Czwarty odcinek serialu dokumentalnego „Reset” przynosi nie tylko omówienie nowego wydarzenia politycznego - szczytu NATO w Bukareszcie - ale też nowy wątek: antyprezydenckiej kampanii Donalda Tuska.
Twórcy materiału, Sławomir Cenckiewicz i Michał Rachoń, rekonstruują kulisy rozmów władz Paktu Północnoatlantyckiego z Ukrainą i Gruzją. Potwierdzają konsekwentne i błędne kroki ludzi Tuska, takich jak Jarosław Bratkiewicz, w stosunku do Rosji. Przedstawiają konkretne starania śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego o włączenie obu państw w struktury obronne Zachodu, co potwierdzają zarówno odtajnione dokumenty, jak i wspomnienia Rona Asmusa czy bohaterów filmu - Wiktora Juszczenki i Giorgi Baramidzego. Dochodzi tu jednak polityka ówczesnego rządu, który ordynarnie… sabotował działania głowy polskiego państwa. W Ministerstwie Spraw Zagranicznych nakazano przetrzymać dokument Pałacu Prezydenckiego dla premiera Grecji w sprawie szczytu NATO w Bukareszcie. Kaczyński namawiał partnerów do poparcia pro-ukraińskiej i pro-gruzińskiej polityki. Autorzy „Resetu” udowadniają, że pismo przetrzymano w szufladzie - aż było za późno. Przy innych antyrosyjskich działaniach Lecha Kaczyńskiego próbowano także innych rozwiązań - podporządkowania stanowiska prezydenta decyzjom rządu. Tusk powoływał się - przed sądem w 2018 roku - na „Konstytucję RP”. Twórcy serialu przypominają, że prezydent w ostatniej chwili zmieniał oficjalne dokumenty na szczycie w Bukareszcie, by ułatwić wschodnim partnerom wejście do Paktu.
Słowem: gdyby wizja Lecha Kaczyńskiego była realizowana przez władze RP, solidarnie mogłoby nie dojść do inwazji rosyjskiej na Gruzję, a można być pewnym, że nie doszłoby do inwazji na Ukrainę. Aktywność śp. Prezydenta zmierzała do rozbicia kremlowskiej narracji na temat Europy Wschodniej, pozyskania zachodnich stolic do postawienia oporu imperializmowi Putina.
W tym czasie premier RP i jego ministrowie, przede wszystkim Radosław Sikorski, chowali dokumenty, zatajali informacje (jak zdradzenie się rosyjskiego urzędnika z zamiarami wobec Ukrainy w rozmowie z Witoldem Juraszem), torpedowali działania Lecha Kaczyńskiego.
W tym kontekście późniejsze Tuskowe gierki, by prezydentowi zabrać samolot czy to kurczowe trzymanie krzesła przez premiera, by Lech Kaczyński miał utrudnione zadanie występowania na forum międzynarodowym, zagrażało polskiej racji stanu w sposób jednoznaczny, nie do podważenia.
Podkopywanie pozycji prezydenta okazuje się już nie zwykłym pajacowaniem na potrzeby politycznej bieżączki, ale atakowaniem głowy państwa na potrzeby Rosji i polityki resetu. Kto uczciwie się przyjrzy dokumentom i argumentom przedstawionym w „Resecie”, ten nie będzie miał wątpliwości, że świadomy patriota na tę zgraję zagłosować nie może.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/653217-po-4odcinku-resetu-czy-patriota-moze-glosowac-na-tuska