Nie ma powodów, aby wstrzymywać się przed powołaniem komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007-2022 - powiedziała we wtorek w Polskim Radiu 24, była szefowa polskiego rządu, europosłanka PiS Beata Szydło. Zwróciła uwagę, że podobna komisja działa w Parlamencie Europejskim.
Rzecznik PiS Rafał Bochenek powiedział we wtorek, że klub PiS będzie za projektem nowelizacji ustawy o komisji ds. badania rosyjskich wpływach w Polsce, przedstawionym przez prezydenta.
To bardzo ważna decyzja, ponieważ komisja powinna zacząć działać jak najszybciej i powinna być powołana jeszcze na tym posiedzeniu Sejmu i zacząć funkcjonować w najbliższych dniach
— oceniła Szydło. Jak zaznaczyła, „komisja jest niezwykle niezbędna, ponieważ trzeba wyjaśnić, jakie były wpływy rosyjskie w polskiej polityce, gospodarce, na polskie życiu publicznym od 2007 r.”.
Zwróciła uwagę, że „tego rodzaju komisje działają już w krajach europejskich”.
Podobna komisja w Parlamencie Europejskim bada wpływy rosyjskie
— dodała europosłanka.
Oceniła, że „Rosjanie są niezwykle aktywni i będą ingerowali w procesy demokratyczne w krajach europejskich, w tym również i w Polsce”.
Nie ma zatem powodów, aby wstrzymywać się przed powołaniem tej komisji
— powiedziała Szydło.
Jak zaznaczyła, „to będzie test dla opozycji”.
Opozycja zgłaszała uwagi do projektu, więc prezydent (Andrzej Duda - PAP) zgłosił nowelizację. Wobec tego już nic nie stoi na przeszkodzie, żeby poprzeć ten projekt. Chyba, że stoją na przeszkodzie obawy, iż w trakcie prac komisji, mogą zostać ujawnione powiązania byłych polityków rządzących w Polsce, którzy (są) obecnie związani z opozycją (i) intensywnie uderzają w Polskę na arenie międzynarodowej
— oceniła Szydło.
Jak mówiła, „duet moskiewsko-berliński bardzo silnie wpływał na kraje Unii Europejskiej”.
W Brukseli cały czas jest próba odtworzenia silnego wpływu niemieckiego na kraje UE
— dodała.
Przedstawiona przez prezydenta nowelizacja zakłada, iż w komisji będą zasiadali eksperci, a nie parlamentarzyści; środek odwoławczy będzie kierowany nie do sądu administracyjnego, tylko do Sądu Apelacyjnego w Warszawie (z możliwością zmiany na sąd apelacyjny w miejscu zamieszkania). Prezydent chce także zniesienia środków zaradczych, a na ich miejsce pozostawienia jedynie opinii komisji, że dana osoba nie daje rękojmi należytego wykonywania czynności w interesie publicznym.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/650448-premier-szydlo-to-bedzie-test-dla-opozycji