Wierzę, że istnieje dekalog polskich spraw, a na samej górze tego dekalogu jest bezpieczeństwo, bezpieczeństwo na granicach i ulicach oraz wolność i suwerenność - powiedział premier Mateusz Morawiecki w niedzielnym odcinku swojego podcastu. Ocenił, że „bezpieczeństwo to w tej chwili nasz największych atut”.
Premier w podcaście zatytułowanym „O bezpieczeństwie i przymusowej relokacji migrantów” wskazał, że „Polska przeszła długą drogę i zmieniła się radykalnie od 1990 r., ale dopiero w ciągu ostatnich kilku lat zmieniła się również na tyle, by zmieniło się postrzeganie naszego kraju przez obcokrajowców”.
W Polsce jest bezpiecznie
Od razu zaznaczę, że nie mam tu na myśli neoliberalnych elit i mediów rozgrzanych ideologią i mocno zaangażowanych w polityczny spór, który przetacza się teraz przez cały zachodni świat. Oni są na wojnie ze wszystkim, co przez wieki budowało zachodnią cywilizację. Mam na myśli zwykłych ludzi, m.in. turystów, którzy coraz chętniej odwiedzają Polskę. Co ważne, już nie przyjeżdżają do nas, jak na „freak show”, żeby zobaczyć zacofany kraj bloku wschodniego. Nie przyjeżdżają już też po to, żeby tanio się wyszaleć, choć ceny są u nas wciąż wyraźnie niższe, niż u zachodnich sąsiadów - zaczęli przyjeżdżać zainteresowani polską kulturą i historią, skuszeni pięknem i różnorodnością przyrody i architektury. Ale jest jeszcze coś, co od kilku lat przewija się w opiniach o Polsce, coś co zarówno na zachodzie, południu i północy, nie wspominając o wschodzie Europy, stało się towarem bardzo deficytowym, to bezpieczeństwo i to pomimo brutalnej wojny, która toczy się za naszą wschodnią granicą
— powiedział premier.
Wskazał, że „obcokrajowcy odwiedzają nasz kraj, a nawet osiedlają się w nim dlatego, że jak mówią czują się tu bezpiecznie, najbardziej doceniają rzeczy, które większości z nas wydają się dziś oczywiste np. możliwość wyjścia na samotny spacer o dowolnej porze w dowolnym mieście i dzielnicy, bez narażania się na zaczepki, kradzież, napaść, nie wspominając o gorszych rzeczach”.
Premier ocenił, że „bezpieczeństwo to w tej chwili nasz największych atut, ale ono nie bierze się znikąd”.
To wynik po pierwsze postawy i charakteru nas Polaków, przywiązania do tradycyjnych wartości. Po drugie, prowadzenia od niemal ośmiu lat polityki, która się na nich opiera. O skuteczności tej polityki świadczy m.in. fakt, że 96 proc. z nas czuje się bezpiecznie w swojej okolicy, tak wynika z ostatnich badań CBOS, przytaczanych przez policję
— podał szef rządu.
Dodał, że „ta polityka jest dziś wściekle atakowana przez naszych przeciwników politycznych”.
Po części zapewne w myśl absurdalnej koncepcji opozycji totalnej i to można byłoby zbyć machnięciem ręki i uśmiechem politowania, jednak po części jako realizacja polityki „im gorzej dla Polski pod rządami Prawa i Sprawiedliwości, tym lepiej dla opozycji”. A tu kończą się żarty, a zaczyna igranie z bezpieczeństwem i z przyszłością każdego z nas
— mówił Morawiecki.
Przypomniał, że w miniony czwartek w Sejmie odbyła się debata w tej sprawie.
Głosowaliśmy nad uchwałą, która zobowiązuje rząd do sprzeciwu wobec tzw. paktu migracyjnego. Ten pakt to nic innego, jak ponowna próba wprowadzenia skompromitowanej, koszmarnej polityki przyjmowania i przymusowej - podkreślam -przymusowej relokacji nielegalnych migrantów do wszystkich państw członkowskich
— wskazał szef rządu.
Premier dodał, że wierzy, iż „istnieje dekalog polskich spraw, a na samej górze tego dekalogu jest właśnie bezpieczeństwo, bezpieczeństwo na granicach i ulicach oraz wolność i suwerenność”.
To są właśnie podstawowe powody, dla których PiS nie zgadza się na przymus przyjęcia do Polski migrantów, którzy nielegalnie przedostają się do krajów UE
— podkreślił Morawiecki.
Zwrócił uwagę, że ta sprawa ma jeszcze jeden aspekt.
Aspekt solidarności i sprawiedliwości. Choć w tym przypadku powinienem mówić o braku solidarności oraz o niesprawiedliwości. Niesprawiedliwości, której skalę można w uproszczeniu przedstawić w liczbach. To mniej więcej 200 do 1. Propozycja KE zakłada bowiem konieczność zapłaty 22 tysięcy euro na utrzymanie każdego migranta, który nie zostanie przyjęty w ramach mechanizmu przymusowej relokacji. Mowa tu o migrantach z Afryki Północnej albo Bliskiego Wschodu. Jak to się ma do wsparcia zaoferowanego i udzielonego Polsce, a także innym krajom Europy Środkowej, kiedy przyjmowaliśmy ludzi uciekających przed wojną z Ukrainy. Wsparcie, jakie KE przekazała na pomoc w utrzymaniu jednego uchodźcy to ok. 100 euro na osobę. Zresztą tak samo zostały potraktowane właśnie wszystkie inne kraje naszej części Europy
— zwrócił uwagę szef rządu.
Znaczenie referendum
Podkreślił, że to „jawna dyskryminacja”. Przypomniał także stosunek opozycji do przyjmowania uchodźców.
Prawda jest taka, że w naszych miastach nie ma dziś scen jak z horroru, których aktorami są bandyci wpuszczeni wraz z migrantami do Unii Europejskiej, tylko dlatego, że po wyborach 2015 r. większość Polaków pokazała Platformie czerwoną kartkę. Chcemy też mieć wiedzę co do stanowiska Polek i Polaków w tej sprawie, dlatego chcielibyśmy, aby każdy mógł wypowiedzieć się na ten temat w referendum, to referendum może być jedynym sposobem, żeby zabezpieczyć polskie interesy w tej sprawie po jesiennych wyborach parlamentarnych
— wskazał Morawiecki.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/651211-premier-bandyci-zostali-wpuszczeni-do-ue-wraz-z-migrantami