Jesienne wybory rozstrzygną także o losach Europy. Obalenie rządu otworzy Berlinowi i Paryżowi drogę do pełni władzy w UE

Francja i Niemcy są przekonane, że częściowa reforma instytucjonalna UE, polegająca m.in. na zniesieniu weta w głosowaniach w Radzie UE, będzie możliwa w tym roku -

— oznajmiły w rozmowie z portalem Euractiv francuska i niemiecka sekretarz stanu, Laurence Boone i Anna Luehrmann.

CZYTAJ: Niebezpieczny plan Francji i Niemiec! „Są przekonane, że zniesienie weta w głosowaniach w Radzie UE będzie możliwe w tym roku”

Jak przekonują Paryż i Berlin, zmiana jest możliwa bez otwierania traktatów.

To jedna z opcji, którą chcemy zbadać, aby utrzymać naszą rolę jako globalnego gracza we wspólnej polityce zagranicznej i bezpieczeństwa UE. Również w innych obszarach polityki ważnym sygnałem byłoby przejście na głosowanie większością kwalifikowaną już w tym roku

— powiedziała Luehrmann w wywiadzie.

Rzeczywiście, „zmiana jest możliwa bez otwierania traktatów”. Bo traktaty już nie obowiązują. Precyzyjniej: obowiązują wówczas, gdy pasuje to najsilniejszym. Na pewno nie pełnią już swojej funkcji gwarantowania podstawowych praw państwom słabszym. W sumie to zjawisko klasyczne dla każdej dyktatury. Tak było w PRL: przepisy opisujące aparat przemocy były żywe, zaś przepisy dotyczące praw obywatela - faktycznie martwe. W całej wypowiedzi Niemki i Francuzki szczególnie ciekawy jest horyzont czasowy: koniec roku. Czyżby chodziło o jesienne wybory w Polsce? Na to wygląda. Obalenie rządu Prawa i Sprawiedliwości otworzyłoby Berlinowi i Paryżowi drogę do przejęcia pełni władzy w Unii Europejskiej. Głosowanie większością kwalifikowaną sprawia, że państw tych w istocie nie sposób zatrzymać; razem mają 37 proc. ludności, i bez problemu są w stanie dobrać sobie brakujące liczby spośród licznej rzeszy wasali - klientów.

Październikowe głosowanie rozstrzygnie o losach Polski. Ale rozstrzygnie także o losach Europy; rząd Platformy i innych partii III RP ani nie będzie chciał, ani nie będzie mógł powstrzymać budowy scentralizowanego superpaństwa, w którym status Polski zostanie zredukowany do poziomu dalekiej prowincji o niewielkiej, stale ograniczanej autonomii. Polska oberwie najmocniej, bo to nasz sukces najbardziej niepokoi Niemców i Francuzów. Zrobią wszystko, byśmy na zawsze wyzbyli się i ambicji, i jakichkolwiek możliwości ich realizacji.

Historia puka do naszych drzwi. I na Wschodzie, i na Zachodzie.

CZYTAJ: Prof. Legutko: Zmasowany atak UE na Polskę nie jest wynikiem nieporozumienia. Chcą poddać recyklingowi kulturę europejską