„W przypadku twardego elektoratu PO, próba zmiany ich wyobrażenia o polityce Donalda Tuska czy Radosława Sikorskiego byłaby jak próba zawrócenia Wisły kijem. Jednocześnie obaj politycy, mimo iż wiedzą, że mają swoją żelazną kohortę zwolenników, dla których żadne fakty nie zmienią tej ustalonej prawdy, to również zdają sobie sprawę, że dla wielu ludzi będzie to przypomnienie o bardzo ważnych wydarzeniach, wypowiedziach i oczywiście wywołuje to strach” – mówi portalowi wPolityce.pl Zbigniew Lazar, ekspert ds. wizerunku politycznego.
CZYTAJ TAKŻE: Gorące KOMENTARZE po emisji pierwszego odcinka „Resetu”: „Porażające”; „Druzgocący dla ekipy Tuska i Sikorskiego”
wPolityce.pl: Jak serial „Reset” wpłynie na wizerunek czołowych polityków Platformy Obywatelskiej, takich jak Radosław Sikorski czy Donald Tusk?
Zbigniew Lazar: Widzę tutaj dwie sprawy: w oczach ich zwolenników, serial nic nie zaszkodzi tym politykom. Zwolennicy Sikorskiego i Tuska stosują zasadę: „Prawda już została ustalona, żadne fakty jej nie zmienią”, jak mówiła swego czasu Katarzyna Kolenda-Zaleska. To grupa osób, do której fakty nie docierają, widać to chociażby po wpisach polityków opozycji na Twitterze.
W wypowiedziach wielu polityków opozycji bardzo zresztą ujęły mnie opinie, że „Przecież to dokument, który nic nowego nie wnosi, tylko pokazuje fakty” i w dodatku ktoś te fakty łączy. Oczywiście – przecież fakty trzeba łączyć.
Z drugiej jednak strony przypomnienie i uporządkowanie faktów sprzed kilkunastu lat jest ważne, ponieważ współczesny odbiorca – nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie – ma niesłychanie krótką pamięć.
Natomiast, jak już mówiłem, w przypadku twardego elektoratu PO, próba zmiany ich wyobrażenia o polityce Donalda Tuska czy Radosława Sikorskiego byłaby jak próba zawrócenia Wisły kijem. Jednocześnie obaj politycy, mimo iż wiedzą, że mają swoją żelazną kohortę zwolenników, dla których żadne fakty nie zmienią tej ustalonej prawdy, to jednak zdają sobie sprawę, że dla wielu ludzi będzie to przypomnienie o bardzo ważnych wydarzeniach, wypowiedziach i oczywiście wywołuje to strach. Bo ich reakcje wskazują na wielki strach przed tym, co będzie dalej.
Dziś wydaje się, że Platforma Obywatelska próbuje wykreować jakąś zupełnie nową opowieść dotyczącą swojej polityki wobec Rosji.
To trwa już od pewnego czasu. To takie zaprzeczanie faktom, tak jakby mówili: „My nigdy nie byliśmy prorosyjscy, a wtedy na balkonie,z Ławrowem, to nie byłem ja, tylko mój sobowtór, a w dodatku nie był to Ławrow, tylko Sean Connery”. Posuwam się do absurdów, ale nie mniej absurdalne są te tłumaczenia Tuska i Sikorskiego.
Ciekawą rzeczą jest próba zastosowania tzw. cenzury prewencyjnej. Chciano tak z góry obrzydzić ten serial, właściwie nie wiedząc jeszcze nawet, co zostanie w nim pokazane, a najlepiej w ogóle zastopować jego emisję. Wszystko to mówi samo za siebie.
Myślę, że w sposób subliminalny, podprogowy wpłynie to na wizerunek opozycji. Oczywiście, politycy PO będą próbowali się bronić i krzyczeć, że ręka, za którą ich złapano, nie jest ich ręką.
Czy to właśnie ze względu na ten strach Tuska i Sikorskiego dokument jest tak dyskredytowany?
Jeżeli ktoś był rozczarowany, że nie było już w tym pierwszym odcinku jakichś „dynamitów”, to muszę podkreślić, że właśnie na tym polega solidność przygotowania. Fakty, po kolei, chronologicznie, zostały pokazane i właściwie w ten sposób same połączyły się w całość. Bo przecież niczego nie rozpatrujemy w rozsypce, „luzem”, lecz w połączeniu ze wszystkimi informacjami, jakie mamy na dany temat.
Wydaje mi się, że nie są przesadzone opinie mówiące, że jest to produkcja, której nie powstydziłoby się nawet BBC. Mógłbym tylko zasugerować twórcom i Telewizji Polskiej, że być może miałoby sens przyspieszenie emisji pozostałych odcinków. Minister Sikorski i jego najbliższe otoczenie najwyraźniej staną na głowie, aby powstrzymać dalszą emisję. Być może posunie się do jakichś tricków prawnych.
A w kontekście dwóch ekspertów, którzy się wycofali: Anglika i Amerykanina, ciekawe jest to, że w anglosaskim prawie prasowym nie ma czegoś takiego jak autoryzacja. Jeśli powiedziałeś coś do kamery, to powiedziałeś. I koniec kropka. I zarówno pan Bill Browder, jak i pan Edward Lucas, mimo iż doskonale to prawo znają, próbują, mimo wszystko, nałożyć swego rodzaju cenzurę na ten serial.
W momencie, gdy rozgrywały się wydarzenia przedstawione w serialu „Reset”, działania Donalda Tuska czy Radosława Sikorskiego, ich postawa wobec Rosji, były jednak określane jako „rozsądna polityka zagraniczna”, „dyplomacja”. Dziś wstydzą się tego, że prowadzili tak „rozsądną” politykę?
Jest tutaj tyle wątków, że – jak powiedział niedawno europoseł Patryk Jaki – nie wystarczyłoby i pół godziny, żeby zdemaskować wszystkie ich kłamstwa. To wpisuje się w tworzenie alternatywnej rzeczywistości. Mamy do czynienia z tak notorycznymi kłamcami, że z jednej strony są w stanie powiedzieć: „Ten mur nigdy nie powstanie”, co potwierdzają nagrania, a z drugiej: „Ja nigdy nie mówiłem, że ten mur nie powstanie”.
Ten serial, im szybciej zostanie zaprezentowany w całości, tym lepiej. Uderza bowiem w tak wiele różnego rodzaju powiązań, interesów. Macki Moskwy są bardzo długie. Widzimy to w PE, widzimy to nawet u pana Browdera, który, choć teraz stał się wrogiem Putina, to przez lata robił z nim złote interesy. Zrobił majątek na współpracy z Rosją, do czego zresztą sam się przyznaje w jednej ze swoich książek – „Czerwony alert”. Zrobił karierę na przekrętach we współpracy z Putinem i jego gangiem. W pewnym momencie nadepnął na odcisk jakimś grupom interesów i musiał uciekać, zostawiając Siergieja Magnitskiego w Moskwie. Magnitski został zamęczony na śmierć. Oczywiście, Browder nie ma dziś problemów z tym, żeby stanąć w obronie Kremla i zaatakować serial, który składa się z faktów i niczego więcej.
To, co robią teraz Tusk i Sikorski, nie jest niczym nowym, to próba zakłamywania faktów, mówienia: „Ta ręka nie była moja”.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
CZYTAJ TAKŻE:
-Dlaczego było oczywiste, że Edward Lucas pokaja się za udział w filmie Rachonia i Cenckiewicza?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/650659-lazar-tusk-i-sikorski-beda-mowic-to-nie-moja-reka