Niemiecka złośliwość wobec Polski ma rozmaite oblicza. Przykładem może być nominowanie dyplomatów na stanowisko ambasadora w Polsce. Nikt mi nie wmówi, że to przypadek, iż stanowisko takie pełnił w ostatnich latach krewny generała Wehrmachtu, poległego podczas zdobywania Warszawy w 1939 r. Nikt mi też nie wmówi, że jeden z kolejnych ambasadorów, którego ojciec z ramienia Wehrmachtu służył w Kancelarii Rzeszy prawie aż do ostatnich dni Hitlera, to też przypadek. Niechęć niemieckich urzędników i polityków do Polski ma różne oblicza i świadczy niestety także o straszliwym prymitywizmie berlińskich elit, często z arystokratycznymi tytułami i komandoriami wysokich orderów pod szyją.
Od tych nominacji odróżnia się (być może) ostatnia, jeszcze nie zatwierdzona przez rząd Polski. Ambasadorem w Warszawie ma zostać Victor Elbling, dotychczasowy ambasador we Włoszech. Z wykształcenia prawnik, filolog romański i politolog. Pracował w MSZ, także w ambasadzie Niemiec w Korei Południowej. Współpracował z ministrami Klausem Kinkelem i Joschką Fischerem. Był też ambasadorem w Meksyku.
Niemcy dokonują w ostatnim czasie wielu aktów brutalnej agresji wobec Polski. Jej celem ma być nie tylko podporządkowanie sobie naszego kraju, w ramach sfederalizowanej Unii Europejskiej, ale także doprowadzenie do zwycięstwa totalnej opozycji przeciwstawiającej się rządom Zjednoczonej Prawicy. Niemieccy politycy bez ogródek brutalnie ingerują w nadciągające w Polsce wybory parlamentarne.
Jak rolę odegra w tej barbarzyńskiej polityce nowy ambasador – trudno powiedzieć. Nie można też raczej przypuszczać, że Jego Ekscelencja zaistnieje w podejmowanej przez nas ciągle (i słusznie!) sprawie reparacji. Tu decyzje zapadają znacznie wyżej. Myślę jednak, że na powitanie JE Ambasadora warto jest przesłać przekaz, tylko pozornie symboliczny, ale bardzo ważny:
Obecne, rzekomo demokratyczne Niemcy, uważają za zgodny z prawem rabunek przeprowadzony w 1940 r. przez niemieckich hitlerowskich funkcjonariuszy. Mam nadzieję, że nowy ambasador zajmie się sprawą zwrotu Polsce bezczelnie zrabowanych i bezprawnie przechowywanych dzieł sztuki i dokumentów. Najlepiej byłoby gdyby Pan Ambasador jako wiano udanej przyszłej misji w Warszawie wręczył P. Prezydentowi RP 74 niezwykle cenne dokumenty Zakonu Krzyżackiego (przekazane Polsce legalnie w 1525 r.) zrabowane w 1940 r. w Archiwum Głównym Akt Dawnych! Są one obecnie bezprawnie przechowywane w Geheimes Staatsarchiv Preußischer Kulturbesitz w Berlin-Dahlem. Wszyscy oczekujemy, że nowy ambasador Niemiec w Polsce Viktor Elbling, wraz z listami uwierzytelniającymi, wręczy też Prezydentowi RP wspaniałą romańską kołatkę z brązu, zrabowaną z drzwi bazyliki w Czerwińsku na jesieni 1939 przez niemieckiego profesora-zbrodniarza Dagoberta Freya, w obstawie żołnierzy Wehrmachtu. Jest ona do dzisiaj przechowywana świętokradczo w rękach prywatnych w Stuttgarcie, jej odnalezienie to dla policji niemieckiej dwa dni pracy. Będą to pierwsze z pół miliona zwrotów, które jeszcze są przed nami. Niemcy w czasie II wojny światowej ukradli bowiem Polsce pół miliona dzieł sztuki o dużej wartości artystycznej i finansowej. Wszyscy Polacy znają niemieckie turystyczne hasło reklamowe: „Przyjedź do Niemiec, obrazy twojego dziadka już tam są”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/653084-na-powitanie-nowego-ambasadora