Zwolennicy jednej listy pożegnali się z marzeniem o większości konstytucyjnej i żegnają się z tęsknotą za zwykłą większością.
W pierwszym podejściu jedna lista opozycji była piękną i bogatą księżniczką, o której powinni marzyć wszyscy absztyfikanci, czyli wszystkie opozycyjne partie. Obecnie jest ostatnią tratwą ratunkową, już łapiącą wodę, ale jeszcze trzymającą się na powierzchni. Ale niczego innego podobno nie ma. Melodramat, jaki wokół jednej listy zaaranżowała „Gazeta Wyborcza” w imieniu zrozpaczonego kochanka całej opozycji, czyli Donalda Tuska, jest jednocześnie jedną z najpiękniejszych katastrof, a z drugiej – wyborną tandetą emocjonalną.
Nie pomogło wsparcie jednej listy przez osoby nazwane wybitnymi intelektualistami i wspaniałymi twórcami oraz odprawiane przez nich czary. Naród i inne niż Platforma Obywatelska (Koalicja Obywatelska to polityczna fikcja) partie nie dostrzegły ani piękna, ani bogactwa tej księżniczki. Przez „Gazetę Wyborczą” zostali więc uznani najpierw za ćwoków bez gustu, a potem po prostu za szkodników. A przecież to cud, miód, maliny.
Coś z piękną i bogatą księżniczką musiało być nie tak, skoro jej walory dostrzegał tylko jeden kawaler. I to mimo że swatka (swatek?) Michnik zachwalał ją jako najbardziej atrakcyjną od dekad. Potencjalni kawalerowie chyba obawiali się, że to, co zasłonięte woalką nie musi być jednak tak atrakcyjne, jak jest reklamowane. A niektórzy wręcz przypuszczali, że to po prostu szkarada. Na co naganiacze swatki Michnika odpowiedzieli, że zohydzanie panny nikomu się nie opłaci. Czyli kawalerowie mają nic nie zyskiwać uważając oblubienicę za szkaradę.
W lament nad niedocenieniem pięknej i bogatej włączył się prof. Andrzej Rychard, już zawodowa płaczka Donalda Tuska: „Ze smutkiem stwierdzam, że moje przewidywania, iż wartość dodana jednej listy będzie z czasem malała, dosyć dramatycznie się potwierdzają”. Ma tego dowodzić fakt, że w pierwszym podejściu (Sondażu Obywatelskim) oblubienica wnosiła w posagu 245 worków złota (mandatów), zaś obecnie tylko 232. A i to jest niepewne.
Co z tego, że jeden kochanek zyskał, czyli Koalicja Obywatelska, skoro inni stracili. Jak to zresztą świadczy o oblubienicy, jak tylko jeden kochanek jako tako rokuje. A całe to przedsięwzięcie ze swataniem wygląda jak w „Ożenku” Mikołaja Gogola. Tam absztyfikantów było kilku i mimo wielkich wysiłków swatki Fiokły Iwanowej (takiego ówczesnego Michnika) panna Agafia Tichonowna wybrała Iwana Kuźmicza Podkolesina (coś jakby Tuska), który ostatecznie uciekł sprzed ołtarza.
W polityce trudno sobie wyobrazić zbiorowego kochanka, bo niby jak dzieliłby się on oblubienicą z innymi. A swatka Michnik najwyraźniej chciałaby takiego zbiorowego absztyfikanta, bo inaczej „musi dojść do bratobójczych walk”. Niestety w uczuciach, jeśli w grę nie wchodzi komunistyczny kolektywizm, nie bardzo można się dzielić oblubienicą, bo prawdziwe uczucie jednak nie polega na byciu swingersem.
Choć w kwestii oblubienicy wszystko wydaje się jasne, swatka Michnik i jej płaczki narzekają, że „jeżeli nie będzie jednej listy, to te partie, które jej nie chciały, naprawdę powinny już zrozumieć, że zohydzanie jednej listy już zagrało, widać, że jedna lista już daje mniejsze poparcie, niż kiedyś dawała. Więc czas z tym skończyć, bo poprzez zohydzanie jednej listy wcale nie podbudowuje się pozycji swojej własnej partii”. Co oznacza, że absztyfikanci nie powinni grymasić, bo mogą zostać starymi kawalerami. Dlatego trzeba „coś zrobić razem”, co „być może przywróciłoby ludziom jeszcze więcej wiary”.
Wybrzydzanie sprawia, że panna (jedna lista) się starzeje i przestaje być atrakcyjna. Dowód: „coś, co jeszcze przed rokiem wydawało się możliwe - zdobycie większości zdolnej do obalania prezydenckiego weta - dziś jest poza zasięgiem opozycji”. Ale panna jeszcze jakieś walory posiada - jest „szansą na zwykłą większość”. Niestety kawalerowie robią wszystko, żeby jej nie było, czyli nie chcą być swingersami. Mimo że swatka Michnik i płaczki zaklinają się, że to takie fajne. Może dla nich.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/652546-powrot-jednej-listy