W felietonie na łamach „Gazety Wyborczej” publicysta Jacek Żakowski bardzo popuścił wodze fantazji, strasząc rządami koalicji PiS z Konfederacją, która to zafunduje nam nawet nie Budapeszt, ale… Teheran w Warszawie.
„Taki sojusz wzmocni to, co w obu partiach najgorsze”
Czy koalicja PiS z Konfederacją po następnych wyborach jest możliwa? Wydaje się, że oba ugrupowania traktowałyby takie rozwiązanie raczej jako ostateczność. Nie przeszkadza to jednak opozycji i części mediów straszyć wspólnymi rządami Zjednoczonej Prawicy i Konfederacji.
Prawdziwy popis dał na łamach „Gazety Wyborczej” publicysta Jacek Żakowski. Choć, jak wiele osób zbliżonych do niego poglądami, głównie straszy dogadaniem się PiS-u z Konfederacją czy „polexitem”, to całość brzmi jak bardzo mroczny thriller political fiction.
Nie wiem, kto jest gorszy – PiS czy Konfederacja. Ale trudno mi wyobrazić sobie coś politycznie gorszego niż rządy PiS i Konfederacji. Bo taki sojusz wzmocni to, co w obu tych partiach najgorsze. Nie tylko putinowskie wpływy i antyzachodnie fobie
— rozpoczyna swój felieton publicysta. Rzecz jasna, pisząc o „putinowskich wpływach” i „zachodnich fobiach” w obu partiach nie był w stanie przytoczyć konkretów, ale wiadomo, że opozycja forsuje dziś nową opowieść i dawnych „rusofobów” z PiS gotowa jest postawić w jednym szeregu z blokiem prawicowym, do którego należą m.in. takie postacie jak Janusz Korwin-Mikke i Grzegorz Braun.
Dalej Żakowski zastanawia się, komu w Zjednoczonej Prawicy jest najbliżej do Konfederacji i wskazuje tu trzech polityków: Antoniego Macierewicza, Zbigniewa Ziobrę i Przemysława Czarnka. Co to oznacza i co ma do rzeczy?
Wzmocni się populizm autorytarny, nacjonalistyczny i ksenofobiczny, a osłabnie populizm socjalny i egalitarny. Ucichnie hasło, że „wszyscy Polacy mają takie same żołądki”, a głośniej zabrzmi żądanie, by wszyscy w Polsce mieli taką samą skórę, wiarę i życie seksualne
— alarmuje dziennikarz.
Nie Budapeszt, ale Teheran
Jacek Żakowski dochodzi również do wniosku, że dziś nie ma już sensu straszyć Polaków trzecią kadencją PiS-u, ponieważ gorsza byłaby koalicja Zjednoczonej Prawicy z Konfederacją. Nic to, że politycy Konfederacji potrafią atakować obecny rząd niemal na równi z przedstawicielami PO. Nic to, że pod rządami PiS Polska jest jednym z liderów pomocy dla Ukrainy, podczas gdy Konfederacja stale pohukuje o rzekomej „ukrainizacji Polski”. Nic to, że PiS mówi o takiej koalicji wyłącznie jako pewnej ostateczności, a Konfederacja daje do zrozumienia, że wolałaby nie.
Jeżeli więc myślicie, że nie może być gorzej, to rząd PiS+K pokaże Wam, jak bardzo się mylicie(…) To nie będzie Budapeszt w Warszawie. To będzie Teheran w Warszawie
— histeryzuje dziennikarz.
Dalej następuje standardowy „zestaw”, czyli m.in. „polexit” i cała reszta.
Kłótnie z Unią się skończą, bo koalicja PiS+K nie będzie próbowała jej zmienić, tylko szybko nas z niej wyprowadzi. Skończą się naciski na niezależne media, bo redakcje zostaną zamknięte lub skolonizowane. Biskupi przestaną się wtrącać do rządzenia, bo będą rządzili
Najsilniej wodze fantazji publicysta popuszcza jednak w kolejnych linijkach.
Nie będzie trzeba tropić rosyjskich agentów, bo Putin stanie się sojusznikiem w walce z zepsutym Zachodem, a Zełenski i Biden staną się wrogami
— podkreśla Żakowski, sprawiając wrażenie, jakby tak mocno skoncentrował się na wizjach przyszłości (raczej mało prawdopodobnych), że stracił kontakt z teraźniejszością i rzeczywistością i nie wiedział, co od ponad roku dzieje się w Polsce i na świecie oraz jak wyglądają relacje między Polską a Ukrainą i USA, a jak - nasze relacje z Rosją.
Wszystkiemu winien… Hołownia?
Na końcu dziennikarz podsuwa opozycji sposób na uratowanie Polski od rzekomej koalicji PiS z Konfederacją.
Musi się zwrócić do nowych młodych wyborców Konfederacji, którzy – w odróżnieniu od Brauna, Korwina, Mentzena i spółki – nie są autorytarni ani proputinowscy, ale mają dość jałowych dziaderskich i baberskich awantur
— podkreśla Żakowski, po czym przechodzi do „młotkowania”… lidera Polski 2050 Szymona Hołowni.
Potrafił nadać smak kampanii. Dziś tak mocno wtopił się w mainstreamowy krajobraz, że nie bardzo wiadomo, czym się różni od Tuska i dlaczego ktoś ma głosować na niego, nie na KO
— ubolewa.
Opozycja przegrywa z potwornym sojuszem PiS+K nie dlatego, że nie umie zbudować wspólnej listy, tylko z tego powodu, że nie wiadomo, dlaczego ona jest niemożliwa
— ocenia Jacek Żakowski, podkreślając, że „demokraci” powinni przestać skupiać się na pokazywaniu tego, co ich łączy, a raczej demonstrować różnice.
Inaczej nie unikniemy Teheranu w Warszawie
— podkreśla.
Rzecz w tym, że póki co żadnego „potwornego sojuszu” nie ma.
aja/Wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/652858-zakowski-straszy-teheranem-w-warszawie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.