Tusk to przywódca państwa wręcz wymarzony dla każdego konkurenta za granicą. Absolutnie niezdolny do czynów heroicznych czy tylko odważnych.
Donald Tusk należy do polityków odwróconych. Ze stóp na głowę odwróconych. Można by z tego wyciągnąć wniosek, że Tusk myśli stopami, ale w rzeczywistości może być nawet gorzej. Istotę rzeczy oddaje to, co znalazło się w drugim odcinku serialu TVP „Reset”. Tusk nie jest w stanie przeciwstawić się nikomu, kto nad nim dominuje. A zdominować go łatwo, gdyż były premier ma głęboko zakorzenione przekonanie, że wyżej pasa nie poskoczy. I że istnieje hierarchia, której nie da się zburzyć.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej jako polityk to kapitulant, człowiek białej flagi. Człowiek głęboko niezdolny do heroizmu. Kiedy w lutym 2008 r. przyjmował go na Kremlu Władimir Putin, Tusk był jednym wielkim kłębkiem strachu i uległości. Widać to było nawet po sposobie siedzenia naprzeciw władcy Rosji – na brzeżku fotela, niepewny, gotów się zerwać na każde skinienie. A Putin był rozwalony w fotelu jak wielki pan. Skądinąd, jakiego trzeba mieć pietra, żeby z pierwszą wizytą udać się do Putina – w obawie, jak ten zamordysta zareagowałby na inny wybór.
Paniczny strach przed Putinem był źródłem resetu z Rosją. Zaniechania w budowie w Polsce amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej (m.in. baza w Redzikowie) też wynikały ze strachu przed Putinem. A cały reset miał być formą podlizania się i ubezpieczenia przed gniewem dyktatora. Gdy pomyśleć, że polski premier się panicznie boi i robi wszystko, żeby zmniejszyć poziom lęku, ciarki przechodzą po plecach. Zresztą Tusk dostał posadę przewodniczącego Rady Europejskiej przede wszystkim dlatego, że był patentowanym tchórzem. Ktoś taki jest „łatwy w hodowli” – jak w 2014 r. napisał o nim „Der Spiegel”.
Właściwie cały pięcioletni okres urzędowania Tuska w Brukseli to było sprawowanie funkcji tchórza, a nie szefa Rady Europejskiej. Z prostego powodu: nikomu silnemu nie był w stanie się przeciwstawić, a nawet nie miał takiego zamiaru. Zakładanie marynarki Jean-Claude’owi Junckerowi było wręcz emblematyczne dla kogoś o statusie tchórza. A obecne chojraczenie Tuska w Polsce też jest wyrazem strachu. Jest tarczą, za którą strach się ukrywa. Co typowe, „bohaterem” Tusk jest wyłącznie w tłumie. Bez tłumu jest potulny jak baranek.
Pokazane w „Resecie” wręcz paranoiczne zabiegi, żeby nie powstała prosta, rzeczowa i oddająca istotę rzeczy notatka z rozmowy z Putinem, dowodzi strachu przed konsekwencjami ujawnienia prawdy. Tusk bał się przeczytać w notatce tego, czego sam był uczestnikiem i świadkiem, co jest ewidentnie chore. Dlatego notatka powstawała 13 dni i była kompletną ściemą, a nie relacją.
To, co sześć lat po wydarzeniach w Moskwie wymknęło się Radosławowi Sikorskiemu (członkowi delegacji Tuska) dowodzi, że Tusk w żaden sposób nie chciał się skonfrontować z propozycją Putina rozbioru Ukrainy. Gdy taka propozycja padła, był sparaliżowany strachem, więc w żaden sposób nie zareagował, choć polski premier powinien zrobić z tego wielką awanturę na cały świat. Tusk trząsł się ze strachu i milczał jak trusia. A brak informacji o tej propozycji w notatce dowodzi, że chciał to kompletnie wyprzeć ze świadomości. Żeby nie wpadał w panikę nawet czytając zwięzły opis.
Tchórz na stanowisku premiera to katastrofa. Wszystkie liczące się państwa mają dokładne dossier polityków, którzy są jakoś ważni w relacjach z nimi. A Rosja ma takie dossier jeszcze pogłębione. I tajne służby oraz różni specjaliści tworzą charakterystykę konkretnej postaci pod kątem jej słabości oraz tego, jak postępować te słabości wykorzystując. Najdobitniej pokazały to wydarzenia 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku. Putin wykorzystał tchórzostwo Tuska do granic możliwości. A nawet bardziej, bo Tusk tak się bał (ciekawe czego najbardziej?), że był niezdolny do nawet najmniejszej suwerennej decyzji.
Donald Tusk to przywódca państwa wręcz wymarzony dla każdego konkurenta za granicą. Absolutnie niezdolny do czynów heroicznych czy tylko odważnych. Gdyby doszło do konfliktu, przeciwnik Polski uwzględniałby tchórzostwo Tuska jako jeden z najważniejszych elementów swojej strategii. A nawet w czasie pokoju łatwo określić, czego były premier na pewno nie zrobi. W tym sensie Polska pod rządami Tuska była nawet łatwiejsza do instrumentalnego rozgrywania niż na przykład pod rządami Gomułki czy Gierka. Pod względem tchórzostwa Tusk jest porównywalny tylko z Jaruzelskim, który też był cały wypełniony strachem i dlatego równie „łatwy w hodowli”.
To, co Tusk może zrobić jest znacznie mniej groźne od tego, czego na pewno nie zrobi. Bo konsekwencje będą znacznie bardziej dalekosiężne i niebezpieczne. Nic nie wygrałby u bookmachera ten, kto obstawiałby jakieś nadzwyczajne zachowania i decyzje Donalda Tuska. On nie jest do tego zdolny. Dlatego dla wrogów Polski nie stanowi żadnej przeszkody, a wręcz przeciwnie. Pewnie dlatego jest popierany ze wszystkich stron - jako najłatwiejszy do obezwładnienia i wykorzystania. Tusk się łudzi, że jest lubiany i ceniony za granicą. A jest tylko odpowiednio podpuszczany, żeby nawet przypadkowo nie wypadł z roli. Z roli tchórza.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/651403-pod-wzgledem-tchorzostwa-tusk-porownywalny-z-jaruzelskim