Goście programu „Woronicza 17” rozmawiali na temat komisji ds. badania rosyjskich wpływów w Polsce. Przedstawiciele opozycji krytykowali działania Prawa i Sprawiedliwości twierdząc, że to polityczna rozgrywka przed zbliżającymi się wyborami. Jednocześnie Anna Maria Żukowska z Lewicy zwróciła uwagę na ciekawy wątek – dziennikarzy lobbujących za resetem z Rosją.
Ustawa o powołaniu komisji ds, badania wpływów Rosji
29 maja prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022 i zapowiedział, że w trybie kontroli następczej skieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego. 30 maja ustawa została opublikowana w Dzienniku Ustaw, a 31 maja weszła w życie.
W piątek, 2 czerwca, prezydent poinformował o przygotowaniu projektu nowelizacji tej ustawy i tego dnia projekt trafił do Sejmu.
Prezydent Duda zaznaczył, że w jego projekcie jest zapis, iż w komisji ds. badania wpływów rosyjskich nie mogą zasiadać parlamentarzyści, znoszone są środki zaradcze zapisane w obecnej ustawie (to m.in. zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat), a głównym przedmiotem stwierdzenia komisji będzie uznanie, że dana osoba nie daje rękojmi należytego wykonywania czynności w interesie publicznym; ponadto odwołanie od decyzji komisji ma być kierowane do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
W związku z przyjęciem ustawy, Komisja Europejska wszczęła postępowania przeciwko Polsce w sprawie naruszenia prawa UE. Premier Mateusz Morawiecki podkreślił, że Polska odpowie na wszystkie wątpliwości.
Bejda: „To sprawa polityczna”
Poseł PSL Paweł Bejda, dopytywany o to, dlaczego polityka dialogu z Rosją nie została podsumowana wcześniej stwierdził, że „to były inne czasy, gdzie USA, Zachód, inaczej podchodziły do Rosji”.
Bądźmy sprawiedliwi i mówmy, że każda klasa polityczna uważała, że relacje dyplomatyczne z Rosją trzeba utrzymywać. PiS rządzi osiem lat, dlaczego dopiero teraz? To sprawa polityczna, ale teraz jest używana jako maczuga na opozycję
– przekonywał poseł.
Rozumiem, że PiS w pierwszej kadencji nie mogło zajmować się tymi sprawami, ale dlaczego nie zajęło się na początku 2 kadencji, tylko przed wyborami PiS przypomniało sobie o komisji, która działa nielegalnie. To historia, w którą zaangażowali się Amerykanie, wyrażając opinię, że wybory w Polsce mogą być upolitycznione, a opozycja zmarginalizowana
– kontynuował Paweł Bejda dodając, że gdyby powstała legalna sejmowa komisja śledcza, zapewne PSL by w niej uczestniczyło.
Uniezależnianie Polski od rosyjskich surowców
Rzecznik rządu Piotr Muller przypomniał, że Zjednoczona Prawica od wyborczego zwycięstwa w 2015 roku podjęła działania, by zdywersyfikować dostawy gazu i ropy do Polski.
Wy nie pracowaliście nad tym. Mu zbudowaliśmy Baltic Pipe, zdywersyfikowaliśmy dostawy ropy. Myśleliśmy na przód wiele lat. Wy tego nie zrobiliście. Ktoś z opozycji powiedział, że taka była polityka resetu, bo Barack Obama zarządził takie działania. Ale Obama został prezydentem USA ponad rok później, po tym, jak Tusk zaczął reset. Coś tu się nie sklejało. Można powiedzieć, że to Tusk był pionierem polityki resetu
– wskazał rzecznik rządu.
Dziennikarze lobbowali za resetem?
Ciekawą uwagę dotyczącą resetu z Rosją do dyskusji wrzuciła posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska.
Od wielu lat obserwowałam ferment, jeżeli chodzi o środowiska szeroko pojętej lewicy. Jest taki tygodnik „Przegląd”. Tam pisują różne osoby, które generalnie od wielu lat lobbowały reset, że z Rosją trzeba współpracować, trzeba traktować ją jako normalnego partnera, itd. To było wywieranie takiej presji na polityków i polityczki lewicy – chętnie dowiedziałabym się, z kogo tak naprawdę strony. Czy tylko i wyłącznie publicystów?
– powiedziała posłanka.
Nord Stream doprowadził do wojny na Ukrainie
Prezydencki minister Paweł Sałek podkreślił, że taka komisja powinna powstać też na poziomie Unii Europejskiej.
Przypomnijmy sobie, jak był budowany Nord Stream 1, którego dziś nie ma. Europoseł PO powiedział, że to rura Ribbentrop-Mołotow. I rzeczywiście tak było, bo gazociąg doprowadził do wojny na Ukrainie. Szantaż energetyczny, surowcowy, trwał. Jako Polska byliśmy zaciskani w te kleszcze. To wszystko było podszyte wielką polityką klimatyczną i środowiskowa Unii europejskiej, która sprowadzała się do tego, że węgiel kamienny i brunatny, czyli własny zasób surowcowy naszego kraju trzeba wyrugować, uzależnić się od gazu – wtedy nie mieliśmy gazoportu – a pod wielkim płaszczykiem ochrony środowiska, Polska była wpychana w zaułek gazowy. Te fundacje klimatyczne z Niemiec były aktywne przy budowie gazociągu. Okazało się, że dokumentacja im spłonęła
– powiedział Paweł Sałek.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wkt/PAP/wPolityce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/650236-wplywy-rosji-w-polsce-ciekawa-uwaga-poslanki-lewicy