Wystarczy wspomnieć o zaporze na granicy, która wspiera polskie służby mundurowe w zabezpieczeniu przed migracją z kierunku wschodniego.
A teraz przypomnę, że Pan Donald Tusk, kiedy zaczynaliśmy tę zaporę budować, mówił, że to jakiś „wał”, że mur nie powstanie, a migranci to „biedni ludzie” szukający swojego miejsca na ziemi.
Pamiętamy, jak pisał na Twitterze, że ma nadzieję, że w Warszawie będzie Paryż. Ten sam Paryż, który dziś stał się synonimem rozrób wywoływanych przez migrantów. Cała Europa patrzy dziś z przerażeniem na terror migrantów we Francji, no to pan Tusk znowu zmienił poglądy i dziś mówi już o obronie granic. To jest jakieś kuriozalne.
Część środowisk lewicowych zaczęła nawet zarzucać Donaldowi Tuskowi rasizm czy islamofobię.
Donald Tusk, mówiąc piłkarskim żargonem, po prostu się zakiwał. Jako że lider PO jest podobno wielkim miłośnikiem piłki nożnej, to można porównać to do sytuacji, gdy kiwał, kiwał i w końcu przewrócił się o piłkę. I teraz wszyscy tylko się z niego śmieją.
Z jednej strony Tusk jest bowiem dla konserwatywnych wyborców całkowicie niewiarygodny - bo przecież wszyscy wiemy, że zawsze był za tym, żeby przyjmować migrantów, z drugiej - dla ludzi o poglądach lewicowych, również stał się celem krytyki.
W mojej opinii przewodniczący PO po prostu zakiwał się, ośmieszył. Wolałbym jednak, żeby nie okłamywał Polaków, bo doskonale wiemy, że Donald Tusk i jego formacja nigdy nie byli za twardą obroną granic przed migrantami.
Tym bardziej, że jeszcze do niedawna Platforma pod wodzą Tuska skręcała mocno w lewo, przymilała się do Lewicy, dużo i często mówiła np. o liberalizacji prawa aborcyjnego. Czy dziś cokolwiek z tego zostało?
Donald Tusk od wielu, wielu lat podąża tą drogą. Już w 2011 r. opowiadał, że nie będzie klękał przed księdzem, a niedawno mówił, że trzeba wprowadzić aborcję na życzenie. Od lat narzucał więc taką agendę skrajnie lewicową, wręcz antyklerykalną.
Z drugiej strony, gdy trzeba, próbuje nakładać stroje konserwatysty, który chce bronić granic. To jest po prostu śmieszne i naprawdę nasuwa się skojarzenie z kameleonem, który w każdej chwili może zmienić barwy.
Czy wybrzmiewa tutaj jakaś desperacja, czy może były premier ma po prostu słabych bądź nieżyczących mu najlepiej doradców?
Myślę, że desperacja, że on po prostu widzi, że większość Polaków wobec migracji wybiera taką linię, jaką przyjmuje Prawo i Sprawiedliwość - twardej obrony naszych granic i nieprzyjmowania każdego, kogo każe nam przyjąć Bruksela. Widzi, że Polacy są za takim podejściem i teraz próbuje się dopasować. Mimo to uważam, że jest całkowicie niewiarygodny.
I z każdą kolejną polityczną woltą będzie chyba tym bardziej niewiarygodny?
Wiarygodność Donalda Tuska jest na poziomie 0 i wszyscy w Polsce powinni doskonale wiedzieć, że jest to polityk, który będzie zawsze grzecznie realizował wszystko, co tylko wymyśli sobie ktoś w Brukseli.
Nie po to Tusk brał od nich olbrzymie pieniądze, żeby bronić twardo polskiego interesu, ale żeby spełniać zachcianki różnego rodzaju komisarzom czy niemieckim politykom. W mojej opinii, jeżeli jakiś pan polityk z Niemiec każe Tuskowi przyjąć migrantów, on to zrobi bez żadnej dyskusji.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/653311-andruszkiewicz-tusk-powinien-miec-pseudonim-kameleon