Nie ja to tak zdefiniowałem, a kto był pierwszy - trudno dziś dojść. Ale to prawdziwy opis sytuacji.
Z prawej, za wschodnią granicą, instaluje się „rzeźnik Putina” Jewgienij Prigożyn. Ma pomóc Łukaszence - oficjalnie w dostosowaniu armii do współczesnego sposobu wojowania. Nieoficjalnie może być użyty przeciwko Polsce w ramach wojny hybrydowej - albo nie tylko hybrydowej. Jego najemnicy - kryminaliści jako „zielone ludziki” mogą próbować przeniknąć na terytorium Polski i dokonywać prowokacji, testować odporność państwa polskiego i NATO. Sytuacja jest bardzo poważna, tego zagrożenia nie można zlekceważyć. Kto śledził media rosyjskie w trakcie niedawnego puczu Prigożyna wie jak często w komentarzach padało pytanie: dlaczego on idzie na Moskwę a nie na Kijów lub Warszawę? Łukaszenka nie raz mówił, że liczy na zwycięstwo obecnej opozycji. Wie, co mówi.
Z lewej, za granicą zachodnią, szef de facto niemieckiej Europejskiej Partii Ludowej Manfred Weber ujawnia istnienie jakiejś „zapory ogniowej” przeciw polskiej sile politycznej, która realnie broni naszej suwerenności i wzmocniła państwo polskie, jego sprawność i zamożność. Zapory tej, kojarzącej się historycznie paskudnie, już doświadczamy, choćby w postaci bezprawnego blokowania pieniędzy z KPO, ciągłego czepiania się o wszystko, wyroków-ustawek mających zdemolować nasz system energetyczny.
I jeden i drugi chcą też przerwać nasze granice, przebijając przez nie korytarze dla niekontrolowanej masowej migracji z krajów dalekich kulturowo. Nie trzeba być prorokiem by dostrzec jak by nas to zdestabilizowało, jak szybko zapłonęłyby w paryskim stylu polskie ulice.
W środku, w tej dramatycznej dla naszego państwa sytuacji, mamy Donalda Tuska, który każdego dnia cynicznie kłamie, manipuluje, rzuca oszczerstwa i nieprawdziwe zarzuty. Nazywa to „zarządzaniem emocjami”. Nie jest prawdą, że czyni to prowadząc kampanię wyborczą. Nie, to jest prowadzona w krytycznym momencie akcja odśrodkowego niszczenia stabilności państwa i przygotowanie gruntu pod pełne oddanie polskich interesów w zarząd niemiecki.
Więcej napisałem o tym w jednym z poprzednich komentarzy: Metoda Tuska w tej kampanii jest już rozpoznana.
Gdy ze strony ściągniętych przez Łukaszenkę łobuzów w stronę naszych strażników granicznych, policjantów i żołnierzy leciały kamienie i głody, medialni sojusznicy Tuska rzucali w nich z drugiej strony straszliwe obelgi. On milcząco aprobował.
Gdy niemieccy politycy otwarcie mówią o do interwencji w polską politykę, mało kto ma wątpliwości, że to on ma być beneficjentem, że to on ich tutaj reprezentuje.
Z prawej mamy zatem bandę Wagnera, z lewej grupę Webera, w środku bezwstydnie kłamiącego Tuska.
Oto skala zagrożenia.
Temu frontowi musimy przeciwstawić biało-czerwoną falę zaangażowania.
Wokół Jarosława Kaczyńskiego muszą się dziś zjednoczyć wszystkie siły, które rozumieją powagę sytuacji, każdy Polak, który chce by państwo polskie trwało jak w pełni suwerenne i nadal się rozwijało. O to idzie gra: chcą założyć kagańce na naszą wolność, chcą zaciągnąć hamulce naszego rozwoju.
Jeżeli teraz przegramy na kolejną szansę będziemy być może znowu czekali dwa, trzy pokolenia, a straty będą nieodwracalne. Z drugiej strony, jeśli teraz wygramy, dalej będzie już łatwiej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/653090-z-prawej-banda-wagnera-z-lewej-grupa-webera-w-srodku-tusk