„Paradoksalnie Polska staje się ofiarą swojego sukcesu gospodarczego. W Europie jest wiele środowisk politycznych oraz gospodarczych, które czekają na nasze potknięcie” - tak niedawną decyzję WSA w Warszawie ws. kopalni Turów komentuje w rozmowie z portalem wPolityce.pl europosłanka PiS Izabela Kloc.
wPolityce.pl: 31 maja Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie postanowił w sprawie skargi na decyzję środowiskową Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska z 2022 roku dot. eksploatacji złoża węgla brunatnego „Turów”, o wstrzymaniu tej decyzji. Jak Pani skomentuje sytuację, w której polski sąd nie najwyższej rangi – na wniosek zagranicznych organizacji ekologicznych i działając niewątpliwie na szkodę polskiej gospodarki – podważa całkowicie zgodne z prawem ustalenia i decyzje podejmowane przez polskie ministerstwo w oparciu o umowę międzynarodową między rządami Polski i Republiki Czeskiej?
Izabela Kloc: Działanie na szkodę polskiej gospodarki to dosyć łagodne sformułowanie. Wstrzymanie wydobycia węgla w kopalni Turów spowoduje automatyczne zamknięcie elektrowni, która zapewnia 8 proc. energii dla Polski. Ponadto turowski kompleks przemysłowy, razem z podmiotami współpracującymi zapewnia stabilny byt prawie 80 tys. osób.
To rodzi kolejne pytanie, tym razem o społeczne konsekwencje orzeczenia WSA. To nie byłaby szkoda, ale poważny cios w polską gospodarkę. Warto przy tym pamiętać, że to nie jest pierwszy atak na kopalnię Turów. W 2021 roku podobną decyzję podjął Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Wtedy pod wyrokiem podpisała się hiszpańska sędzia. Teraz ta próba zdestabilizowania polskiej energetyki bardziej boli i bulwersuje, ponieważ jest robiona polskimi rękami.
W 2021 roku w niektórych środowiskach prawniczych toczyła się dyskusja, czy hiszpańskiej sędzi można postawić zarzut próby spowodowania katastrofy energetycznej. Mam nadzieję, że polscy sędziowie są świadomi tego, co robią.
Dlaczego możliwe są tak absurdalne, godzące w bezpieczeństwo energetyczne Polski, sytuacje?
Kiedy wyczerpuje się zestaw racjonalnych argumentów na myśl przychodzi rozwiązanie najbardziej oczywiste, czyli pieniądze. Kopalnia i elektrownia Turów tworzą wielki, nowoczesny kompleks energetyczny bazujący na węglu brunatnym. Wiadomo, że jest to konkurencja dla tego typu przedsiębiorstw w Niemczech. Jeśli stanie Turów, luka w europejskim systemie energetycznym zostanie natychmiast zapełniona, a „bratnie” Niemcy pierwsze zaoferują nam swój prąd.
Paradoksalnie Polska staje się ofiarą swojego sukcesu gospodarczego. Mamy najmniejsze bezrobocie i rozwijamy się w tempie, o którym mogą pomarzyć inne państwa Unii Europejskiej. Dzięki zaangażowaniu w ratowanie Ukrainy stajemy się poważnym, międzynarodowym graczem wagi ciężkiej. W Europie jest zapewne wiele środowisk politycznych oraz gospodarczych, które czekają na nasze potknięcie. Niestety, w tej nieczystej grze sądownictwo zostało sprowadzone do roli spolegliwego narzędzia.
Czy – Pani zdaniem – postanowienie WSA oznacza kolejną, w dodatku inspirowaną z zewnątrz, odsłonę walki środowisk sędziowskich z polskim rządem? Trudno oprzeć się wrażeniu, że tak właśnie jest.
Polskie sądownictwo, a przynajmniej jego część, już oficjalnie zaangażowało się w walkę z rządem Prawa i Sprawiedliwości. Sędziowie mają zakaz działalności politycznej, ale wielu z nich otwarcie maszerowało w niedawnej paradzie Tuska. Ulica i zagranica – w tym scenariuszu przejęcia władzy przez opozycję sądownictwo odgrywa coraz poważniejszą rolę. Analogie ze światem polityki są tutaj oczywiste. Niemcy, Komisja Europejska i znaczna część Parlamentu Europejskiego grają w Polsce na zwycięstwo „swojego” człowieka, czyli Donalda Tuska. Z drugiej flanki swoje robi TSUE, który przy wsparciu części polskich sędziów legitymizuje wszystkie, nawet najbardziej absurdalne zarzuty wobec Polski.
Postanowienie WSA nie oznacza konieczności natychmiastowego wstrzymania prac w kopalni. Nie oznacza także – co przyznał sam WSA - że organizacje ekologiczne wnioskujące, że w Turowie „zachodzi niebezpieczeństwo wyrządzenia znacznej szkody w środowisku” w ogóle mają rację. Co z tym postanowieniem powinno się zrobić? Jak zareagować?
Trudno o lepszy dowód na to, że postanowienie WSA niewiele ma wspólnego z wymiarem sprawiedliwością, a jego podłożem jest interes polityczny. Należy więc na nie reagować adekwatnym zestawem argumentów. Skuteczna polityka jest sztuką kompromisów, negocjacji i wyznaczania tak zwanych „czerwonych linii”. Sędziowie muszą wiedzieć, że bez względu na ich wyroki, dopóki rządzi Prawo i Sprawiedliwość kopalnia i elektrownia Turów będą pracować w niezakłóconym trybie.
Dlaczego ws. postanowienia WSA szkodzącego Polsce nasza opozycja milczy? Turów to 2 GW mocy; zaspokaja – jak już Pani przypomniała - do 8 proc. krajowego zapotrzebowania na energię. Dla opozycji ta sprawa jest obojętna?
Czwartego czerwca obchodziliśmy smutną rocznicę obalenia rządu Jana Olszewskiego przez klikę Wałęsy, Tuska i Pawlaka. Pamiętam przejmujące, sejmowe przemówienie premiera Olszewskiego, kiedy pytał „czyja ma być Polska”. Jeśli najbliższe wybory wygra opozycja to pytanie powróci. Donald Tusk i jego akolici oburzają się, kiedy telewizja przypomina sławny fragment jego hołdu lennego wobec Niemiec. Tymczasem „für Deutschland” wcale nie jest zdaniem wyrwanym z kontekstu, ale samym kontekstem działalności lidera PO, który siłą rzeczy w orbitę swoich interesów wciąga całą opozycję, a jeśli wygra wybory, zrobi to z Polską. Jeśli na postanowienie WSA spojrzymy z tej perspektywy, to upadek Turowa wcale nie musi być stratą, lecz nowym rozdaniem w energetyce.
Notował RM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/649883-kloc-sadownictwo-sprowadzone-do-roli-spolegliwego-narzedzia