PSL i PJN - nieudany romans

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Adam Kliczek / Wikipedia, licence: CC-BY-SA-3.0/PraskiDozorca/GFDL/CC/Wikimedia Commons
Fot. Adam Kliczek / Wikipedia, licence: CC-BY-SA-3.0/PraskiDozorca/GFDL/CC/Wikimedia Commons

Przedstawiciele PSL i PJN niczym para skłóconych kochanków mówią, że "muszą dać sobie trochę więcej czasu". Tyle, że do wyborów coraz bliżej...

Obie partie mają do połowy lipca opracować nową formułę kooperacji. Kwestią sporną jest m.in. współpaca z innymi środowiskami: PSL jest "za", PJN ocenia to sceptycznie. Ponadto europosłowie PJN nie zamierzają opuszczać obecnej frakcji w Parlamencie Europejskim, czego oczekiwałby szef PSL.

Na początku roku politycy PJN i PSL ogłosili wspólną inicjatywę programową o nazwie "Centrum dla Polaków". Z ofertą stworzenia nowego, centrowego środowiska politycznego przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2014 r., wystąpił Janusz Piechociński.

Tyle, że PJN czuje się zazdrosny o skąpego narzeczonego, jakim okazuje się PSL. Ludowcy chcą bowiem poszerzyć zakres współpracy o polityczny plankton pokroju Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego czy Unii Pracy. To nie podoba się politykom ugrupowania Polska Jest Najważniejsza, którzy chcą być równorzędnym partnerem, a nie tylko jedną z wielu przystawek do głównego dania okraszonego 4-listą koniczynką.

Nic więc dziwnego, że w czerwcu Piechociński otrzymał list od Pawła Kowala, w którym lider PJN gorzko stwierdził, że współpraca obu partii się nie układa, a wiceszef PJN Marek Migalski obwieścił mediom, że współpracę z ludowcami za zakończoną. Europoseł ocenił, że między PSL a PJN jest więcej różnic, niż podobieństw.

Nieco bardzie powściągliwy jest sam Piechociński, który - niczym opanowany narzeczony, odrzucający amory rozhisteryzowanej niewiasty - zakomunikował, że dopiero po lipcowym spotkaniu będzie wiadomo, co dalej.

Sprawdza się scenariusz, jaki przewidział Łukasz Warzecha. Publicysta kilka miesięcy temu zapowiadał, że koalicja PJN-PSL będzie niekorzystna przede wszystkim dla tego pierwszego ugrupowania, które stawia się w opozycji do obowiązującego układu politycznego, a tymczasem staje ramię w ramię z partią, która kojarzy się z największymi bolączkami polskiego parlamentaryzmu.

Wygląda na to, że idée fixe w postaci podkreślania odrębności od PiS nie wystarcza, by odgrywać znaczącą rolę na scenie politycznej.

Aleksander Majewski/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych