Skąd my to znamy?! Eva Kaili broni się przed zarzutami belgijskich śledczych i narzeka na złe warunki w areszcie. Jest przekonana, że w śledztwie złamane zostały zasady praworządności, a ona sama jest całkowicie niewinna. W wywiadzie, którego udzieliła Corrirere Della Sera (4 czerwca), a który przeszedł w Polsce niezauważony, opowiada też o słynnej walizce, w której znajdowało się 700 tys. euro. Jej zdaniem pieniądze nie należały do niej, ale do jej kolegi europosła Antonia Panzeriego. Jej opowieść jest szokująco niewiarygodna i pełna luk.
CZYTAJ TAKŻE: Eva Kaili zwolniona z aresztu domowego. Była wiceprzewodnicząca PE jest jedną z głównych podejrzanych w Katargate
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wiceszefowa PE w areszcie. Zarzuty udziału w organizacji przestępczej, korupcji i prania pieniędzy dla Evy Kaili
Sprytna linia obrony
Oczywiście można zrozumieć, że Eva Kaili cieszy się z faktu, że po 6 miesiącach ograniczenia i pozbawienia wolności (spędziła 4 miesiące za kratami i dwa miesiące w areszcie domowym) może już bez przeszkód zajmować się swoją córeczką, ale dziwią wypowiedzi o rzekomo tym traktowaniu europosłanki w areszcie.
Natychmiast po zatrzymaniu na komisariacie umieszczono mnie w izolatce w celi z włączonym światłem i kamerą monitorującą, bez bieżącej wody. Cierpiałem z powodu przenikliwego zimna, ponieważ zdjęto mi płaszcz. Martwiłam się o moją córeczkę, ponieważ przez pierwsze kilka dni nie pozwolono mi zadzwonić do prawnika ani do rodziny
– relacjonuje Kaili w Corriere Della Sera.
Jednak więzienie nie zmienia tego, kim jesteśmy, określa nas sposób, w jaki reagujemy. Mój grecki prawnik Michalis Dimitrakopoulos, poprosił mnie o przerwanie milczenia, ponieważ miałem rzadką okazję być świadkiem i obserwować, jak ludzie są traktowani na komisariacie policji w Belgii. Zamiast zamykać ośrodki więzienne i ograniczać stosowanie aresztów tymczasowych, buduje się większe więzienia, a stare więzienia są w nieludzkich warunkach i są przepełnione. Surowsze kary nie czynią sprawiedliwości bardziej sprawiedliwą
– opowiada polityk podejrzana o przyjęcie ogromnych łapówek m.in. z Kataru i Maroka.
To nie moje pieniądze
Kaili została też zapytana o walizkę pieniędzy (700 tys. euro), którą zabezpieczono w trakcie zatrzymania jej ojca. Byłą wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego przekonuje, że wszystkie pieniądze (dodatkowe torby z pieniędzmi zabezpieczono w jej apartamencie) należał do Piera Antonio Panzeriego.
Spanikowałam. Wiedziałam, że w jego biurze, do którego nigdy nie chodzę, była walizka od Panzeriego i znalazłem dużo pieniędzy. Nie mogłem pojąć, co się stało, ale chciałem zabrać te pieniądze z domu i oddać je Panzeriemu, czyli temu, który, jak sądziłem, był właścicielem. Nawet nie pomyślałem o skorzystaniu z mojego immunitetu poselskiego, a to pokazuje, że absolutnie nie wiedziałem, co naprawdę oznaczają te pieniądze
– mówiła Kaili włoskiej gazecie.
Złamana praworządność?
Eurodeputowana przekonuje też, że zatrzymanie i śledztwo ws. Panzeriego odbywały się z naruszeniem zasad praworządności.
Myślę, że zeznania Panzeriego zostały zdobyte pod groźbą. Przesłanie było jasne: jeśli wymienisz nazwiska, zaproponujemy ci układ i uwolnimy twoją żonę i córkę z więzienia. **To są metody niegodne rządów prawa. Zrobili mi to samo. Przyznanie się do winy lub wymienienie wielkich nazwisk od razu dotarłoby do mojej córki, ale ponieważ musiałbym kłamać, nigdy nawet nie pomyślałem, że to może być opcja. Podczas pierwszego przesłuchania (…) Panzeri wymienił nazwiska dwóch włoskojęzycznych posłów do parlamentu, a nie moich, a mnie nawet nie wymienia na podsłuchach
– broniła się Kaili.
Ofiara „tortur”?
Podejrzana o udział w aferze korupcyjnej kreuje się teraz na ofiarę „tortur”. Chodzi o fakt, że przez kilka miesięcy nie mogła widywać się ze swoją 2–letnią córką.
To było straszne. Oddzielanie matki na 4 miesiące od jej 2-letniej córki jest nie tylko uważane za formę tortur w krajach praworządnych, ale stanowi całkowite naruszenie Konwencji Narodów Zjednoczonych o prawach dziecka – ratyfikowanej przez Belgię. Nigdy nie należy oddzielać małoletniego od rodziców, jeśli nie zagraża to jego bezpieczeństwu fizycznemu lub psychicznemu. To bezsensowne tortury, ponieważ śledztwo mogło przebiegać tak samo, gdybym była w areszcie domowym. (…)
– narzeka Kaili.
Wywieranie presji na mojej córce było bezwzględnym aktem i jestem wdzięczna „Amnesty International Włochy” za poruszenie tej kwestii. Podczas naszych rzadkich spotkań, córka chowała się i płakała, żeby mnie nie zostawić. Teraz trzyma mnie za rękę lub kładzie ręce na mojej szyi, gdy szykuje się do snu
– mówił eurodeputowana z Grecji.
Wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego Eva Kaili została zatrzymana w Brukseli, w grudniu 2022 roku, w związku z toczącym się śledztwem w sprawie korupcji, w którą uwikłane są również władze Kataru. Oprócz Kaili zatrzymano w tej sprawie cztery inne osoby, w tym partnera eurodeputowanej.
Opowieść pani poseł jest prawdopodobnie wybraną przez jej pełnomocnika linią obrony, która neguje ustalenia belgijskich i włoskich śledczych. Słowa o rzekomym łamaniu praworządności i „torturach” przypominają tłumaczenia niektórych polskich bohaterów afer korupcyjnych, szczególnie tych związanych z dzisiejszą opozycją.
Źródło: Corriere Della Sera, WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/650359-kaili-kreuje-sie-na-meczennice-a-co-z-walizka-pieniedzy