Przewidywany czas, do kiedy miało starczyć tlenu na łodzi podwodnej Titan upłynął o godzinie 13.08 (czasu polskiego) - poinformował portal Sky News. Portal zwraca jednak uwagę, że prognozy dotyczące zapasów są „nieprecyzyjnymi szacunkami”, a wiele zależy od indywidualnych cech organizmów osób przebywających na pokładzie zaginionej w niedzielę łodzi podwodnej. Dno oceanu zaczął przeszukiwać zdalnie sterowany kanadyjski robot.
Wyliczenia dot. zapasu tlenu
Glen Singleman, specjalista od medycyny ekstremalnej, powiedział dziennikarzom „The Guardian”, że wyliczenia dotyczące 96-godzinnego zapasu tlenu, o którym mówi się od czasu utraty kontaktu z łodzią, oparte są na zużyciu tlenu przez przeciętne osoby o średnim metabolizmie. W sytuacji stresowej ludzie mogą - w zależności od osobowości - zużywać tlen szybciej lub wolniej. Do tego, zauważa Singleman:
Trzeba kontrolować przepływ tlenu, usuwać dwutlenek węgla i parę wodną. Są to trzy rzeczy w środowisku wewnętrznym, które trzeba kontrolować. Czwartą rzeczą jest temperatura - temperatura wody tam na dole wynosi od 0 do 1 st. Celsjusza.
Aby zapobiec gromadzeniu się dwutlenku węgla, statki podwodne są wyposażone w „płuczki”, które usuwają dwutlenek węgla z powietrza.
Problem polega na tym, że po pewnym czasie dochodzi się do punktu nasycenia i trzeba wymienić wapno sodowane służące do usuwania CO2
— powiedział Singleman.
Spadek tlenu w powietrzu poniżej standardowego poziomu wynoszącego 21 proc. może skutkować niedotlenieniem, w którym tkanki ciała zostają pozbawione odpowiedniego zaopatrzenia. Stężenie tlenu na poziomie 10 proc. i niższym może skutkować utratą przytomności i śmiercią.
W sieci od dawna dostępne jest nagranie porównujące głębokość oceanu do znanych obiektów. Pozwala to zwizualizować, na jakiej głębokości może znajdować się Titan.
Poszukiwania będą kontynuowane
Akcja poszukiwawczo-ratunkowa załogi łodzi podwodnej Titan będzie kontynuowana przez cały czwartek mimo obaw o skończenie się zapasów tlenu dla załogi - powiedział telewizji NBC dowódca 1. dystryktu amerykańskiej Straży Wybrzeża, kontradmirał John Mauger. Dodał, że ważnym czynnikiem jest wola życia załogi.
Używamy wszelkich dostępnych danych i informacji w tych poszukiwaniach, ale ważnym czynnikiem jest wola życia ludzi - powiedział dowódca w wywiadzie dla NBC. Dodał, że zespoły zaangażowane w akcję pracowały w nocy bardzo ciężko, a na miejsce sprowadzany jest zespół ratowników medycznych. Akcja będzie kontynuowana przez cały dzień.
Mauger poinformował, że w czwartek do akcji włączono również zdalnie sterowany pojazd podwodny (ROV) Magellan, należący do Explorers Club, stowarzyszenia, którego członkami jest dwóch pasażerów Titana - brytyjski miliarder i podróżnik Hamish Harding i francuski nurek Paul-Henri Nargeolet. Klub podróżników już wcześniej domagał się pozwolenia na dołączenie Magellana do operacji.
Zdalnie sterowany kanadyjski robot zaczął przeczesywać dno oceanu
Amerykańska Straż Przybrzeżna poinformowała na Twitterze, że kanadyjski statek Horizon Arctic rozmieścił zdalnie sterowanego robota (ROV), który „dotarł do dna i rozpoczął poszukiwania zaginionej łodzi podwodnej”.
Jest to pierwszy obiekt, który przeczesuje dno w poszukiwaniu zaginionej łodzi. Jednak szanse na szybkie jej odnalezienie nie są duże.
Nie wiemy, dokąd dotarła łódź i na jakiej może być głębokości. Dlatego obszar poszukiwań jest tak rozległy. Mamy tu również dwa najbardziej nieprzewidywalne prądy na świecie
— powiedział dr Simon Boxall z uniwersytetu w Southampton.
Wydobycie łodzi potrwa wiele godzin
Jeśli nawet uda się zlokalizować zaginioną łódź podwodną, jej wydobycie zajmie wiele godzin - powiedział dr David Gallo, badacz głębin morskich, cytowany w czwartek przez „The Guardian”.
Trzy różne samoloty słyszały odgłosy w tym samym czasie. Odgłosy te są powtarzalne. W świecie przyrody nie ma niczego, co powtarzałoby się co 30 minut. W tym momencie musimy założyć, że to zaginiona łódź podwodna i szybko udać się w to miejsce, zlokalizować ją i wysłać tam roboty, aby ustalić, gdzie ona się dokładnie znajduje
— powiedział Gallo.
Wynurzenie nie może nastąpić natychmiast, musi być stopniowe - podkreślił ekspert.
Poszukiwania przy pomocy „Juliet”
Z lotniska w Jersey ma wyruszyć robot przeznaczony do poszukiwania zaginionej łodzi podwodnej Titan - poinformowała w czwartek BBC.
