Politycy i radni Suwerennej Polski przedstawili swoje zdanie w sprawie Strefy Czystego Transportu w Warszawie. Uważają, że sposób jej wprowadzenia uderza w najuboższych mieszkańców.
Wiceminister sprawiedliwości, były warszawski radny Sebastian Kaleta powiedział, że „strefa w ogóle nie powinna być wprowadzana w takim kształcie, jaki zaproponował Rafał Trzaskowski”.
Absurdy wprowadzania w stolicy Stref Czystego Transportu
Żeby nie być gołosłownym, zasięgnąłem informacji w Ministerstwie Cyfryzacji o tym, ile jest zarejestrowanych aut, które od przyszłego roku będą miały zakaz poruszania się w SCT. I precyzyjnie, ile tych samochodów jest zarejestrowanych bezpośrednio w tych dzielnicach, które są objęte tą strefą. To konkretnie oznacza, że te samochody będą mogły wyjechać z garażu tylko cztery razy w roku, za zgodą straży miejskiej
— wyjaśnił.
Podkreślił, że na tym terenie jest zarejestrowanych 50 tys. aut.
Zazwyczaj jeden samochód nie służy jednej osobie, więc można szacować, że ponad 100 tys. mieszkańców nie będzie mogło wyjechać swoim samochodem od lipca 2024 r.
— dodał.
Z czymś takim jeszcze się nie spotkałem, żeby odebrać mieszkańcom Warszawy prawo do posiadania samochodu. Te osoby zostaną bezpośrednio wykluczone komunikacyjnie, a wraz z kolejnymi latami, ta grupa będzie coraz większa
— zaznaczył.
Obawy użytkowników samochodów
Pokreślił, ze ścisłe centrum miasta i okoliczne dzielnice to miejsca, w których usytuowane są najważniejsze obiekty użyteczności publicznej, urzędy, szpitale i szkoły.
Z raportu z konsultacji wynika, że mieszkańcy najwięcej obaw mają, że nie dojadą do szpitala.
Na terenie planowanej strefy są duże szpitale, które obsługują nie tyko mieszkańców Warszawy ale również całego Mazowsza
— sprecyzował.
Rafał Trzaskowski chce zmusić rodziców, którzy jadać do szpitala z chorym dzieckiem, będą musieli wysadzać je z samochodu i przesiadać się do tramwaju
— dodał.
Kaleta: Apeluję o poważną debatę
Sebastian Kaleta zaznaczył, że w tym kształcie ta propozycja powinna trafić do kosza.
Dlatego dzisiaj zwracam się z interwencją poselską w tej sprawie. Apeluję o poważną debatę w tej sprawie
— dodał.
Tyle się mówi o konstytucji, o prawach człowieka, o demokracji. Co wspólnego z prawami człowieka, z prawem własności, prawem do ochrony zdrowia, prawem do przemieszczania się. Wygląda na to, że nagle Rafał Trzaskowski mówi 100 tys. mieszkańców, że nie będą mogli wyruszyć swoimi samochodami, chyba, że cztery razy do roku straż miejska pozwoli. To jest jakiś nowy komunizm, a nie demokratyczne, praworządne państwo
— ocenił.
Kowalczyk: Nie dajmy sobie wmówić, że Rafał Trzaskowski jest zielonym prezydentem
Radny Damian Kowalczyk zaznaczył, że ten przepis uderza w najuboższych mieszkańców.
Nie dajmy sobie wmówić, że Rafał Trzaskowski jest zielonym prezydentem. Miały zostać zlikwidowane kopciuchy, komunikacja miejska miała być ekologiczna, miały być nowe linie tramwajowe. A tymczasem nic się nie zmienia w komunikacji miejskiej, a dodatkowo w związku z wakacjami, 130 linii jest okrojonych bądź w ogóle nie jeżdżą
— powiedział.
Wyobraźmy sobie, że te 50 tys. przesiada się do tej niewydajnej komunikacji miejskiej
— dodał.
Radny Cezary Wąsik podkreślił, że nie można karać osób najuboższych tylko dlatego, że będziemy walczyć o czysty transport.
Bo jeżeli chcielibyśmy walczyć o czysty transport, to Rafał Trzaskowski powinien przyśpieszyć prace nad trzecią, czwartą i piątą linią metra, powinien zrealizować obwodnicę śródmiejską, która by rozładowała ruch i zmniejszyła korki
— dodał.
Rafał Trzaskowski zakazami walczy z kierowcami, najpierw strefa płatnego parkowania a teraz strefa czystego transportu
— ocenił.
Sebastian Kaleta przypomniał, że Rafał Trzaskowski obiecywał parkingi podziemne, ale nic w tym kierunku nie robi, tylko zakazuje wjazdu samochodom.
Nie ma inwestycji, jest zakaz. A zapłacić mają najubożsi
— podkreślił.
CZYTAJ TAKŻE:
rdm/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/652529-trzaskowski-odbierze-w-stolicy-prawo-posiadania-samochodu