„Diagnoza premiera Morawieckiego jest słuszna, co do kwestii godności, przywrócenia pracownikom ich miejsca, szacunku do rodzin. Nawet elektorat opozycji mówi, że to siła PiS” – podkreślił w „Salonie Dziennikarskim” Marek Grabowski z pracowni Social Changes, odnosząc się do kwestii kampanii wyborczej i słów premiera Morawieckiego, który podczas spotkania w Łukowie wskazał, że „Jarosław Kaczyński wyciągnął Polskę z dziadostwa”.
Wyrównana gra do samego końca
Piotr Semka ocenił, że do tej pory były dwie fazy. W pierwszej, Prawo i Sprawiedliwość mogło się cieszyć, ponieważ „przeszło stosunkowo dobrze zimę, zapowiadaną jako początek końca”. Ale dzięki marszowi 4 czerwca Donald Tusk na chwilę odzyskał pole.
Widziałem komentarze, że marsz nie przełożył się na sondaże. Z drugiej strony 80 0 plus też się nie przełożyło. Problemem PiS jest w tej chwili to, jak uświadomić ludziom skalę zmian, które nastąpiły, jak stworzyć spójną opowieść o pewnym sukcesie gospodarczym, który osiągnęliśmy, głównie samodzielnie, a nie dzięki unijnym dotacjom. Poznański wice Tuska nie był wielkim sukcesem, przyszło 8 tys. osób, co nie rzuca się w oczy. Wyszła za to kula u nogi PO – oszalała nienawiść. To przekreśliło efekt, który chciał uzyskać Tusk. Gra będzie wyrównana, do samego końca
– ocenił publicysta.
Marek Grabowski z Social Changes powiedział, że „diagnoza premiera Morawieckiego jest słuszna, co do kwestii godności, przywrócenia pracownikom ich miejsca, szacunku do rodzin. Nawet elektorat opozycji mówi, że to siła PiS”.
To, czego zabrakło, to wsłuchanie się w pewien głos społeczny. Nie wiem, na ile PiS odpowiada teraz na potrzeby oddolne. Szkoda 800 plus, bo wydawało się, że ten program bardzo dobrze się przyjmie. To trochę źle nałożyło się czasowo, być może zabrakło debaty zapowiadającej. Być może trzeba mniej zaskakiwać wyborców. Nie zgodzę się, że marsz Tuska nie wpłyną na sondaże. Wpływ był w takim względzie, że marginalizowana jest Trzecia Droga. Czy będą liczyć na miejsca na listach PO, czy iść z własna listą? Tu bym nie przesądzał
– wskazał socjolog.
Ostra kampania
Marzena Nykiel zwróciła uwagę, że ludzką cechą jest przyzwyczajanie się do rzeczy, które są nam dane, ale trzeba iść dalej.
Widać, że PO jest trochę podniesiona po marszu 4 czerwca, chociaż Tusk to zaprzepaścił, bo wrócił do mowy nienawiści. Warto zobaczyć, co mówi opozycja, ale też np. Jolanta Kwaśniewska. Ona powiedziała, że ta kampania zostanie osadzona wokół godności, że PiS tę godność odbiera, że PiS nienawidzi kobiet, a to kobiety mogą zdecydować o wygranej PiS. Dlatego ta kampania idzie tak ostro, przeciąga się na tory czarnych marszów, mówi się o jednostkowych przypadkach jak o zjawiskach powszechnych. Stąd przeniesienie uwagi na aborcję. To oczywiste kłamstwo, że PiS nienawidzi kobiet. To kobiet, zwłaszcza matki, zostały dowartościowane za rządów PiS, rodzina odzyskała godność
– przypomniała redaktor naczelna portalu wPolityce.pl.
Walka o wyborców niezdecydowanych
Piotr Gursztyn zapytał, czy ktoś zna przypadek lekarza ściganego za przeprowadzenie aborcji, bo on sam o takim nie słyszał, a opozycja wprowadza taką atmosferę, jakby takich przypadków było wiele. Odnosząc się do kampanii, ocenił, że jest próba przenoszenia emocji na poziom histeryczny.
Wracamy do tego, jaki program ma PO. Nie ma i nie będzie miała, jedyny program PO to zdobycie władzy, a potem się zobaczyć
– wskazał Gursztyn.
Ogromne rzesze Polaków są przekonane i tego przekonania nie zmienią. Walka toczy się o „zdemobilizowanych” ludzi, którzy nie wiedzą, czy pójdą na wybory. Ja obstawiam, że oni w większości to „kryptopisowcy”, którzy nie afiszują się swoimi poglądami. Nie wiem, czy to dalej będzie tak działało. Ludzie uważają zdobycze socjalne za coś trwałego
– powiedział historyk.
Marek Grabowski zwrócił uwagę, że „wśród zdecydowanych wyborców można ocenić poziom ich zdecydowania”.
Zawsze jest twardy elektorat, ale też grupa, która jest w stanie poddać się pewnym emocjom. Tusk nie proponuje niczego programowego, używa mocnych emocji, języka nienawiści, jednocześnie obudowuje to nowoczesnym patriotyzmem – ale nie w stylu Komorowskiego, z czekoladowym orłem, ale używa słowa patriotyzm, są polskie flagi. Widzi, że trzeba wejść w te buty i to medialnie dobrze wygląda
– mówił socjolog.
Piotr Semka dodał, że „demagogiczne wystąpienie Tuska w Poznaniu pokazuje, że jeśli ktoś ma szansę być zaproszonym na listę PO, to lewica duetu Czarzasty i Biedroń”.
Byłem zdumiony, że Tusk poszedł tak ostro. (…) Była informacja, że Trzaskowski nie będzie startować do parlamentu. To pokazuje, że on w ogóle nie ma żadnych ambicji, żeby być premierem po wyborach i raczej czeka na prezydenturę. Może się zdziwić, bo Tusk chyba też ma ambicje prezydenckie
– powiedział publicysta.
CZYTAJ TAKŻE:
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/651055-emocje-zamiast-konkretow-gursztyn-po-chce-zdobyc-wladze