Rada Unii Europejskiej większością kwalifikowaną poparła tzw. pakt migracyjny, zakładający m.in. przymusowy udział w relokacji migrantów lub kary za ich nieprzyjęcie (22 tys. euro od migranta). Przeciw głosowały Polska i Węgry, a Bułgaria, Malta, Litwa i Słowacja zdecydowały wstrzymać się od głosu. Poseł PSL Marek Sawicki w rozmowie z portalem wPolityce.pl prezentuje swój pogląd na całą sytuację, proponuje też, co Polska powinna zrobić w tej sytuacji.
Jeśli UE chce narzucić nam kwoty i kary, to polski rząd już powinien wystawić rachunek za uchodźców z Ukrainy. Bardzo szybko wysłać fakturę do uregulowania i wtedy możemy o reszcie rozmawiać. To byłby mocny ruch wobec tych państw, który przyjęły znacznie mniej ukraińskich uchodźców niż Polska
— zaznacza Marek Sawicki.
Jeśli Macron nagle się tak odwija i mówi, że on jest proukraiński, a nie prorosyjski, to wystawmy fakturę i powiedzmy: „Panowie Macron, Scholz, proszę bardzo, takie koszty ponieśliśmy. Skoro wy szacujecie, że za jednego uchodźcę trzeba wydać 22 tys. euro, to myśmy je wydali. Nie wyciągaliśmy ręki do UE po pieniądze za to, nie żebraliśmy. Jednak skoro teraz przyjmujecie taki mechanizm, to proszę bardzo, zapłaćcie nam teraz i możemy rozmawiać dalej”
— dodaje.
„Polska na bazie pomocy dla Ukraińców powinna mieć zbudowaną mniejszość blokującą”
Poseł PSL nie ukrywa, że mimo wszystko krytycznie patrzy na aktywność polskich władz w tej sprawie, a konkretnie to, że nie udało im się zbudować tzw. mniejszości blokującej, potrzebnej do odrzucenia pomysłu KE przez Radę UE.
Jestem zdumiony, że po takiej akcji, jaką Polska i Polacy wykonali w ciągu ostatniego półtora roku, polski rząd wokół tej sprawy nie potrafił zbudować mniejszości blokującej [musiałyby to być co najmniej cztery państwa reprezentujące co najmniej ponad 35 proc. ludności państw UE – przyp. red.]. To jest dla mnie rzecz niepojęta, to wina polskiego rządu. Polska na bazie pomocy dla Ukraińców powinna mieć zbudowaną mniejszość blokującą, żeby uniemożliwić wprowadzenie fanaberii Komisji Europejskiej w sprawie relokacji migrantów i kar za ich nieprzyjmowanie. O tej sprawie dyskutuje się od kilku tygodni, polski rząd zdawał sobie sprawę z tej sytuacji. Trzeba było ruszyć tyłki z Warszawy, rozjechać się po stolicach europejskich. Prezydent powinien wspomóc premiera i ministra Szynkowskiego vel Sęka w budowaniu tej mniejszości blokującej
— stwierdza poseł PSL.
Należy podkreślić, że nawet gdyby Bułgaria, Malta, Litwa i Słowacja nie wstrzymały się od głosu, a głosowały przeciw propozycji KE, to i tak ich głosy nie wystarczyłyby do stworzenia mniejszości blokującej (brak spełnienia wymogu reprezentacji przez te państwa co najmniej 35 proc. ludności państw UE). By skutecznie zablokować pomysł KE, Polska musiałaby najpewniej przekonać do swoich racji poza mniej zaludnionymi państwami UE co najmniej jedno takie, które liczy kilkadziesiąt milionów mieszkańców. Z kolei właśnie te najbardziej ludne państwa - Niemcy, Francja, Hiszpania, Włochy - są szczególnie zainteresowane tym, by przerzucić do innych państw UE część napływających do nich migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu.
not. as
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/650044-co-zrobic-ws-paktu-migracyjnego-sawicki-prezentuje-plan