Zdalnie sterowany robot brytyjskiej firmy Magellan o nazwie Juliet skanował niedawno wrak Titanica, tworząc trójwymiarowy widok całego zatopionego statku. Będzie w stanie zanurkować na wymaganą głębokość, a zespół ma szczegółową wiedzę na temat obszaru poszukiwań, ponieważ był tam niedawno.
Robot Juliet był gotowy do wypłynięcia od początku tygodnia, ale nie miał wymaganych pozwoleń. Po wypłynięciu dotrze na miejsce w około 48 godzin.
Zaangażowanie statków i robotów podwodnych
Amerykańska Straż Przybrzeżna poinformowała, że w środę w poszukiwanie Titana zaangażowanych było pięć statków, a w czwartek ma być ich już 10. Wśród jednostek, które dołączą w czwartek ma być kanadyjski okręt wojenny Glace Bay, wyposażony w zespół medyczny i mobilną hiperbaryczną komorę dekompresyjną.
Kluczem do wydobycia Titana, który mógł zostać uwięziony nawet 3800 metrów pod powierzchnią oceanu są zdalnie sterowane pojazdy wyposażone w kamery, znane jako ROV. I chociaż niektóre z nich są w stanie manipulować przedmiotami, nie byłyby w stanie podnieść go na powierzchnię. Jedynym takim jest Flyaway Deep Ocean Salvage System (Fadoss). Jest to system zdolny podnosić z wody przedmioty ważące nawet 27 ton. Może być wykorzystywany do odzyskiwania „dużych, nieporęcznych i ciężkich zatopionych obiektów, takich jak samoloty lub małe statki” i w przeszłości działał na głębokości prawie 6000 metrów.
Fadoss to ogromna wciągarka z liną, której jeden koniec jest przymocowany do ROV, który mocuje go do zagubionego statku. Statek Horizon Arctic, który jest w drodze na miejsce poszukiwań, prawdopodobnie ma na pokładzie system Fadoss.
Agencja Reutera podała w czwartek, że również Francja wysłała robota przeznaczonego do poszukiwania zaginionej łodzi podwodnej.
Oceanograf: Trzeba polegać na szczęściu
Oceanograf doktor Simon Boxall z uniwersytetu w Southampton, cytowany przez Sky News, wskazał, że w poszukiwaniach łodzi podwodnej Titan trzeba polegać na szczęściu z uwagi na to, że nie wiadomo, dokąd ona dotarła.
Nie wiemy, dokąd dotarła łódź i na jakiej może być głębokości. Dlatego obszar poszukiwań jest tak rozległy. Mamy tu również dwa najbardziej nieprzewidywalne prądy na świecie
— powiedział dr Boxall.
Dodał, że jeśli łódź podwodna jest nienaruszona, może pokonać „dziesiątki mil”, zanim osiądzie na dnie morskim.
Przed ekipami poszukiwawczymi bardzo trudne zadanie
— podkreślił.
Wciąż jest szansa dla Titana
Jestem przekonany, że okno czasowe dla ratowania załogi Titana jest większe, niż uważa większość ludzi - powiedział w oświadczeniu Guillermo Soehnlein, współżałożyciel firmy OceanGate, właściciela zaginionej łodzi. Stwierdził, że będący na pokładzie szef firmy Stockton Rush wie, jak wydłużyć czas wykorzystania zapasów tlenu.
Jestem pewien, że Stockton i reszta załogi już (parę) dni temu zdali sobie sprawę, że najlepszą rzeczą, jaką mogą zrobić, by zapewnić sobie ratunek, jest przedłużenie (czasu wykorzystania) tych zapasów (tlenu) poprzez relaksowanie się tak bardzo, jak to możliwe
— powiedział Soehnlein w oświadczeniu cytowanym przez „Washington Post”.
Biznesmen założył OceanGate wraz z Rushem w 2009 r. i odszedł z firmy w 2013 r., ale pozostaje udziałowcem.
Mocno wierzę w to, że okno czasowe dla ich uratowania jest większe, niż uważa większość ludzi
— dodał.
Poszukiwania łodzi podwodnej
Titan, mała komercyjna łódź podwodna firmy OceanGate, poszukiwana jest od niedzieli, kiedy straciła łączność 105 minut po rozpoczęciu 4-kilometrowej podróży na dno Atlantyku, by zwiedzić wrak Titanica. Na jej pokładzie znajdują się brytyjski miliarder i podróżnik Hamish Harding, pochodzący z jednej z najbogatszych pakistańskich rodzin Shahzada Dawood i jego syn Suleman, współzałożyciel OceanGate Stockton Rush oraz francuski nurek Paul-Henry Nargeolet.
W obszar poszukiwań wysłano zaawansowany sprzęt ratunkowy. We wtorek i środę słyszano odgłosy uderzeń. Jak powiedział podczas środowej konferencji prasowej kapitan Jamie Frederick z amerykańskiej Straży Wybrzeża (USGC), poszukiwania na obszarze, z którego dobiegały odgłosy nie przyniosły dotąd rezultatów, ale wciąż trwają. Oceanograf Carl Hartsfield opisał odgłosy jako „walenie”, jednak analiza dźwięków nie przyniosła definitywnych rezultatów, by określić ich źródło.
CZYTAJ TAKŻE:
WKT/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/651689-w-lodzi-podwodnej-titan-prawdopodobnie-skonczyl-sie-tlen