„Ku naszemu zdziwieniu wiele mniejszych krajów, które wydawałoby się mają podobny pogląd jak Polska na te kwestie, jednak przyjmują opcję Brukseli czy też Berlina” – mówił Arkadiusz Mularczyk na antenie telewizji wPolsce.pl, komentując sprawę decyzji UE o karaniu za nieprzyjmowanie migrantów.
Pełnomocnik Rządu do spraw Odszkodowań za Szkody Wyrządzone Agresją i Okupacją Niemiecką w latach 1939-1945 komentował słowa polityk AfD, która zasugerowała, że tereny zachodniej Polski to „Niemcy wschodnie”.
Musimy mieć świadomość, że w Niemczech również toczy się debata polityczna, są rożne formacje. AfD jest ugrupowaniem, które ma największe poparcie na wschodzie Niemiec. Rzeczywiście ta partia polityczna głosi różnego rodzaju tezy, które z naszego punktu widzenia są niezwykle kontrowersyjne. (…) Są to pewnego rodzaju prowokacje, w Niemczech dobrze znana jest dyskusja na temat wojennych odszkodowań, Niemcy obserwują tę dyskusję i w Polsce i w Niemczech i na świecie. (…) Myślę, że to jest taka formuła odpowiedzi, taka formuła zaczepki, ale nie traktowałbym tego poważnie, dlatego że dzisiaj jakiekolwiek twierdzenia o tym, że należy rewindykować granice są po prostu zaczepkami i tak je należy traktować. Są to w mojej ocenie wypowiedzi absolutnie niepoważne
– stwierdził.
Mówił też o liście do niemieckich deputowanych wraz z raportem o polskich stratach wojennych.
To musi wywołać pewnego rodzaju dyskusję w Niemczech, zastanowienie się nad niemiecką polityką. Dotychczas istniała zmowa milczenia wokół tematu reparacji. Pojedyncze głosy, które gdzieś padały spotykały się po prostu z ostracyzmem niemieckich elit czy mediów. Moim celem jest spowodowanie żeby tam się rozpoczęła dyskusja w Bundestagu. Wyraziłem również pogląd, że jestem gotowy do przyjazdu do Berlina, do spotkań z niemieckimi posłami, do dyskusji, debat czy to w komisji spraw zagranicznych czy innych komisjach w Bundestagu. (…) Oczywiście nie spodziewam się, że nagle wszyscy będą popierali stanowisko Polski, ale chodzi przede wszystkim o stworzenie pewnego wyłomu w tym niemieckim monolicie, w tej zmowie milczenia. Oni już zbudowali sobie w Niemczech zupełnie nową historią II wojny światowej, to nie jest żart. Wielu z nich uważa się za ofiary nazistów w II wojnie światowej. (…) W Niemczech jest muzeum oporu przeciwko Hitlerowi czy nazistom, i tam są setki publikacji opisujących opór Niemców wobec nazistów, gdzie płk Stauffenberg jest traktowany jako bohater Niemiecki, naziści jako czarny lud, natomiast generalnie Niemcy byli dobrzy. Taka narracja jest tam narracją powszechną. Musimy się z tym zmierzyć. To jest długi marsz, który dzisiaj zapoczątkowaliśmy, stąd musimy bardzo szeroko wychodzić zarówno do samych Niemców, musimy wysyłać raporty, organizować konferencje, publikacje itd., ale również musimy iść w świat. Dzisiaj mamy, musimy powiedzieć to sobie jasno, pewne porozumienie między Niemcami a środowiskami żydowskimi. Niemcy gratyfikują środowiska żydowskie, organizacje żydowskie, wypłacają im świadczenia, i dzisiaj niestety mamy pewnego rodzaju zmowę przeciwko polskim roszczeniom. Dlatego też musimy nie zrażać się tym i konsekwentnie tę naszą narrację promować. (…) Niemcy kupują sobie pewne środowiska, grupy społeczne, budują strefy wpływów, ale też liczba krajów poszkodowanych jest gigantyczna i jestem przekonany, że jeżeli będziemy konsekwentnie realizować naszą drogę to zwyciężymy
– powiedział.
Kara za nieprzyjmowanie migrantów
Następnym tematem rozmowy była kwestia nielegalnej imigracji do Europy i próba karania takich państwa jak Polska.
Coraz bardziej odnoszę wrażenie, że przyjęta takimi „kuchennymi” drzwiami regulacja, ma na celu postawienie Polski, być może innych krajów np. Węgier, przed sytuacją, która podważy nasze wcześniejsze dokonania i wysiłki w kontekście wojennych migrantów z Ukrainy. (…) Tak jakby komuś zależało, jakby ktoś wiedział, że nie będzie tu zgody Polski i celem tych wszystkich działań było postawienie Polski trochę w rogu i pokazanie: Patrzcie, Polska, która rzekomo tyle robi dla uchodźców, nie chce przyjmować uchodźców z innych krajów. Czyli stawia się nas jako kraj, który dyskryminuje w jakiś sposób uchodźców. To jest jakaś gra, która toczy się dzisiaj w Unii przeciwko Polsce, bo przecież chyba nikt nie ma złudzeń, że za tą grą stoją Berlin i niechętne Polsce elity z Brukseli. W ich mniemaniu jak sądzę, te działania spowodują obniżenie wizerunku naszego kraju, jako kraju otwartego na pomoc dla uchodźców. (…) Absolutnie nie godzimy się na żaden dyktat, i relokowanie do Polski ludzi, którzy nie chcą do nas przyjechać. Trzeba postawić sobie jasno pytanie: kogo Unia Europejska, a raczej Berlin będą chcieli do Polski relokować? Przecież to nie są słynni inżynierowie, lekarze, architekci. Niestety bardzo często są to ludzie co do których tożsamości są poważne wątpliwości – skąd przyjechali, po co przyjechali, jaki jest ich cel. Przecież najczęściej są to po prostu młodzi mężczyźni
– powiedział Mularczyk.
Pytany o to, dlaczego w tej kwestii Polska i Węgry są osamotnione, odparł:
To jest oczywiście dobre pytanie. Jak to się dzieje, że tyle krajów na to się godzi? Myślę, że to jest proste. Dzisiaj Niemcy mają tyle lewarów w Unii Europejskiej, poprzez różnego rodzaju fundusze unijne, ale również poprzez politykę, którą Niemcy prowadzą w poszczególnych krajach. Oni po prostu mają gigantyczne środki na dyplomację publiczną, to są miliony euro, które Niemcy pompują poprzez różne programy, fundacje, instytucje, granty do różnych krajów. W mojej ocenie te kraje są w pewien sposób szantażowane. Jeśli nie będą się zgadzały z polityką Berlina to po prostu te środki stracą. (…) Stąd ku naszemu zdziwieniu wiele mniejszych krajów, które wydawałoby się mają podobny pogląd jak Polska na te kwestie, jednak przyjmują opcję Brukseli czy też Berlina.
mw/mly/wPolityce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/650369-tylko-u-nas-mularczyk-w-ue-toczy-sie-gra-przeciwko-polsce