„Ministrowie spraw wewnętrznych krajów Unii Europejskiej zgodzili się na tzw. pakt migracyjny wprowadzający np. obowiązkowe relokacje migrantów lub kary (po 22 tys. euro od migranta) dla państw, które nie będą chciały przyjmować obcych przybyszów” - przekazała na Twitterze europoseł PiS, była premier Beata Szydło.
Polskie Radio 24 relacjonuje, że decyzję podjęli w Luksemburgu większością głosów ministrowie spraw wewnętrznych państw członkowskich po kilkunastu godzinach negocjacji.
Polska i Węgry były przeciwko, wstrzymały się Bułgaria, Malta, Litwa i Słowacja
— czytamy w informacji.
Wiadomość tę podał również wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Jak podkreślił, Rada UE przyjęła tzw. pakt migracyjny „przy braku akceptacji Polski, Węgier, Litwy, Bułgarii i Malty, na podstawie którego Polska miałaby płacić 22.000 euro za brak przyjęcia nielegalnego migranta, który przebywa w innym kraju UE”.
Teraz prowadzone będą negocjacje między PE a Radą, które prawdopodobnie skończą się potwierdzeniem dzisiejszej decyzji Rady
— dodał.
„Pakt migracyjny” obejmuje szereg kwestii mających kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa i finansów poszczególnych państw członkowskich. Tak ważne decyzje zawsze były podejmowane na Radzie Europejskiej przez szefów rządów - z możliwością weta. Tymczasem teraz „pakt migracyjny” był w całości procedowany poza Radą Europejską i przyjęty na spotkaniu ministrów, gdzie prawa weta nie ma, a decyduje tzw. większość kwalifikowana. Polska sprzeciwia się takiemu sposobowi procedowania decyzji przez Unię Europejską, bo przyjęcie takiej drogi oznaczałoby praktyczne zlikwidowanie prawa weta
— wyjaśniła Beata Szydło.
Od rozpoczęcia wojny granicę Polski przekroczyło ponad 12,5 miliona Ukraińców - uchodźców. Znaleźli w Polsce dach nad głową, bezpieczeństwo i spokój. UE „zaoferowała” nam 45 €/os. Dziś UE chce nas „wzbogacić” o ~2000 migrantów albo musimy zapłacić 40 mln € kary. Kpina!
— skomentował także europoseł PiS Bogdan Rzońca.
Przymusowa relokacja migrantów albo kary!
W maju komisarz UE ds. wewnętrznych Ylva Johansson przedstawiła ambasadorom państw członkowskich propozycję reformy systemu azylowo-migracyjnego. To wznowienie dyskusji, która rozpoczęła się w 2015 roku wraz z kryzysem migracyjnym w UE. Wtedy część krajów nie chciała się zgodzić na obowiązkową relokację migrantów. W efekcie KE uruchomiła procedury naruszenia prawa unijnego wobec tych krajów, w tym m.in. Polski.
Polskie źródła dyplomatyczne informowały, że komisarz Johansson w przedstawionej propozycji przewidziała de facto wprowadzenie mechanizmu przymusowej relokacji nielegalnych migrantów. Jak dowiedziała się PAP, strona polska informowała, że konstrukcja propozycji nie zapewnia alternatywnych środków solidarnościowych dla relokacji, bo prowadzi do zobowiązania państw członkowskich do zapłaty 22 tys. euro za brak relokacji jednego migranta, co jest de facto karą.
KE podała z kolei, że zaproponowała „system obowiązkowej solidarności”, a państwa członkowskie „będą mogły decydować o środkach solidarnościowych”. „Mogą one obejmować relokację, wsparcie finansowe i operacyjne. Ważne jest, aby państwa członkowskie potrzebujące wsparcia je otrzymały” - oświadczyła KE.
System azylowy, który zmusza do przyjmowania migrantów, a w razie odmowy przewiduje wysokie kary nie ma nic wspólnego z solidarnością; nie ma solidarności bez jednomyślności - mówił w czwartek dziennikarzom w Luksemburgu wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Bartosz Grodecki, podsumowując dyskusję na temat reformy systemu azylowego Unii Europejskiej.
CZYTAJ TAKŻE:
olnk/Twitter/PR24/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/649958-rada-ue-przyjela-tzw-pakt-migracyjny-byl-sprzeciw-polski