Biorąc pod uwagę fakt, że proces legislacyjny dotyczący przymusowej relokacji migrantów postępuje na forum UE, termin referendum powinien być nieodległy. Na ile posiadam informacje, referendum jest planowane w takim terminie, aby na ten proces wpłynąć - powiedział w czwartek PAP.PL minister ds. UE Szymon Szynkowski vel Sęk.
W czwartek Sejm przyjął uchwałę wyrażającą sprzeciw wobec unijnego mechanizmu relokacji nielegalnych migrantów, która zobowiązuje rząd do stanowczego sprzeciwu wobec takich praktyk Unii Europejskiej. Prezes PiS Jarosław Kaczyński odnosząc się podczas sejmowej debaty do kwestii relokacji migrantów w UE podkreślał, że decyzja UE godzi w polską suwerenność i skądinąd także w suwerenność innych państw europejskich. Oświadczył ponadto, że kwestia relokacji migrantów w UE musi być przedmiotem referendum.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Szynkowski vel Sęk zapytany w czwartek przez PAP.PL o ewentualny termin referendum wskazał, że jest to decyzja, którą podejmie większość parlamentarna.
Biorąc pod uwagę fakt, że proces legislacyjny (dotyczący przymusowej relokacji migrantów - PAP) postępuje na forum UE, termin referendum powinien być nieodległy
— ocenił.
Na ile posiadam informacje, referendum jest planowane w takim terminie, by na ten proces wpłynąć
— dodał.
W jego ocenie, głos obywateli wzmocni mandat Polski na arenie europejskiej.
W sprawach szczególnej wagi, a do takich należy bezpieczeństwo narodowe, które jest fundamentem suwerenności państwa, obywatele powinni mieć możliwość, by się wypowiedzieć. Ich głos może wzmacniać mandat rządu, który na forum UE podejmuje działania, by przeciwstawić się wdrożeniu mechanizmu przymusowej relokacji migrantów
— powiedział minister.
Wskazał, że będzie to „sygnał wysyłany do instytucji europejskich i innych naszych partnerów, że to nie tylko rząd polski w tej sprawie ma jasny i wyraźnie sceptyczny głos, ale że to naród polski wypowiada się przeciwko takim rozwiązaniom”.
„To był błąd”
Zdaniem Szynkowskiego vel Sęka, mechanizm przymusowej relokacji skompromitował się już w 2015 roku, kiedy na jego przyjęcie zgodził się rząd PO-PSL.
To był błąd. To było nie tylko zaakceptowanie mechanizmu, który jest szkodliwy z punktu widzenia naszej racji stanu, ale także groźny dla naszego bezpieczeństwa, naruszający naszą suwerenność, ale też nieefektywny
— stwierdził.
Dziś UE wraca do tego pomysłu. Nie wyciągnęła wniosku z tamtych doświadczeń. Trudno to zrozumieć. Polska zdecydowanie sprzeciwia się wprowadzaniu tego rodzaju mechanizmu, dodatkowo podkreślając, że poradziliśmy sobie doskonale z kryzysem migracyjnym, największym po II wojnie światowej, spowodowanym rosyjską agresją na Ukrainę
— podkreślił.
Ministrowie spraw wewnętrznych państw UE przyjęli niedawno stanowisko negocjacyjne w sprawie reformy regulacji migracyjnych w Unii. Stanowisko to będzie podstawą negocjacji prezydencji Rady z Parlamentem Europejskim. Polska i Węgry głosowały przeciwko poparciu tzw. paktu migracyjnego.
Tzw. pakt migracyjny zawiera m.in. system „obowiązkowej solidarności”. Polega on na tym, że choć „żadne państwo członkowskie nie będzie nigdy zobowiązane do przeprowadzania relokacji”, to „ustalona zostanie minimalna roczna liczba relokacji z państw członkowskich, z których większość osób wjeżdża do UE, do państw członkowskich mniej narażonych na tego rodzaju przyjazdy”.
Liczbę tę ustalono na 30 tys.
Natomiast minimalna roczna liczba wkładów finansowych zostanie ustalona na 20 tys. euro na relokację. Liczby te można w razie potrzeby zwiększyć, a sytuacje, w których nie przewiduje się potrzeby solidarności w danym roku, również zostaną wzięte pod uwagę
— czytamy w komunikacie Rady UE. Oznacza to de facto, jak tłumaczył PAP wysokiej rangi dyplomata unijny, który uczestniczył w negocjacjach, wybór między relokacją migrantów a ekwiwalentem finansowym w przypadku braku chęci ich przyjęcia.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/650890-referendum-ws-relokacji-minister-uchyla-rabka-tajemnicy