„Pamiętam marsze, które organizowało Prawo i Sprawiedliwość, były dużo większe. Są tacy parlamentarzyści, którzy indywidualnie zebrali więcej głosów niż było osób na marszu. Ja jestem takim przykładem” - powiedziała w Polsat News europoseł PiS Beata Szydło.

„Tusk pokazał miejsce w szeregu Hołowni, Kosiniakowi-Kamyszowi i Czarzastemu”

Była premier stwierdziła w „Gościu Wydarzeń”, że kampania wyborcza to „walka o zwycięstwo i nie wolno lekceważyć przeciwnika”.

Jeżeli wychodzimy na boisko i nie mamy dobrze przygotowanej strategii, to nawet jeżeli przeciwnik jest słaby, to jest prosta droga do przegranej

— powiedziała.

Mamy przygotowaną strategię na kampanię wyborczą i jeden marsz nie jest w stanie zburzyć naszej taktyki. Oczywiście, może na niektórych robić wrażenie, tym bardziej, że Platforma nigdy takich dużych wydarzeń politycznych nie robiła, w przeciwieństwie do nas

— mówiła.

Jak oceniła, marsz 4 czerwca był zorganizowany, by wskazać, że jest jeden lider opozycji.

Tusk pokazał miejsce w szeregu Hołowni, Kosiniakowi-Kamyszowi i Czarzastemu

— stwierdziła Beata Szydło.

Marsze PiS były dużo większe

Pamiętam marsze, które organizowało Prawo i Sprawiedliwość, były dużo większe. Są tacy parlamentarzyści, którzy indywidualnie zebrali więcej głosów niż było osób na marszu. Ja jestem takim przykładem, nie chcąc nikogo tutaj urażać

— powiedziała europoseł PiS.

Nie można lekceważyć przeciwnika, na pewno nie. Każdy ma prawo wyrażać swoją opinię, każdy ma prawo przyjść na marsz, taki marsz zorganizować. Natomiast nie jest to wydarzenie, które będzie przełomowe w tej kampanii

— dodała.

CZYTAJ TAKŻE: NASZ WYWIAD. Prof. Domański: Mamy do czynienia z zanikaniem efektu marszu 4 czerwca w świadomości społecznej

olnk/Polsat News/300polityka